Skosztować kawy à la BDSM
- Admin
- 7 lis 2017
- 7 minut(y) czytania
Atrakcyjna blondynka, mężatka, dwójka dzieci, energiczna i pozornie nieśmiała, mająca niedaleko do trzydziestki - tak można opisać Monikę. Parę lat temu zaczepiła mnie na nieistniejącym już polczacie. Wdaliśmy się w intrygującą dyskusję o pragnieniach, o tym że nie zawsze się ma to czego się pragnie, ale można próbować to zmienić oraz o tym, że aby coś zmienić to trzeba to poznać.
Monika marzyła o doświadczeniu uległości. O perwersyjnym, ale nie brutalnym spotkaniu, na którym zostanie potraktowana jak suka, ale nie będzie to bezmyślne wykorzystanie jej - będzie to umożliwienie przeżycia jej wielu emocji jakich była ciekawa i spragniona.
Chciała skosztować klimatu BDSM. Dotychczas była miłą i sympatyczną oraz jednocześnie rezolutną mężatką w waniliowym związku. Doszła jednak do punktu, w którym małżeństwo przestało mieć dla niej sens - nie znajdowała tu przyjemności, satysfakcji, radości - jedyne co ją trzymało w małżeństwie to obowiązek, w szczególności wobec dzieci.

(żródło: pixabay.com, licencja CC0)
Umówiliśmy się najpierw na krótką sesję wideo na Skype - żadne tam cyber zabawy: normalna, kulturalna video rozmowa. Jako, że nie widzieliśmy się wcześniej to dla obydwojga był to pierwszy raz kiedy mogliśmy skonfrontować nasze wyobrażenia z rzeczywistością. Gdy ją ujrzałem byłem zachwycony - nie spodziewałem się, że ujrzę tak atrakcyjną kobietę. Ona na mój widok nie zemdlała ani też nie rozłączyła się do razu :) Nie wiem na ile było kurtuazji w stwierdzeniu, że jestem interesującym i normalnym z wyglądu facetem (być może spodziewała się jakiegoś "drwala" zanim to jeszcze było modne, albo ja wiem...).
Skype miał być tylko krótkim testem, gdzie mogliśmy zweryfikować czy ma sens brnąć w temat dalej.
Miało sens - kolejnym etapem była kawa w odległym od około 200km ode mnie mieście, w kafejce w dużej galerii handlowej.
Przyjechałem pierwszy i zająłem stolik, zamówiłem sobie kawę i czekałem. Po ok. 10 minutach pojawiła się i ona. Była bardzo stremowana. Do tego stopnia, że widać było jak co chwila usiłuje pozbierać myśli przymykając na chwilę oczy...
"Miło cię zobaczyć w rzeczywistości. Wyglądasz jeszcze piękniej niż na Skype..." - powiedziałem uprzejmym, delikatnym wręcz tonem dodając do tego lekki uśmiech
"Dzień dobry" - odparła trochę oficjalnie jakby, ale zauważyłem że to było wynikiem jej zestresowania w połączeniu z lekkim rozczarowaniem, gdyż zamiast dominującego faceta spotkała jakiegoś miłego, przeciętnego gościa...
"Usiądź suko" - niejako uzupełniłem swoją poprzednią wypowiedź trzymając ten sam uprzejmy, spokojny i miły ton głosu. Niesamowite jak takie coś może w jednym momencie ściąć człowieka z nóg! Dosłownie wręcz - Monika była zdezorientowana: już była prawie zrezygnowana, że spotkała nie tego gościa co trzeba, a tu nagle ktoś, prawdopodobnie pierwszy raz w jej życiu, nazwał ją suką i to jeszcze w miejscu publicznym. Usiadła niepewnie. Zdawało mi się, że jakby krzesło nie było od razu jej zasięgu to mogła by faktycznie się przewrócić z wrażenia. A ja przecież nic takiego nie powiedziałem... ;)
"Co podać dla Pani?" - zapytała życzliwie kelnerka, która właśnie podeszła.
Monika opuściła głowę. Domyślałem się, że biła się właśnie z myślą czy kelnerka słyszała to jak ja nazwałem ją suką. Sądzę, że nie słyszała ...
"To samo co dla mnie, poproszę" - udzieliłem odpowiedzi zamiast niej.
Kelnerka lekko dygnęła, uśmiechnęła się miło i odwróciła na pięcie odchodząc zrealizować zamówienie.
Pochyliłem się nad stolikiem w kierunku Moniki. Podłożyłem moją dłoń pod jej brodę i lekko uniosłem. Jej oczy były prawie zamknięte i prawdopodobnie starały się bacznie obserwować stolik.
"Popatrz na mnie" - poleciłem. Otworzyła oczy, ale te zaczęły uciekać raz na lewo, raz na prawo - patrzyła wszędzie tylko nie na mnie. Bała się nawiązania kontaktu wzrokowego. Nie poganiałem jej.
Po chwili jej oczy w końcu się trochę uspokoiły i patrzyła teraz na mnie, a w zasadzie gdzieś obok mnie. Podtrzymując nadal jej brodę i patrząc na nią zapytałem "Jakie masz na sobie majtki, suko?"
