top of page

niewolnica Marta (1)

  • Zdjęcie autora: Admin
    Admin
  • 24 cze 2018
  • 12 minut(y) czytania

Amelię poznałem na internetowym czacie. Rzadkością jest na czatach erotycznych aby kobieta zaczepiała mężczyznę. W 90% przypadków gdy tak się dzieje można założyć, że to nie kobieta ale jakiś facet za takową się podający. Amelia była wyjątkiem.

Po dłuższej konwersacji okazało się, że rozmawiam z czterdziestoletnią kobietą, która swoje seksualne preferencje określa jako biseksualna switchka, jest od paru dobrych lat wdową. Amelia napisała także, że aktualnie mieszka wspólnie z dwudziestodwuletnią dziewczyną, która jest jej niewolnicą…. Przyznam, że taki układ rozpalił moją wyobraźnię ale starałem się ją studzić mając świadomość, że to może być tylko jakaś fantazja i że nie jest wykluczone, że rozmawiam właśnie z jakimś facetem. W trakcie tej pogawędki nie wchodziliśmy za bardzo w szczegóły. Nie mniej jednak perspektywa tej znajomości stawała się coraz to bardziej interesująca. Szczególnie wówczas gdy Amelia sama dość konsekwentnie dążyła do urealnienia tej znajomości w której widziała bardzo ciekawą dla mnie rolę.

[Amelia]: Skoro tak to może poznajmy się w realu. Umówmy się na jakąś kawę czy coś… [Perwersyjny]: Bardzo chętnie napiję się z tobą kawy. Czuj się zaproszona!

Ustaliliśmy czas i miejsce, co okazało się zaskakująco łatwe, w szczególności co do terminu i godziny w jakich obydwojgu by nam odpowiadało. Zaproponowane przez nią miejsce wymagało zjechania kilkanaście km z drogi jaką typowo wracam z pracy do domu, czyli można powiedzieć – idealna lokalizacja.

[Perwersyjny]: W jaki sposób się rozpoznamy?

[Amelia]: Brunetka, włosy proste, do ramion, szczupła, 170. Będę razem z moją niewolnicą: drobna blondyneczka. Szukaj więc mamy z córką :)

W ogródku letnim na rynku miasteczka w jakim się umówiliśmy bez trudu znalazłem stolik przy którym siedziały obok siebie dwie kobiety pasujące do opisu. Siedziały nie naprzeciw siebie, ale obok siebie – krzesło naprzeciw było wolne, czekało na mnie. Sąsiednie stoliki były puste i w całym ogródku było raczej niewiele osób a gwar przechodniów dodawał poczucia „akustycznej” prywatności.

(foto: StockSnap, license: CC0)

Skierowałem swoje kroki w kierunku stolika z „mamą i córką”. Zostałem przez nie od razu zauważony. Gdy byłem tuż obok i chciałem się odezwać uśmiechając się delikatnie w ich kierunku, wystraszona, młoda blondyneczka gwałtownie wstała. Zrobiła to w sposób który mnie wręcz wystraszył. Pomyślałem, że coś jej się stało, ale ona z lekko opuszczoną głową, drżącym, nieśmiałym głosikiem odezwała się w moim kierunku: - „Dzień dobry proszę Pana. Moja Pani jest zaszczycona Pana obecnością” - „Witaj…” – odezwała się kuszącym głosem Amelia, wstając dostojnie a w moim kierunku kierując jednocześnie tajemniczy uśmiech jak i wzrok pełen zainteresowania oraz jakiegoś intrygującego żaru - „Witaj Amelio” – odpowiedziałem podając jej rękę i próbując się mierzyć z jej spojrzeniem, co przyznaję nie było łatwym zadaniem. Ona podała mi dłoń, ale w sposób w jaki robią to damy, tj. sugerujący bym tą dłoń uniósł w kierunku moich ust… Postąpiłem zgodnie z jej sugestią, starając się cały czas zachować nawiązany sekundę wcześniej kontakt wzrokowy. Nie pocałowałem jej dłoni, tylko zatrzymałem ją jakieś dwadzieścia cm od moich ust, które uniesieniem jednego kącika zasygnalizowały, niczym dygnięciem, kurtuazyjne powitanie. Amelia uśmiechnęła się tajemniczo i opuściła wzrok. Jednocześnie, nadal trzymana przeze mnie za dłoń, postanowiła zająć miejsce na krześle. Niewolnica natychmiast zajęła się przytrzymaniem krzesła za oparcie i pomogła go dosunąć, tak aby jej Pani mogła wygodnie usiąść.

