Rozebrać Natalię
- Admin
- 6 paź 2019
- 10 minut(y) czytania
Przyznać się muszę, że poniższy wpis jest drogą na skróty. Nie miałem ostatnio czasu by na dłużej usiąść nad tym opowiadaniem. Miało ono być obszerniejsze, miało opisywać sporą część dotychczasowej mojej znajomość z Natalią, tak aby ukazać w jaki sposób prowadzimy, od czasu do czasu, nasze konwersacje. Chciałem pozwolić poznać szerszemu gronu odbiorców pragnienia Natalii, tak abym nie tylko ja miał tą przyjemność związaną z “rozpracowaniem jej”. Sprawy pokrzyżował mi ten sam winowajca co zawsze – czas, a właściwie to jego chroniczny brak. Jak tak jednak popatrzeć z drugiej strony, to chyba nie powinno to wyjść nikomu na złe - chciałbym nadal utrzymać wiele tajemniczości związanej z Natalią, bo jeśli będę miał okazję napisać kolejną część tego tekstu, to przecież stracę ten cenny argument jakim jest niedopowiedzenie jak i element zaskoczenia, czyli to wszystko co powinno mieć wg mnie tak istotny wpływ na wyobraźnie w trakcie, gdy czyta moje opowiadania na tym blogu.
Co powinnaś/powinieneś wiedzieć o Natalii zanim przejdziemy dalej?
Natalia to bardzo inteligentna, młoda kobieta. Samodzielna życiowo i niezależna. Na początku naszej konwersacji wydawało się jej, że wie dokładnie czego chce, ale dość szybko okazało się, że udało mi się ją zaskoczyć...
W jaki sposób?
Byłem podstępny - napisałem jej prawdę! Tak, prawdę: napisałem, że te wszystkie moje zgrabnie składane zdania mają na cel zmanipulować ją, usidlić, nakłonić do tego, aby ją nakłonić do spotkania się ze mną w oczywiście perwersyjnym kontekście.
Co więcej: co jakiś czas w naszych rozmowach “obnażałem” prawdę co do kroków, manipulacji jakich się wobec niej dopuszczam.
I ta moja strategia całkiem dobrze działa, póki co. Właściwie to ten tekst jest elementem tej strategii, bo obiecałem Natalii, że opiszę na blogu pewne wydarzenie jakie miało miejsce. Niniejszym to czynie, stosując się do mojej transparentnej wobec niej strategii. Zakładam, że ten wpis będzie równie atrakcyjny dla niej samej, co do wszystkich innych to czytających.
Czy oprócz Natalii chcę zmanipulować również Ciebie? Oczywiście! :)
Wróćmy jednak do Natalii. W pewnym momencie zafascynowała ją kwestia bycia obserwowaną, ale nie w taki oczywisty, otwarcie ekshibicjonistyczny sposób - chodziło raczej o pewną subtelność i można rzec wyrafinowanie – to właśnie zaskoczyło ją w rozmowie za mną najbardziej. Obserwowanie wzięło się w zasadzie z tego, że pokazałem jej jak wnikliwie można na kogoś patrzeć nie widząc go, gdy czyta się między wierszami, gdy się słucha, zadaje właściwe pytania, gdy trafiałem się w sfery, które nagle Natalia zaczęła przede mną (ku swojemu zaskoczeniu) odkrywać. Poczuła się naga i obserwowana. Wspólnie nawet ustaliliśmy, że w jej wyobraźni, nawet wówczas, gdy jest sama w domu, to ja jestem tam obok niej I bezczelnie się jej przyglądam, podczas gdy ona pragnie się przede mną obnażyć, zrobić to bezwstydnie.
Natalia zaczęła znajdować w tym mnóstwo satysfakcji, odkrywać przyjemność i frajdę jaka płynęła z tej jednocześnie banalnej i subtelnie dziwnej sytuacji.
