Spragniona brutalności
- Admin
- 1 paź 2017
- 9 minut(y) czytania
Jedna z moich nowych znajomości internetowych okazała się być masochistką spragnioną brutalnej perwersyjności. Nie jestem bezmyślnym sadystą - lubię dominować, poniżać, zawstydzać a także sprawiać ból, ale w sposób wyszukany - to ma być coś co boli, ale jest też niebanalne i nie wynika z używania uległej kobiety jako worka treningowego...
Była młodą mężatką, która dość szybko dostała rolę słomianej wdowy - mąż dostał pracę w projekcie wymagającym częstych pobytów za granicą. Bywał w domu tylko w weekendy i to nie wszystkie. Ona była napalona i spragniona ostrej zabawy, której niestety nie mogła doświadczyć z mężem w ich raczej waniliowym związku. Mieszkała w stolicy, co było pewnym utrudnieniem bo dzieliło nas wiele kilometrów. Na szczęście ja również bywam w delegacjach i udało mi się tak zgrać, że miałem dwudniową konferencję w Warszawie. Nie będę przecież spał w hotelu nudząc się samotnie... ;) Wykorzystałem więc okazję łącząc przyjemne z pożytecznym - zanocowałem u niej.

(żróło: pixabay.com, licencja CC0 )
Umówiliśmy się, że po konferencji pierwszego dnia (oczywiście skróciłem sobie te nudy o 2 godzinki...) spotkamy się przy wejściu do metra na najbliższe stacji od centrum konferencyjnego. Miała być ubrana w bluzkę, krótką spódnicę (ale nie za krótką - miała być atrakcyjna ale nie miała wyglądać jak dziwka), bez majtek. Pozwoliłem jej na stanik, bo jej obfity biust za bardzo by się rzucał w oczy. Mieliśmy kontakt za pomocą Snapchata - tuż przed spotkaniem wysłałem jej wiadomość i w odpowiedzi dostałem snapa przedstawiającego ją wraz z miejscem w jakim czekała - to pozwoliło mi ją łatwo odnaleźć.
Zanim jednak zjawiłem się na stacji metra to zrobiłem drobne zakupy - kilka zwykłych drobiazgów jakie mi się przydadzą do sprawienia jej intensywnego bólu, w perwersyjny sposób - czyli tego o czym marzyła.
Podszedłem do niej i rzuciłem na powitanie "Witaj suko!" - czyli coś czego się spodziewała a nawet czego chciała :)
"Dzień dobry, proszę Pana" - odparła nieśmiało niewysoka brunetka o rzucającym się w oczy wydatnym biuście. "Idziemy! W jakim jedziemy kierunku? Prowadź szmato!" - mówiąc to złapałem ją mocno za ramię, szarpnąłem wręcz zmuszając do wejścia wgłąb stacji metra. Grzecznie, w milczeniu poprowadziła mnie na odpowiednią platformę peronu. Pociąg podjechał niemal natychmiast. Miałem pewiem plan do zrealizowania w pociągu, ale o tej porze było za dużo ludzi... Szczęśliwie jednak nie jechaliśmy za daleko - i tak nie byłoby możliwości zrobić co planowałem na odcinku 2 przystanków. Metro w Warszawie to skromna sieć połączeń - po tych 2 stacjach musieliśmy się przesiąść na autobus. Ten miał nas wieźć około pół godziny i na dodatek był dość pustawy. Wsiedliśmy do środka. Zaprowadziłem ją na sam tył gdzie nikogo nie było - w całym autobusie było kilka osób i to głownie w przedniej części. Usiedliśmy na siedzeniach ustawionych na przeciwko siebie. Ona siedziała tyłem do kierunku jazdy. "Rozchyl szeroko nogi, szmato. I