- „Usiądźmy, Panie Perwersyjny” – zaproponowała Amelia w trakcie sadowienia się na krześle - „Może to trochę niegrzeczne, bo nie przedstawiłem się jeszcze swoim imieniem, ale myślę że taka tajemniczość z mojej strony wcale nie jest czymś niestosownym…” – sam nie wiem dlaczego zacząłem się tłumaczyć i jednocześnie chciałem zająć miejsce naprzeciwko Amelii. W tym samym momencie niewolnica, obserwująca nasze powitanie niejako z dystansu, podbiegła do mnie łapiąc za oparcie krzesła i pomogła mi zająć miejsce podobnie jak pomogła Amelii. Poczułem się tą niespodziewaną pomocą lekko zaskoczony, ale nie zaprotestowałem i pozwoliłem by wykonała ten swój obowiązek, jako służąca i niewolnica. - „Zaprosiłem cię na kawę. Jaką sobie życzysz?” – zapytałem biorąc do ręki kartonik pełniący funkcję menu. - „Zdam się na Pana i poproszę taką jaką Pan zamówi” – odparła Amelia - „W takim razie będziesz musiała wypić latte, bo espresso w tej ekscytującej atmosferze mogłoby za bardzo podnieść ciśnienie…” – odparłem z lekkim uśmiechem unosząc wzrok z menu w jej kierunku - „Słyszałaś Pana? Przynieś dwie kawy latte.” – Amelia odwróciła głowę w kierunku swojej niewolnicy i wydała jej polecenie stanowczym, ale bardzo miłym tonem Uznałem, że udawanie gentlemana, który sam poradziłby sobie z kawą jest zdecydowanie nie na miejscu i całkowicie zepsuje zabawę. Nie mniej jednak musiałem zrobić coś, co określiłoby moją pozycję jako kogoś kto nie wykonuje poleceń Amelii… - „Zaczekaj!” – zatrzymałem dziewczynę, która prawie biegiem chciała pędzić do lady by zamówić kawę – „Przecież to ja zapraszałem na kawę. Masz tu pieniądze i sobie też coś weź” – powiedziałem do niej wręczając jej dwa banknoty o niewielkim nominale. Dziewczyna nieśmiało wzięła banknoty do ręki i porozumiewawczo wymieniła się spojrzeniem ze swoją Panią. -„ Możesz wziąć sobie wodę” – usłyszała od Amelii w odpowiedzi na swoje spojrzenie, po czym odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem skierowała się w kierunku lady. - „Masz bardzo grzeczną i posłuszną niewolnicę… Domyślam się, że to wynik twojego surowego wychowania” – zagadnąłem, gdy dziewczyna oddaliła się. - „I tak i nie” – zaczęła dyplomatycznie Amelia – „Marta mieszka ze mną od 3 lat. To dość skomplikowana historia. Nie wiem czy to mądre, ale po naszej rozmowie na czacie oraz pierwszym wrażeniu jak cię teraz zobaczyłam, czuję że mogę ci zaufać. To strasznie naiwne z mojej strony, ale cholernie mnie też kręci taka sytuacja. Dlatego opowiem ci krótko o niej abyś znał cały kontekst i zrozumiał co chcę osiągnąć” W czasie gdy dziewczyna czekała w kolejce po kawę, Amelia opowiedziała mi historię swojej niewolnicy. Otóż, Marta miała bardzo ciężkie życie, trudne dzieciństwo w patologicznej rodzinie. Przetrwała to wszystko ale w pewnym momencie przerosło to jej siły, wpadła w depresję, a z braku kogokolwiek kto mógłby jej pomóc, walczyła samotnie i… poddała się. Pewnego letniego wieczora Amelia wracała do domu jadąc rowerem rzadko uczęszczaną ścieżką rowerową przebiegającą obok jeziorka. Było dość jasno jeszcze. Nagle zauważyła leżącą przy brzegu postać. Zaniepokoiło i bardzo wystraszyło ją to. W pierwszej chwili pomyślała, że to jakieś dziecko utonęło i zostało wyrzucone na brzeg. Zsiadła z roweru i podeszła bliżej. Marta leżała nieprzytomna. Jej ręka była w wodzie. Gdy Amelia ją podniosła zobaczyła, że z nadgarstka dziewczyny sączy się obficie krew. Zdała sobie sprawę, że to próba samobójstwa… Martę udało się uratować. W szpitalu