W odpowiedzi zacisnęła tak oczy jak i usta jakby broniła się przed udzieleniem tej odpowiedzi, ale wiem że to było podyktowane silnym emocjonalnym odebraniem mojego pytania, tak treści jak i formy.
Nie dawałem jej komfortu odwrócenia się, schowania przede mną i nadal moja dłoń podpierała jej brodę. Musiało minąć kilkanaście, może dwadzieścia sekund, by po przełknięciu śliny, jej usta przemówiły cichutko i bardzo nieśmiało - "Czarne stringi, proszę Pana"
"Chcę je zobaczyć." - oświadczyłem stanowczo, ale trzymając się uprzedniego tonu głosu.
Jej oczy tym razem otwarły się szeroko, usta również lekko się rozchyliły i usłyszałem jej wielkie zdziwienie "Ale jak to!? Tutaj?". Była teraz przerażona.
"Nie będę tu odstawiał castingu do Nagiego instynktu" - rzuciłem z uśmiechem - "Idź do toalety tam za rogiem, zdejmij je i przynieś. Tylko niech ci nie zajmie to za długo, bo kawa wystygnie..."
Gdy kończyłem zdanie pojawiła się kelnerka z kawą dla Moniki. Nie muszę dodawać, że ta kolejna konfrontacja z kelnerką stanowiła dla Moniki szokujące doznanie, zwłaszcza jak kelnerka kładła kawę na stoliku przed Moniką szczerze się do niej uśmiechając - z całą pewnością kelnerka nie miała zielonego pojęcia o co chodzi i była po prostu miła (co na koniec niewątpliwie się jej opłaciło bo zaokrągliłem rachunek w górę...)
"Na co czekasz, suko?" - rzuciłem widząc jak kelnerka schowała się już za ladą a Monika nadal siedziała jak sparaliżowana. Wstała energicznie, szybko. Obawiałem się, że za szybko i straci przy tym równowagę, ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.
"Tak już idę. Zaraz wracam..." - odparła z zakłopotaniem w głosie i ruszyła pośpiesznie w kierunku toalet.
Zastanawiałem się czy wróci i czy wróci szybko. Mogła przecież skorzystać z okazji i po prostu uciec... Nieeee - nie mogła: za bardzo była nakręcona na to nowe doznanie, które ją tak paraliżowało i z pewnością podekscytowało. Pod znakiem zapytania stało więc to jak długo zajmie jej zdjęcie majtek w łazience i powrót do stolika...
Pięć minut! Tak brzmi odpowiedź na powyższe pytanie. Po mniej więcej takim czasie zobaczyłem jak idzie niepewnym krokiem w kierunku stolika. Niepewności jej kroku nadawał fakt, że była w szpilkach, a to istotne utrudnienie jak się ma nogi niczym z waty :) Z drugiej strony przyjemnie było patrzeć na nią jak się zbliża - bardzo mi się podobała, była elegancko ubrana w ciemną, zwiewną spódnicę przed kolano, pod spodem były pończochy (przynajmniej taką miałem nadzieję - rajstopy pokrzyżowały by mi plany...) a na górze była w prostej ale bardzo ekskluzywnie wyglądającej bluzce na której była garsonka, która niewątpliwie stanowiła komplet razem ze spódnicą.
Usiadła w milczeniu i spuściła niepewnie głowę.
"Czy pozwoliłem ci usiąść?" - zapytałem, złośliwie wręcz, starając się utrzymać spokojny, a przez to wytrącający z równowagi ton głosu.
Monika zmieszana natychmiast wstała. Wiedziałem, że podoba się jej ta zabawa. Nie było to takie zwykłe, radosne podobanie się - to było coś co ją wciągnęło, co sprawiało, że się poddała temu.
"Daj mi te majtki, suko" - poleciłem wyciągając w jej kierunku rękę podpartą łokciem o stolik.
Otworzyła torebkę i pośpiesznie wyjęła zwiniętą kulkę materiału, którą ściskając mocno włożyła mi do dłoni.
"Siadaj" - tym razem to było krótkie, stanowcze polecenie, brzmiące jak rozkaz.
Gdy siadała niepewnie na krześle, ja rozwinąłem wręczoną mi kulkę materiału i położyłem na stoliku. Przede mną leżały majtki - dość skąpe stringi, koronkowe, w czarnym kolorze.
Monika nie wiedziała gdzie ma podziać się ze wzrokiem. Było to dla niej wyjątkowo krępujące.
"Ok, możesz je schować ponownie do torebki" - powiedziałem ponownie bardzo miłym i spokojnym tonem, starając się przy tym lekko uśmiechnąć.
Monika od razu szybkim ruchem ręki sprzątnęła majtki ze stolika upychając je do torebki.
"Twoja kawa zapewne jest już zimna..." - zauważyłem, jakby trochę nieśmiało
"Nie szkodzi" - odparła i zaczerpnęła drobny łyczek kawy - "W zasadzie to lubię zimną kawę"
Widać było, że powoli zaczyna odnajdywać się w sytuacji i odzyskuje trzeźwość umysłu.