Tutaj dochodzimy do tego jednego konkretnego dnia I tutaj pozwolę sobie na zapowiadane na początku pójście na łatwiznę - zacytuję (z drobnymi korektami stylistyczno-literówkowymi) to co ja napisałem Natalii a później to co ona napisała mi w odpowiedzi, po “wykonaniu zadania” - tak, to będzie fragment autorstwa Natalii - myślę, że fakt iż obnażę to (za jej zgodą) przed całym światem, sprawi że jej cipka stanie się przynajmniej wilgotna z powodu świadomości, że wiele osób pozna ją, jej pragnienia (jednocześnie zachowując anonimowość)
Dobra – do rzeczy! Napisałem do Natalii dając jej zadanie:
“Dziś jest w sumie całkiem fajna pogoda. Gdy przyjdziesz do domu, to po wstępnym "ogarnięciu się" założysz sukienkę - długość wg twojego uznania, ale nie dłużej niż przed kolana. Dodam, że pod sukienką nie będziesz mieć majtek, a co do stanika to decyzja jest twoja, bo zależy to od sukienki - wskazane jest by również stanika nie było, ale nie wymagam tego. Pójdziesz tak ubrana np. do jakiegoś sklepu po jakiś drobiazg albo po prostu przespacerujesz się po okolicy. Chcę abyś obserwowała zwracających na ciebie uwagę facetów - wiesz dobrze, że on nie będą mieli pojęcia o tym, że nie masz majtek (o tym czy masz czy nie stanik to już inna kwestia, bo to może być widoczne), ale chcę abyś zwróciła uwagę na to czy jesteś w stanie przestać myśleć o tym czy oni patrzą na ciebie, a ty nie masz majtek - bo będziesz cały czas zapewne mieć w głowie taką myśl, coś co będzie powodować u ciebie stałe poczucie wstydu. Powinnaś spędzić poza domem, "narażona" na wzrok innych, co najmniej pół godziny. Chcę byś wróciła do domu czując ulgę, że nie musisz już znosić tych spojrzeń, że nie musisz czuć tego dziwnego zawstydzenia - to będzie jednocześnie ulga jak i coś przyjemnego. Wejdziesz do domu i staniesz przed lustrem - przyjrzyj się sobie dokładnie: zobacz, czy widać brak bielizny pod sukienką, chcę byś czuła przy tym mój wzrok, byś zdawała sobie sprawę, że przewidziałem twoje myśli i odczucia. Rozbierzesz się bardzo powoli z tej sukienki cały czas obserwując swoje ciało w lustrze - masz to robić tak jakbyś rozbierała się przede mną. Gdy będziesz całkowicie naga, niech twoje dłonie zaczną delikatnie głaskać i pieścić całe twoje ciało: brzuch, ramiona, piersi, uda, ... - rozkoszuj się tym dotykiem, patrząc cały czas w lustro. Następnie powoli i delikatnie zacznij jedną dłonią pieścić cipkę a drugą sutki - rób to powoli, długo, z różnym natężeniem - jak poczujesz, że chcesz szybciej i mocniej to masz sobie tego odmówić i zrobić za karę to co zrobiłaś ostatnio wobec mnie - masz się sobie sprzeciwić: drocz się ze sobą! Dopiero jak będziesz tak bardzo podniecona, że nie będziesz w stanie sama się sobie sprzeciwić, to pozwalam ci stanąć w większym rozkroku, oprzeć się jedną dłonią o coś by nie stracić równowagi, a drugą dłonią masz mocno się pieprzyć w cipkę palcami - masz przy tym patrzeć cały czas w lustro i tam masz widzieć jak ja się na ciebie bezczelnie gapię, przyglądając się każdemu centymetrowi kwadratowemu twojego nagiego ciała.... Masz się tak pieprzyć do orgazmu! Potem grzecznie mi o tym wszystkim opowiesz."