jedyną odwiedzającą ją osobą była Amelia. Matka od roku nie żyła, a ojciec od dawna nie był trzeźwy. Nikogo innego z rodziny nie interesował jej los… Była już dorosła więc z punktu widzenia szpitala i wszelkich formalności obecność rodziny nie było konieczna więc nikt się tym przypadkiem nie interesował. Gdy Marta odzyskała przytomność, to właśnie Amelia trzymała ją za rękę. Początkowo Marta miała pretensję o to, że Amelia nie pozwoliła jej odejść i zmusiła ją do powrotu do żywych. Jednak uścisk dłoni jakie je obie wtedy łączył znaczył dla obu coś szczególnego. Marta poczuła prawdopodobnie po raz pierwszy od bardzo dawna, że komuś na niej zależy… - „Idzie nasza kawa…” – przerwałem opowiadanie Amelii widząc zbliżającą się Martę niosącą na tacy dwie kawy oraz małą szklaneczkę wody. Dziewczyna delikatnie, w skupieniu postawiła tacę na stoliku i ustawiła filiżanki z kawą przed nami. Następnie zabrała tacę by ją odnieść - „Dokończę za chwilę” – powiedziała Amelia, sięgając po filiżankę Uśmiechnąłem się nieznacznie pokazując w ten sposób zrozumienie jej sugestii co do dalszego ciągu opowiadania. Marta wróciła i usiadła obok Amelii by zaraz zrobić szybkiego łyka wody, którą przyniosła dla siebie. - „O! Przepraszam Pana! Tu jest reszta” – uświadomiła sobie nagle, że nie oddała reszty z pieniędzy jakie ode mnie dostała i pośpiesznie wyciągnęła z kieszeni resztę układając pieniądze przede mną - „Nie trzeba. Zachowaj na coś słodkiego na później” – odparłem odsuwając po stoliku w jej kierunku monety, które stanowiły w sumie kilkanaście złotych. Spojrzała zakłopotana na Amelię, ale ta skupiona była na popijaniu kawy, więc sama również postanowiła ponownie napić się wody. Pieniądze pozostały na stoliku i zapadła dość niezręczna cisza, zwłaszcza że ja również, odruchowo niejako, złapałem za filiżankę by także napić się kawy. Po zaczerpnięciu łyka kawy postanowiłem jednak jakoś rozładować sytuację i zapytałem Martę – „Mają tu coś apetycznego do kawy?” - „Nie wydaje mi się, proszę Pana. Mają tu dość ograniczony wybór” – odparła - „Myślę, że to co zostało powinno ci wystarczyć na kupienie trzech pysznych nadziewanych rogalików jakie mają w tej cukierni za rogiem. Podejdź po nie” – wtrąciła się Amelia znajdując doskonały pomysł na chwilowe "pozbycie się" Marty. - „Oczywiście, proszę Pani. Już idę” – bez zająknięcia odpowiedziała Marta. Wydawało mi się nawet, że ucieszyła się z tego powodu. Nie wiem tylko czy powodem radości były same rogaliki czy może fakt, że nie musi być z nami przy stoliku, co niewątpliwie było dla niej bardzo krępujące. - „Teraz mogę spokojnie dokończyć historię…” – powiedziała Amelia gdy tylko Marta ponownie oddaliła się od stolika W szpitalu, Amelia zapragnęła pomóc Marcie. Poczuła, że łączy ją z nią coś wyjątkowego. Rok wcześniej straciła męża w wypadku samochodowym. Nie mieli dzieci. Możliwe, że nagle odezwał się w niej instynkt macierzyński. Zaproponowała Marcie aby zamieszkała z nią. Uznała, że skoro jest odpowiedzialna za to że przywróciła ją do życia, to chce być konsekwentnie odpowiedzialna za nią nadal, aby przywrócić jej wiarę w życie i nadać mu sens. Marta zgodziła się. Nie miała w sumie innego wyjścia ani nic do stracenia. Na początku połączyła je silna relacja, którą można porównać do relacji matki i córki. Amelia prowadzi własną firmę, jest finansowo niezależną osobą i utrzymywanie Marty nie stanowiło dla niej żadnego problemu. Można nawet powiedzieć, że było dla niej przyjemnością. Dodatkowo Amelii