wysuń biodra do przodu" - poleciłem. Na jej twarzy widać było zaciekawienie i lekkie zdenerwowanie, ale zrobiła bez słowa jak kazałem. Siedziała teraz naprzeciwko mnie, lekko zsunięta z siedzenia i z szeroko rozchylonymi udami. Uniosłem jej spódnicę by zobaczyć krocze. Zapeszyło ją to trochę. Gdy dotknąłem cipki zamknęła oczy. Nie miałem zamiaru jej pieścić bynajmniej - nie tego oczekiwała. Mocno wpakowałem w nią 2 palce. Była lekko wilgotna więc nie było problemu. Weszły dość ciasno ale sprawnie. Poruszałem kilka razy po czym wsadziłem trzeci palec - tu już było trudniej ale weszły a ona wydawała się być bardzo podniecona tym co robię. Nie chodziło przecież jednak o jakieś palcówki w komunikacji miejskiej - miało być ostro! Przestałem ją posuwać trzema palcami i zamiast posuwać zacząłem je rozciągać. Drugą ręką sięgnąłem do kieszeni z której wyjąłem puszkę coli. "Przyjrzyj się suko! Nie będę naciągał sobie kieszeni nosząc to przecież - ty to ponosisz!" rzuciłem przez zaciśnięte zęby z lekkim, wręcz szyderczym uśmiechem ;) Jej dotychczas zamknięte oczy otwarły się bardziej niż zwykle ukazując coś jak przerażenie, natomiast moje palce rozchylające cipkę poczuły skurcz . "No teraz będzie problematycznie" - pomyślałem. Miało być jednak boleśnie... Wziąłem puszkę i przystawiłem do cipki, Objąłem puszkę jej wargami sromowymi układając je na około i zacząłem powoli wpychać pomagając poszarzeć cipkę palcami aby puszka weszła. Nie było to łatwe - musiałem dość mocno pchać puszkę do środka. Jednocześnie obserwowałem jak na jej twarzy malował się grymas bólu i jak zaciskała zęby. Nie poddawałem się jednak. Puszka weszła do środka już całym obwodem - teraz należało ją tylko wcisnąć w całości, co powoli robiłem. Po dłuższej chwili udało mi się to doprowadzić do finału. Na jej policzkach pojawiły się strużki łez. Bolało. Bardzo. I bardzo dobrze - o to prosiła. Nie miało to być jednak wszystko. "Ile jeszcze przystanków?" - zapytałem. Nerwowo rozglądnęła się aby określić gdzie jest autobus. "Chyba jeszcze dwa" - odparła drżącym głosem. "Usiądź prosto i zaciśnij cipę, suko aby puszka nie wyszła." Powoli usiadła wiercąc się przy tym - zapewne puszka bardzo uwierała i pochwa chciała ją wypchnąć. Chwilę zajęło jej opanowanie tej sytuacji. W trakcie tych zmagań na jej twarzy malowały się kaprysy bólu - nie jestem pewien czy był to ból pomieszany z wyszukaną rozkoszą. "Już dojeżdżamy..." - wyszeptała z lekkim przerażeniem - zapewne obawiała się czy da radę iść z puszką w pochwie.
Złapałem ją za rękę i rzuciłem - "Nie waż się zgubić tej puszki, szmato!"
Wysiedliśmy powoli z autobusu (dobrze, że był niskopodłogowy....) i ruszyliśmy chodnikiem wzdłuż ulicy. "Daleko?" - zapytałem. "Jakieś 300 metrów. Ten blok" - odpowiedziała wskazując palcem. Po jakichś stu metrach opanowała chyba sztukę chodzenia z puszką w pochwie i zaczęła czuć się pewniej. Doszliśmy do klatki. Tu znowu miała szczęście - mieszkała na przedostatnim piętrze i mogliśmy jechać windą - schody byłyby nie do pokonania z puszką...