(foto: Jerzy Górecki, licencja Pixabay)
Kilka godzin później mogłem zapoznać się z następującą relacją:
“Tak więc, prawie wszystko poszło po Twojej myśli, choć jak już kiedyś ustalaliśmy - nie raz zdarza się tak, że nie mamy wpływu na to, co tu i teraz. Tak jak "prosiłeś" ubrałam pończochy, sukienkę przed kolano (a nawet sporo krótsza) z grubszego materiału dla własnego komfortu i całkowicie bez bielizny wyszłam do sklepu. Jak tylko wyszłam na zewnątrz poczułam całkiem przyjemne uczucie. Żadne zażenowanie czy wstyd. Wręcz przeciwnie, szłam ulica (trochę poprawiałam sukienkę) z naprawdę dużą pewnością siebie. Faceci na ogół zwracają na mnie uwagę, dlatego trudno było mi stwierdzić czy tym razem obwiniać o to brak bielizny. Raczej nie było tego widać, choć żaden materiał nie odznaczał się pod sukienka, która jest aż nadto obcisła. Szłam pewnie, ciągle myśląc o tym, że idziesz za mną i mnie obserwujesz. Tak naprawdę dopiero jak weszłam do Rossmana poczułam lekki stres (tak, to chyba stres). Sklep był dość intensywnie oświetlony, kilka osób w środku. Raz (nie) stety musiałam się schylić, ale zrobiłam to tak jak mówiłeś - nie złączyłam ud, choć nogi miałam skierowane w stronę półki. Nikt nie zauważył. Poszłam do kasy, przy której zawsze siedzi ochroniarz. Był raczej młody, może koło 30. Zlustrował mnie, z góry do dołu i nawet na dłużej zatrzymał wzrok na nogach. Uśmiechnęłam się sama do siebie, zapłaciłam i wyszłam. Skierowałam się do piekarni, w której była spora kolejka. W kolejce starałam się nie łączyć nóg ze sobą, ale zdarzało się, że mimowolnie co jakiś czas moje uda ocierały się o siebie, a wtedy czułam, że... jestem co najmniej wilgotna. W drodze do mieszkania spotkałam znajomego, przejeżdżał autem, zamieniliśmy parę słów, ale nie sądzę, by zauważył brak bielizny. Choć ja o tym myślałam. Weszłam do mieszkania i jak chciałeś stanęłam przed lustrem. Chwilę wcześniej, wsiadając do windy już wyobrażałam sobie, że jesteś tam ze mną i na mnie patrzysz. W myślach usadowiłam Cię na kanapie, a ja zabrałam się za powolne ściąganie sukienki. Dotykałam ud, brzucha, ramion - ciągle patrząc w lustro. Lubię swoje ciało, nie mam się czego wstydzić i to nie był pierwszy raz, gdy tak robiłam. Powoli pieściłam swoje piersi i sutki, a następnie sięgnęłam między uda. Było tam już dość mokro. "Za karę" robiłam to powoli i delikatnie, a gdy tylko czułam, że robię to zbyt intensywnie, hamowałam. Ale nie trwało to długo. Zmieniłam trochę scenariusz i zamiast stać i się opierać, usiadłam na łóżku i szeroko rozłożyłam nogi. Bawiłam się tak jakiś czas, dość intensywnie, ale nie potrafiłam dojść. Postanowiłam więc iść do łazienki, z Tobą. Jak zwykle stałeś w progu. ROZKAZALES, bym doszła dwukrotnie. Dwa razy, intensywnie. Grożąc, że jeśli tego nie zrobię to nie przywitam się z Twoim penisem i podkreślając, że mam do samego końca na Ciebie patrzeć. Używałam na początku tylko bicza wodnego, przyzwyczajając oczy do tego, by były szeroko otwarte i skierowane na drzwi (czyli na Ciebie). Im dalej tym trudniej było mi nie zamykać oczu. Ciągle słyszałam w głowie "patrz na mnie, bo będziesz żałować". Poganiałeś mnie, bym doszła. I udało się pierwszy raz. Intensywnie, jak chciałeś. Zapytałam, czy podoba Ci się to co widzisz? Odpowiedziałeś, że bardzo, bo jestem posłuszna i zacząłeś nalegać, bym kontynuowała. Tak zrobiłam, przy pomocy 2 palców w cipce, jednego w tyłku i bicza wodnego. Gdy zauważyłeś, że za szybko zbliża mi się orgazm, kazałeś przestać. A ja tak nie chciałam... Ale znów usłyszałam groźbę "nie zerznę Cię, jeśli nie posłuchasz". Z grymasem na twarzy przestałam, a Ty kazałeś mi podmienić palce: kciuk do cipki, środkowy do tyłka... masować w środku, jak ostatnio (chciałeś zobaczyć jak to na mnie działa). Działało. Po pewnym czasie, dołączyłam ruch bioder i tak doszłam. Ciągle na Ciebie patrząc. I wtedy usłyszałam ten tekst "(nie)grzeczna dziewczynka, umyj się i przyjdź do mnie naga po nagrodę". Ładnie mnie poniosło, ale chyba muszę podziękować za ten pomysł na dzisiejszy relaks."