zależało na tym aby Marta poznała nowych ludzi i zdobyła wykształcenie. Nakłoniła ją do rozpoczęcia liceum wieczorowego dla dorosłych, co z pewnością pomoże dziewczynie w przyszłości - zdana matura to ważny papierek w dorosłym życiu. W kwestii towarzyskiej póki co nie udało się odnotowywać większych sukcesów - Marta jest typem samotnika, introwertyka, unika ludzi, z trudem zawiera nowe znajomości, jest nieufna. Mieszkając z Amelią, Marta czuła się źle z tym, że Amelia tak bardzo dba o nią - dziewczyna miała swoistgo rodzaju poczucie winy, nie chciała być lekkoduchem czy też pasożytem. Z coraz większym zapałem zajmowała się domem wyręczając Amelię praktycznie ze wszystkich domowych obowiązków. Z racji jej trudnego dzieciństwa musiała być bardzo samodzielna i potrafiła zrobić bardzo wiele. Amelii takie oddawanie domowych obowiązków przychodziło z trudem, ale w z czasem dostrzegła w tym wiele korzyści zarówno dla siebie jak i dla Marty, gdy widziała w jej oczach radość z tego, że może wykazać się potrzebna i pożyteczna. W pewnym momencie obie były bardzo szczęśliwe osiągając stan pełnej symbiozy, tworząc faktycznie rodzinę. Amelia zauważyła jednak, że Marta bardzo do niej lgnie i jest to coś więcej niż tylko przyjacielskie uczucie czy też relacja w rodzaju córki kochającej matkę. Marta wyraźnie zaczęła adorować Amelię. Jako dorosłe kobiety mieszkające razem nie miały po jakimś czasie specjalnie wielkich tajemnic jeśli chodzi o intymność, nagość. Nie było to jednak nigdy w kontekście seksualnym. Spały zwykle osobno. Czasem tylko zdarzało się, że jak siedziały razem przed telewizorem, to Marta zasypiała wtulona w Amelię a ta nie chcąc jej budzić zasypiała na sofie razem z nią. W lecie, jak było gorąco i duszno, Amelia preferowała sypiać nago. Tak też zdarzyło się dwa lata temu, podczas jednej upalnej nocy, którą przespała naga i odkryta w swojej sypialni. Rano obudziła się mając orgazm. Przez dłuższą chwilę nie mogła załapać czy to był tak mocno erotyczny sen czy też to, że jej cipka jest lizana przez Martę jest rzeczywistością. Marta uniosła się mając całą twarz w sokach Amelii wystraszonym wzrokiem usiłowała wybadać czy to co zrobiła jest czymś akceptowalnym czy też nie… Amelia nie wiedziała jak zareagować, będąc w szoku i nawet nie będąc pewną czy nadal śni czy już nie. Po chwili niezręcznej ciszy i niepewności, Marta wstała, poszła do garderoby i przyniosła skórzany pasek wyjęty ze spodni Amelii. Wręczyła jej go i położyła się obok Amelii na brzuchu wypinając pupę, mówiąc przy tym że musi zostać mocno ukarana za to co zrobiła. Amelia nadal nie wiedziała co robić i bezmyślnie spełniła polecenie Marty uderzając ją kilka razy paskiem po pupie. Odkryła przy tym, że bardzo jej się to spodobało, ale wystraszyła się tego jednocześnie. Zaczęła całować Martę po pośladkach, a następnie poczuła, że puściły jej wszelkie hamulce i poddała się wielkiemu podnieceniu. Nie poszła tego dnia do firmy. Została w domu. Kochały się namiętnie przez cały dzień. Zaczęły się szczere, długie rozmowy, zwierzenia bez tabu. Amelia nigdy z nikim nie rozmawiała jeszcze tak bardzo intymnie. Nawet ze swoim mężem, pomimo tego że jak dotychczas sądziła, była z nim tak bardzo blisko, że bardziej się nie da. A jednak. Oczywiście dla Marty było to także głębokie przeżycie. Było to dla niej pełne otwarcie się przed Amelią, co jest w przypadku introwertyka zdecydowanie niecodziennym doświadczeniem. Marta była pełna wdzięczności dla Amelii – w końcu zawdzięczała jej