Weszliśmy do windy. Ruszyliśmy w górę. Pchnąłem ją przodem na ścianę windy i kazałem stanąć w rozkroku lekko wypięta. Podwinąłem spódnicę i upewniłem się, że puszka nie wychodzi z pochwy. Wyjąłem z kieszeni dwie mocne klamerki do papieru. Złapałem jedną wargę sromową i zapiąłem na niej jedną klamrę. "Ała!" - jęknęła. "Cisza, zdziro!" - rzuciłem i zacząłem to samo robić z drugą wargą sromową. Tym razem zapinana klamra była bez jęków.
Winda się zatrzymała. "Prowadź!" - poleciłem. Wyszła z windy, wyciągnęła klucze i otworzyła drzwi. Wepchnąłem ją do środką brutalnie i zamknąłem drzwi od środka na klucz. Zdjąłem marynarkę i powiesiłem na wieszaku w przedpokoju, "Do naga!" - warknąłem.
Powoli zaczęła się rozbierać, speszona. "Co tak powoli!?" - rzuciłem i jednocześnie złapałem za włosy po czym pociągnąłem za sobą w głąb mieszkania. Weszliśmy do salonu. Usiadłem na fotelu a ona została na środku. "No na co czekasz, suko? Mam ci pomóc?"
To nadało jej większego tempa. Szybko zdjęła bluzkę oraz spódnicę. Butów już nie miała na sobie. Niejako zatrzymała się przy rozpinaniu stanika. Postanowiłem nie popędzać i rozkoszować się chwilą... Była ewidentnie zakłopotana i zawstydzona. Naga cipka z puszką coli w środku nie była już kłopotem. Pokazanie obfitych cycków było jednak wstydliwe. W końcu jednak zdjęła stanik i uwolniła swój imponujący biust. Stała niepewnie cała naga teraz.
"Hmmm... zerżnąłbym cię suko. Postaw mi kutasa aby był odpowiednio twardy."
Podeszła i uklękła.zabierając się za mój pasek, potem rozporek. Robiła to dość nieporadnie. Stwierdziłem, że chyba będę musiał jej pomóc, co też zrobiłem - wyciągnąłem ze spodni pasek, uwolniłem penisa z wstępnie już rozpiętego przez nią rozporka. Wzięła go do buzi i zaczęła ssać. Ja w tym czasie wziąłem pasek i wymierzyłem kilka lekkich razów w jej pośladki. Każde uderzenie paska poczułem jako mocniejsze zaciśnięcie jej ust na penisie - nie poczułem jednak przy tym jej zębów - widać znała się na tej robocie...
Przerwałem jej obciąganie czując, że mam już wystarczająco twardego penisa.
Wstałem i kazałem się jej oprzeć o fotel i mocno wypiąć. Stała tak a w cipce widać było denko puszki. Ciekaw byłem czy czuje jakiś ból z tego powodu. Z pewnością był to dyskomfort.
Rozebrałem się całkiem do naga patrząc na jej wypięty tyłek. Po czym podszedłem i rozchyliłem pośladki. Ubrałem prezerwatywę. "Lubisz ból suko... no to niech boli!" - mówiąc to zbliżyłem penisa do jej tyłka i zacząłem napierać na zaciśniętego anusa... Robiłem to z różnym naciskiem tak, że w końcu główka penisa weszła do środka przy jednoczesnym głośnym jęknięciu suki. Dałem jej siarczystego klapsa w tyłek, po czym ponownie zacząłem pchać penisa do środka.