Nie przeczę, że moja manipulacja Natalią przerosła moje oczekiwania - może nie wymknęła się spod kontroli, ale udało mi się rozpędzić wybraźnię Natalii mocniej niż sądziłem.
Przy okazji mogę podzielić się na blogu bardzo przekonującym (sądzę, że nie tylko dla mnie) opisem. I to nie tylko dlatego, że jestem leniwy i postanowiłem szybko i łatwo stworzyć ten wpis :)
Zakładam, że moje dalsze manipulacje (których częścią jest ten wpis) zaowocują tym, że na blogu pojawi się ciąg dalszy - relacja z mojego spotkania z Natalią.
A może w wyniku tego nie tylko Natalia mi ulegnie ... ? ;)
Okazuje się, że nie tylko Natalia uległa tej fantazji. Oto tekst, którego autorka również zezwoliła mi na publikację jako uzupełnienie tego wpisu:
Szybki prysznic, makijaż, balsam na całe ciało i zakładam piękną koronkową bieliznę. Pięknie wygladam! Wiem, że miało być bez majtek - pamietam... Pas i cudowne w dotyku pończochy... a do tego wysokie szpilki (w torbie, a narazie coś wygodniejszego), mała czarna i krótki płaszczyk. Poprawiam fryzurę, biorę torebkę. Mam kluczyki i jeszcze pociągnięcie ust czerwoną szminką - gotowa! Wychodzę. Czekam na windę. Dołącza do mnie sasiad i jakoś tak dziwnie na mnie patrzy... Ide na parking i wsiadam do samochodu. Jadę do centrum handlowego. Samochód zoastawiam na podziemnym parkingu. W aucie zakładam te wysokie szpilki i... zdejmuję majteczki i płaszczyk... Wychodzę! Po ruchomych schodach w górę. Pociagam nerwowo sukienkę bo jest dosyć krótka. Staniczek zostaje, bo przy moim dużym biuście (90G) tańczacym w takt moich kroków z pewnością zrobiłabym sensację w całym markiecie - pewnie wezwaliby policję... :D
Jeszcze raz w góre i wychodze na prostą. Pełno tu ludzi... Ide pewnie, ogladam wystawy. Rozgladam się: ci biedni faceci siedzacy znudzeni wpatrzeni w swoje telefony i oczekujący na swoje partnerki... niektórzy spogladają.... ale nie wiem czy oceniają mój brak majteczek... :) Dostaję rumieńców... Ide dalej i wchodze do "Zary" - lubię ten sklep, ale nic ciekawego nie znajduję. Pewnym krokiem, krecąc bidrami idę dalej. Oj, dziś narobię tu "kroków" :) Kolejny sklep. Siegam po coś z najniższej półki kucając. Trochę to podniecajace, ale nikt nic nie zauwazył. Już czuję, że jestem bardzo podniecona.... Moja fantazja szaleje.... Nawet jesli nie czuję się obserwowana.... - już od dawna tak się nie czułam. Raczej czułam się niewidzialna i przezroczysta, a dziś czuję się taka kobieca! Usiadłam w jakiejś kawiarni i zamówiłam kawę i pyszną eklerkę. Po zapłaceniu rachunku jeszcze odwiedziłam kilka sklepów i wróciłam na parking. Było fajnie - dziękuję! Wsiadam do samochodu. Z przyjemnoscią zdejmuję te cholerne szpilki - jak można w nich chodzić.?? Jestem dumna z siebie, że dałam radę i się w nich nie zabiłam :) Rozsmarowuję z ulgą obolałe stopy, zamykam oczy i relaksuje się przez moment .... Dotykam ostrożnie mojej szparki....jest bardzo mokra... Pieszczę ją przez chwilę poślinionym paluszkiem, masuję powoli....ale przypominam sobie, że mnie tu obserwujesz... czuję Twoja obecność.... i nie byłbyś zadowolony ... Bojąc sie kary jadę do domu, bo jeszcze ktoś zobaczy i zainteresuje się.... ;) Do domu docieram po pół godzinie, bo oczywiście jak zwykle jakies korki. Spoglądam w lustro w windzie. - nie poznaję się: widzę zadowoloną, piękną i bardzo seksowną kobietę...