życie. Ale nie to był dług wdzięczności, który chciała spłacać. Wdzięczność ta była spotęgowana fascynacją, pragnieniami o podłożu bardzo erotycznym. Zapewne psychologowie dopatrywaliby się tu wielu różnych symptomów wynikających z krzywd jakich Marta doznała w swoim trudnym dzieciństwie, braku miłości, braku kochającej matki, jak i poczuciu odrzucenia które nie pozwalało jej na budowanie więzi, nawet koleżeńskich z rówieśnikami. Amelia zwróciła Marcie uwagę na to, że jej pragnienie zostania niewolnicą, w bardzo dosłownym i perwersyjnym tego znaczeniu, może mieć właśnie uwarunkowania z przeszłości. Uległy charakter, wyuczony wręcz strach, poczucie niższości, przyzwyczajenie do podporządkowania oraz dotychczasowe nieliczenie się z jej zdaniem, którego nie pozwalano jej mieć – to wszystko Amelia starała się pokazać Marcie jako kompletny obraz sytuacji, w której niezaprzeczalnie obie pragnęły siebie wzajemnie w bardzo silnym kontekście erotycznym. Marta jednak uparcie stała przy swoim, rozumiejąc wszystkie te okoliczności błagała Amelię o to by ta zgodziła się na taki układ. Błagała ją dosłownie na kolanach. Ponadto podsycała w niej zapędy ku okazywaniu Marcie swojej władzy nad nią. Amelia stopniowo ulegała temu pragnieniu. Po jakimś czasie wypracowały obie relację jaka ma miejsce obecnie: Marta jest poniżaną, karaną fizycznie, wykorzystywaną seksualnie niewolnicą, oddaną służąca jak i kochającą córką, która wszystkiego tego pragnie doświadczać i nie wyobraża sobie aby było inaczej. Tak naprawdę jest osobą w pełni wolną. W każdej chwili może odejść, nawet „uciec” podczas gdy Amelia jest w firmie albo na jakimś służbowym wyjeździe. Marta ma swoje pieniądze, które Amelia jej odkłada co miesiąc w formie renty, która przeznaczona jest na „czarną godzinę” czy też „nowy start” jeśli Marta by tego zachciała. Jednak ona, pomimo tego że relacja z Amelią staje się coraz bardziej perwersyjna, wcale nie zamierza rezygnować – przeciwnie: zdaje się oddawać temu jeszcze bardziej i czerpie z tego wielką satysfakcję… To właśnie przeraża Amelię. Obawia się czy nie popełniła błędu zgadzając się na tą relację, czy nie jest przypadkiem tak, że bezwzględnie wykorzystuje Martę, czy nie jest zwyrodniałą gwałcicielką, kimś kto egoistycznie zaspakaja i rozwija swoje niedawno odkryte erotyczne pasje. Boi się też o przyszłość Marty. Obecna sytuacja może być chwilowa, może to być coś co potrwa przez kilka lat, ale co potem? Co będzie z życiem Marty za dziesięć czy dwadzieścia albo więcej lat? Amelia nie chciałaby dopuścić do tego aby Marta ponownie straciła sens życia i to na dodatek z jej powodu. - „Stąd właśnie pomysł by poznać kogoś, kto pozwoli dać Marcie więcej opcji, zszokuje ją, zmusi do myślenia i otwarcia się na nowe doznania oraz zastanowienia się nad tym jaki jest jej pomysł na przyszłość” – zakończyła opowieść Amelia, dopijając resztę kawy. Moja filiżanka również była już pusta. Siedziałem zdumiony tą niecodzienną historią. Nie wiedziałem czy mam w nią wierzyć, co w moim pierwszym odczuciu graniczyłoby z naiwnością, czy też uznać za stek bzdur. Z drugiej strony widziałem Martę, jej zachowanie. Widziałem i niejako czułem jej emocje. Teraz, znając jej historię, wydaje mi się że ma to sens. No bo jaka jest inna opcja? Podważając prawdomówność Amelii musiałbym chyba założyć, że Marta jest ofiarą jakiegoś przestępczego procederu, a to wydawało mi się zdecydowanie nieprawdopodobne. - „Pasjonująca opowieść…” – wymamrotałem pod nosem, będąc pod wrażeniem