Czułem duży opór. Gumę założyłem głównie dlatego abym sam nie cierpiał z bólu przy naciąganiu skórki na penisie przez ciasny anus. Było ciasno, ale nie bolało mnie to, natomiast ona czuła jak mój penis rozrywa jej tyłek. Wsadziłem go prawie do końca mocno przytrzymując ją za biodra. Moje jądra poczuły denko puszki. Kutas w środku też poczuł, że nie tylko on ją rozpycha... Złapałem ją za włosy i pociągnąłem do siebie tak że jej głowa była odgięta do góry. Zacząłem ją mocno ruchać w tyłek trzymając przy tym krótko za włosy. Jęczała. Po chwili te jęki przerodziły się w rodzaj cichego wycia. Rżnąłem ją co raz to szybciej. Wydawało mi się w pewnym momencie, że ona ma orgazm. Nie - nie wydawało mi się! Ona faktycznie dochodziła! Doszła i jednocześnie "urodziła puszkę, którą wypchnęła z siebie w wyniku skurczu jaki miała podczas orgazmu. Puściłem jej włosy. Opadła bezwładnie na fotel uwalniając swój odbyt z mojego kutasa.
Ja też się zmachałem. Usiadłem na kanapie. Mój penis sterczał gotowy do dalszej zabawy. "Chodź tu szmato! Wyliż ładnie kutasa!". Niechętnie zwlekła się z fotela i na czworaka podeszła do mnie. Sciągnęła prezerwatywę i zabrała się ociężale do obciągania. Po chwili najwyraźniej się jej to spodobało bo zaczęła to robić z zaangażowaniem. Przerwałem jej, bo nie chciałem pozwolić abym w ten sposób się spuścił. "Przynieś sznurek jaki ci kazałem kupić przed przyjazdem!" - rzuciłem
Wstała i poszła do pokoju. Po chwili wróciła ze sznurkiem. Wziąłem go i zacząłem obwiązywać mocno jej wielkie cycki - obwiązałem każdy z nich tuż przy tułowiu, tak że stały się jak nabrzmiałem balony. Dodatkowo podwiązałem sznurek na placach aby całość się nie odwiązała. Grymas jej twarzy świadczył o intensywności z jaką sznurek wpijał się w skórę oraz nabrzmiewał piersi. Złapałem za sutki i zacząłem za nie ciągnąć jednocześnie ściskając. Starała się podążać za mną tak aby niwelować naciąganie - na ściskanie jednak nie mogła nic poradzić. Dałem kilka klapsów po cyckach. Podobało mi się w jaki sposób "odpowiedziały" :)
"Na podłogę szmato! Kładź się na plecach! Nogi szeroko!" - poleciłem stanowczo.
Wykonała polecenie. Leżała teraz przede mną ze związanymi cyckami i klamerkami na sromie. Wziąłem pasek - wywołało to u niej odruch strachu. Zacząłem najpierw powoli, aby potrenować celność, uderzać paskiem w krocze tak aby docelowo zmusić klamerki do zsunięcia się ze sromu. Każde uderzenie powodowało odruchowe łączenie przed nią nóg aby się zasłonić przed kolejnym. Po kilku uderzeniach poleciłem aby złapała rękoma za kolana i miała nie dopuścić do łączenia się nóg - miał być cały czas rozchylona. Dostała sporo razy paskiem. Udało się zsunąć jedną klamerkę. Wywołało to jej gwałtowną reakcję na mocny ból - zwinęła się w kłębek i oblała łzami. Przerwałem więc lanie paskiem. Klęknąłem między jej udami i zmusiłem do ponownego ich rozchylenia. Złapałem mocno jedną ręką przyciskając do siebie i unieruchamiając ją całą, po czym drugą ręką odpiąłem drugą klamerkę. To również spowodowało falę bólu. Pozwoliłem jej rozmasować sobie warki sromowe. Ale nie za długo. Szybkim ruchem wsadziłem do niczego nie spodziewającej się cipki mojego penisa. Wsadziłem go od razu do końca. To też zabolało. Zastygła aż nieruchomo ledwo łapiąc powietrze. Jak tylko złapała oddech zacząłem ją rżnąć. Robiłem to ostro, brutalnie, tak jakbym ją gwałcił, robił jakąś brutalną mechaniczną czynność. Widziałem, że każde moje wbicie się w nią sprawia jej ból. Łzy leciały jej ciurkiem z oczu. Grymas bólu na twarzy zdawał się mówić, że lada chwila nie wytrzyma więcej...