"O której masz powrotny autobus?" - zapytałem starając się aby rozmowa stała się normalna, aby zdjąć z niej tą perwersyjną aurę, bo nie chciałem przesadzić na początku jak i oczekiwałem od niej kilku wyjaśnień związanych z tym co dalej. Bez wahania zgodziła się, że chce aby nasze następne spotkanie było już tak na całość - "Chcę abyś mnie wykorzystał jak Twoją sukę. Boże... Ja naprawdę to powiedziałam?" - to był najbardziej uroczy fragment z naszej dalszej rozmowy. Tak, Monika bardzo chciała się ze mną spotkać. Problemem jednak było to kiedy i gdzie - niestety dzieliło nas sporo kilometrów. a ona jeszcze tylko przez miesiąc miała być w Polsce u rodziny - później wracała z dziećmi do męża.
Dopiliśmy kawę. Zbliżała się godzina odjazdu jej autobusu. Uregulowałem rachunek, wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę windy - byliśmy na drugim piętrze galerii. Gdy szliśmy, trzymałem ją ręką opartą tuż powyżej biodra, przyciągając ją przy tym do siebie, co sprawiało że dość niewygodnie jej się szło z racji tego, że mój krok nie zgadzał się z jej krokiem i każdorazowo lekko ją przechylałem. Zauważyłem jednak, że ten dyskomfort mimo wszystko jej się podoba - chciała abym ją tak dotykał, aby to był mocny dotyk a nie delikatne, nieśmiałe trzymanie dłoni na jej tyłku.
Weszliśmy do windy. Nacisnąłem "parter" i winda powoli ruszyła. Byliśmy sami. Złapałem ją gwałtownym ruchem ze włosy przyciągając twarz naprzeciwko mojej. Z jej szeroko otwartych oczu można było wyczytać jednocześnie zaskoczenie, przerażenie i ... podniecenie.
Wsunąłem stopę między jej stopy i zmusiłem ją aby stanęła ciut szerzej. Nie czekając aż stanie pewnie w wymuszonej przeze mnie pozycji włożyłem drugą rękę pod spódnicę i bezceremonialnie wsadziłem jej palec głęboko do cipki. Jęknęła przymykając na ułamek sekundy oczy by je ponownie otworzyć ukazując w nich płonący ogień...
Wyjąłem palec z cipki - był cały mokry. Krótkie "dzyń" w tym momencie oznajmiło, że winda zatrzymała się na parterze. Puściłem jej włosy sprawiając, że zachwiała się cała, ale udało jej się złapać równowagę.
"Daj mi chusteczkę, suko" - rozkazałem. Moje polecenie zostało wykonane natychmiast, automatycznie, jakby w transie. Podczas gdy drzwi windy leniwie się otwierały, ja wycierałem w chusteczkę moją rękę, całą mokrą od soków z jej cipki a przed nami czekało już kilka osób chcących dostać się windą na górę. Nie muszę chyba dodawać co musiało się dziać w tym momencie w głowie Moniki - złapałem ją więc ponownie za talię i pchnąłem wręcz ją przed siebie by wspólnie ze mną opuściła windę. Odprowadziłem ją w milczeniu do wyjścia z galerii, które prowadziło w kierunku dworca autobusowego. Tuż przed drzwiami odwróciłem ją przodem do siebie i mocno przyciągnąłem - była teraz niejako przyklejona do mnie. Zbliżyłem do jej ust moje usta, ale nie dotykałem ich pozostawiając kilku centymetrowy dystans między nami - wiedziałem, że pocałunek w usta jest czymś na co nie była gotowa i czego nie chciała. Poczułem jak drży w niepewności - była gotowa mi ulec, ale ja lubię dotrzymywać słowa i nie chciałem nic zepsuć.
"Jesteś moją suką. Widzę jak bardzo tego chcesz. Postaraj się aby nic nie stanęło nam na przeszkodzie się spotkać. Chcesz przecież abym cię zerżnął, wykorzystał, użył do mojej przyjemności jak i ukarał twój tyłek, cycki, cipkę... Bądź grzeczna suczko - pa!" - zakończyłem zbliżając usta do jej ust jeszcze bliżej, ale ominąłem je i delikatnie musnąłem jej policzek. Czułem jednocześnie jak całkowicie się mi poddała, bo praktycznie cały jej ciężar był teraz w mojej trzymającej ją ręce, którą powoli starałem się zwolnić i zmusić ją do ponownego odzyskania kontroli nad swoim ciałem.
Gdy stała już o własnych siłach miała lekko opuszczoną głowę, zalotnie powiedziałbym, zwłaszcza gdy podniosła oczy płonące z podniecenia i rzuciła - "Jestem Pańską suką i chcę spełnić wszystkie Pana rozkazy, chcę aby Pan był ze mnie dumny gdy uda mi się Pana zaspokoić" - nie była już zawstydzona tym co właśnie powiedziała. Była całkowicie pewna tego co chce.
c.d.n.
Comentários