tego co usłyszałem – „Trudno mi w to uwierzyć, ale też nie potrafię znaleźć argumentów by podważyć prawdziwość tej historii” – dodałem, widząc kątem oka jak do lokalu zbliża się niewolnica – trudno było pogodzić uśmiechniętą buzię niewolnicy, która właśnie wchodziła lokalu, z zarzutami o nadmierną fantazję w odniesieniu do Amelii - „Marta nigdy nie miała doświadczeń seksualnych z mężczyzną. Ja jestem jej jedyną kochanką jak dotychczas. Ponadto ona jest jeszcze fizycznie dziewicą bo nigdy nie zdobyłam się na to aby ją pozbawić tego stanu. Chcę byś ty ją rozdziewiczył, chcę aby to było perwersyjne i brutalne. Chcę ją przy tym poniżyć a przez to zszokować zmusić do myślenia o jej przyszłości” – dodała Amelia zanim Marta podeszłą do stolika. To dodatkowe wyjaśnienie mojej roli, tego czego Amelia ode mnie oczekiwała wprawiło mnie w osłupienie. Owszem, przed spotkaniem, jeszcze na czacie wspominała o perwersyjnych zabawach z nią oraz z jej niewolnicą, ale w kontekście tego co opowiedziała mi właśnie na temat historii Marty, było to dla mnie niespójne, pełne sprzeczności. - „A co to za kwiatek?” – zapytała zalotnie wręcz Amelia właśnie co przybyłej do stolika Marty, która promieniała radosnym uśmiechem - „Jakiś chłopak rozdaje na środku rynku kwiatki dziewczynom no i mnie się też trafiło” – odpowiedziała z przejęciem i zaraz dodała – „I jeszcze prawił mi przy tym tyle komplementów, że aż się zawstydziłam” - „Spodobał ci się…” – z zadziornym uśmiechem podjęła temat Amelia - „Ależ skąd!” – szybko zaprzeczyła Marta – „Nie był ładny, ale bardzo sympatyczny i miły no i przyjemnie dostać ot tak kwiatka” - „Kupiłaś rogaliki?” – Amelia szybko sprowadziła ją tym pytaniem na ziemię - „Tak, oczywiście. Proszę” – wręczyła Amelii oraz mnie po papierowej torebce z rogalikami każda – „Ja swój już zjadłam, bo nie mogłam się powstrzymać i był przepyszny, więc w pełni odpowiedzialnie mogę Państwu życzyć smacznego” Jej nagła elokwencja w porównaniu z zachowaniem na samym początku była bardzo zauważalna. Bijąc się z myślami, w których analizowałem wcześniej usłyszaną opowieść, uznałem tą elokwencję jako argument przemawiający za tym, że Marta jest inteligentną kobietą a nie niczego nieświadomą głupiutką blondyneczką, która jest wykorzystywana przez Amelię i którą ja również miałbym wykorzystać. Zagryzając pysznego rogalika z czekoladowym nadzieniem, obserwując jednocześnie jak Amelia zjada swojego rogalika a na jej twarzy maluje się rozkosz tym spowodowana, zrozumiałem, że w tym szaleństwie jest metoda – Amelia chce bym na początku niejako dołączył do niej w traktowaniu Marty jak seksualnej niewolnicy, ale chce abym był o poziom wyżej – abym zdominował Amelię, a przez to sprawił, że Marta zostanie poniżona jeszcze bardziej doświadczając emocji jakich z pewnością pragnie. Strzępy informacji jakie poznałem jeszcze podczas rozmowy na czacie nagle nabrały sensu. Teraz wszystkie elementy układanki zaczęły do siebie pasować. Zrozumiałem, że moja rola w całym tym przedsięwzięciu polega na tym, aby Marta zaznała seksu z facetem, ale bez waniliowych wstępów – od razu w najostrzejszym wydaniu. Pozornie może to wydawać się brutalne a nawet niegodziwe a na dodatek można uznać, że taki sposób to najlepsza metoda na zniechęcenie Marty do mężczyzn i utwierdzenie jej w przekonaniu, że bycie niewolnicą i lesbijką to jej przeznaczenie. Pozornie…

(ciąg dalszy nastąpi...)

Comments


© 2023 by Perwersyjny Nieznajomy.

Proudly created with Wix.com 

bottom of page