Pamiętam jak mi pogroziłaś palcem na parkingu w centrum handlowym....pamiętam.... Zdjęłam buty i płaszcz zostając w małej czarnej i staniku. Zamknęłam się w sypialni a tu mam lustrzane drzwi w szafie i tu wyobraziłam sobie Ciebie siedzacego na fotelu, rozpartego i ze szklaneczką whisky, obserwującego mnie.... Zdejmuję staniczek....pieszczę swoje duże piersi.... podszczypuję i pieszcze je dookoła... powoli pieszczę swoj brzuszek... jednocześnie jestem świadoma Twojej obecności koło mnie... palcem wskazujesz na klamerki i gestem pokazujesz jak mam je użyć.... co posłusznie robię... oj! zabolało... najpierw jedna brodawka a potem druga.... pieszczę delikatnie piersi i posuwam się w dół... brzuszek i pępek... oblizuję paluszek... i kontynuuję.... dochodze do spragnionej pieszczot szparki... ale tu mokro... poślinionym paluszkiem pieszcze i draznię moją łechtaczkę i szparkę... moje wargi... cudowne uczucie... rozpływam się... wiem, że zasłużyłam na klapsy... za moje zachowanie na parkingu i na samą myśl o klapsie dochodzę... rozpadam się na maleńkie kawałeczki... kwilę cichutko... jestem spełniona... zaspokojona i szczęśliwa... cudownie spełniona... Spogladam w lustro i widzę, że i Ty masz uśmiech na twarzy.... Dziękuję.... Maleńki Promyczek
Sytuacja ma charakter rozwojowy - sprawa zatacza szersze kręgi trafiając również do pewnej kancelarii prawnej... :) Oto kolejny tekst od czytelniczki, która dała się ponieść fantazji zaszczepionej moim zadaniem dla Natalii:
W połowie dnia, w pracy dostałam od Ciebie wyzwanie: "idź do toalety i zdejmij majteczki" - napisałeś. Po chwili namysłu poszłam do toalety i zrobiłam tak jak "prosiłeś". Zważywszy na to, że miałam na sobie obcisłą małą czarna i czerwone szpilki było to niemałe ryzyko.
Już wracając za biurko czułam na sobie wzrok współpracowników, miałam gęsią skórkę... Oczywiście była to tylko moja podświadomość. Czułam podniecenie i gorąco, a między nogami lekkie mrowienie. Miałam wrażenie, że współpracownicy zauważyli moje zamieszanie, bo po jakimś czasie jeden z nich powiedział: "Słońce, wyglądasz jakoś inaczej, coś się stało? Masz rumieniec na policzkach." Jak na złość miałam klienta za klientem. Było to na tyle ryzykowne, bo co jakiś czas musiałam wstać i znaleźć akta z dolnych półek. Kucnęłam, mając rozchylone uda, cały czas myślałam, że wszyscy wiedzą i na mnie patrzą, ale kręciło mnie to. Czułam się nad wyraz kobieco.
Po pracy do mieszkania szłam pieszo, zajęło mi to około 10 minut. Po drodze wolnym krokiem, "płynęłam" wśród przechodniów. O dziwo, nie czułam skrepowania. Szlam pewnym krokiem. "Może chciałam, żeby ktoś zauważył?" - przeszło mi przez myśl.
Jak dotarłam do domu, moja łechtaczka już była nabrzmiała, nie mogłam się doczekać zabawy... Zrobiłam to inaczej niż chciałeś: weszłam pod prysznic i powoli dotykałam swojego ciała, piersi, lekko szczypałam sutki, zeszłam niżej, muskałam łechtaczkę: najpierw powoli, potem coraz szybciej. Na koniec włożyłam w siebie 2 palce, oparłam się o zimne kafelki i zaczełam poruszać nimi szybko, wyobrażając sobie, że stoisz za mną, patrząc na to co robię.
Słyszałam w swojej głowie Twój głos, mówiący ,,dojdź dla mnie", więc zaczęłam mocniej rżnąć się palcami. Za chwilę przyszedł orgazm tak silny, że ugięło mi nogi... Pani Adwokat
Commenti