Ja też już byłem bliski wytrzymałości i to nie od samej stymulacji penisa ale przede wszystkim mając świadomość tego, że ból jaki jej zadaję tak naprawdę jest dla nie oczekiwany i satysfakcjonujący. Wyjąłem więc z niej penisa, po czym złapałem za włosy i szybko zaciągnąłem za sobą do sąsiedniego pokoju - do sypialni. Ona zszokowana nagłą zmianą sytuacji musiała się dostosować i jakoś na czworakach poddać się mi być znaleźć się chwilę później na łóżku. Rzuciłem ją na łóżko tak, że jej głowa była poza materacem. Wsadziłem jej w usta penisa, po czym wcisnąłem go głęboko w gardło słysząc przy tym jak się dławi. Złapałem za sutki - ściskałem je mocno i naciągałem. Były twarde a ich kolor niewiele odbiegał o d przekrwionych od naprężenia piersi. Męczyłem sutki i gwałciłem jej gardło. Byłem bardzo podniecony i nie zważałem na to że ona się dławi i dusi. Doszedłem spuszczając się w jej przełyku. Dopiero wtedy pozwoliłem się jej uwolnić ode mnie. Usiadła na łóżku dławiąc się nadal moją spermą i łapiąc oddech. Dopiero po chwili zaczęła normalnie oddychać. Była zszokowana. Wykorzystałem ten moment do rozwiązania jej piersi. uwolniłem je od sznurka. Odwijając go sprawiłem jej dodatkowy ból tym, że odklejał się on od skóry w którą wcześniej się wpił, natomiast krew uwięziona w obu piersiach zaczęła krążyć sprawiając uczucie kłucia milionów igieł... Była półprzytomna a ja zmęczony i zrelaksowany po wytrysku. Położyłem się więc a ją położyłem na sobie. Była bezwładna i było jej wszystko obojętne... Przytuliłem ją zadając pytanie "Czy wszystko boli cię wystarczająco mocno, suko?". Uniosła głowę. Jej dotychczas nieobecne wręcz w wyniku intensywnych wrażeń oczy zaiskrzyły. Na twarzy pojawił się uśmiech - "Jest sto razy więcej niż wystarczająco, proszę Pana. Nie wyobrażałam sobie, że można coś takiego doświadczyć."
"Nie miałaś jeszcze tak mocnych doświadczeń?" - zapytałem, pamiętając, że podczas naszych konwersacji na skype opowiadała, że parę razy miała chłostę i była brutalnie używana.
"Przepraszam, ale okłamałam Pana... proszę się na mnie nie gniewać... to był mój pierwszy raz w ogóle - nigdy wcześniej nie było tak ostro. Moim jedynym facetem dotychczas był mój mąż z którym był tylko grzeczny i delikatny seks..." - wyglądała teraz jak mała dziewczynka przyłapana na kłamstwie i bojąca się, że dostanie surową karę
"Jeśli to był twój pierwszy raz to jestem wręcz przerażony tym i jednocześnie możesz być z siebie dumna że dałaś radę. Z drugiej strony okłamałaś mnie i będę cię musiał ukarać... Odpocznę i to z pewnością zrobię - w końcu do rana jest wiele czasu jeszcze..."
"Jestem gotowa na każdą karę od Pana, choć wiem, że pewnie przez miesiąc będę dochodzić do siebie po tym spotkaniu, ale ani przez moment nie będę tego żałować!" - w jej głosie dało wyczuć się radość i napływ energii, którą straciła chwilę temu.
"Niech Pan odpocznie a ja przygotuję kolację" - mówiąc to zsunęła się w kierunku mojego penisa, który opadł już zmęczony i wzięła go do ust dokładnie wylizując resztki spermy, jej śliny jak i śluzu z pochwy a następnie wyszła do kuchni...
Comentários