top of page

Intensywny seks (bez kawy)

  • Zdjęcie autora: Admin
    Admin
  • 19 lis 2017
  • 20 minut(y) czytania

Stała przy mnie niepewnie, drżała. Siedząc wygodnie na fotelu powoli przesuwałem dłoń po jej udzie, stopniowo zmierzając co raz wyżej. Gładziłem ją dotykając czarne samonośne pończochy. Moja dłoń wyczuła w końcu koniec pończochy i dotknęła bezpośrednio uda. Od jej krocza dzieliło mnie kilka centymetrów. Moja wyobraźnia, na podstawie dotyku, starała się zobaczyć co takiego dzieje się pod zwiewną sukienką pod którą skrywana była moja dłoń…

(żródło: pixabay.com, licencja CC0)

A jak doszło do tego, że siedziałem tak sobie wygodnie i obmacywałem Monikę?

Tak się złożyło, że jakieś 100 km od miasta w jakim Monika zatrzymała się u rodziny była branżowa konferencja, na którą udało mi się załapać - niestety nie jechałem sam. Dwudniowe konferencje tego typu mają to do siebie, że w pierwszym dniu wieczorem jest after party… Udawałem trochę chorego, który jest na antybiotykach, więc mój kolega z którym byłem na konferencji musiał mnie jakoś zastąpić i specjalnie nie miał z tym problemu - już ok. 19 był na tyle wstawiony, że mogłem go opuścić bez jakichkolwiek pytań. Oczywiście tak też zrobiłem co było dokładnie wg planu jaki miałem przygotowany wcześniej. Kilka dni przed konferencją znalazłem niedrogi hotel (albo motel…) oferujący satysfakcjonujący standard oraz dyskrecję. Do niego też się udałem urywając się z konferencji. Wciśnięcie kitu recepcjoniście i podanie fikcyjnych danych okazało się dziecinnie proste… ;)

Po naszej wcześniejsze kawie chcieliśmy się spotkać na coś bardziej konkretnego. Spotkanie udało mi się nagrać rzutem na taśmę, bo za dwa dni musiała wracać do męża. Byliśmy umówieni na 23:00. Odebrałem pokój mieszczący się na poddaszu dwukondygnacyjnego budynku przypominającego ni to kamienicę ni to szeregówkę. W sumie sprawiało to wrażenie samodzielnego mieszkania.

Był ciepły letni wieczór. Przygotowałem sobie wszystko w pokoju i wyszedłem przed wejście, na ulicę. Umówiona godzina minęła 15 minut temu. Zaczynałem się zastanawiać czy Monika przypadkiem nie stchórzyła… W tym momencie przyszedł SMS: "bede 23:30 - musialam polozyc spac dzieci". Odpisałem więc krótkim "OK" i postanowiłem zrobić sobie krótki spacer by nie stać jak idiota przed wejściem.

O 23:30 (prawie idealnie) podjechała taksówka. Wysiadła z niej Monika. Stała przed wejściem nieco zdezorientowana. Sięgnęła do torebki - zapewne po to aby wyjąć telefon i zadzwonić do mnie. Znalezienie telefonu w damskiej torebce nie jest takie proste :) Dało mi to odpowiednio dużo czasu aby spokojnie podejść do niej.

"Kazałaś na siebie czekać, suko" - warknąłem do niej, ale wyszło to dość łagodnie więc na koniec zamiast wykrzyknika na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech

Monika odwróciła nerwowo głowę, ale w jej oczach można było zobaczyć błysk, wskazujący że podjęła wyzwanie by właśnie w tym momencie rozpocząć nasze małe przedstawienie…

Podałem jej ramię by wsunęła swoją dłoń - "Stąd do progu pokoju, w którym będę cię używał, pójdziesz trzymając się mnie pod rękę, jak dama. Po przekroczeniu progu będziesz suką"

Posłusznie złapała się mnie i ruszyliśmy powoli. Zaoferowana przeze mnie ręka okazała się być bardzo dobrym pomysłem - Monika była, zgodnie z moim poleceniem, na wysokich obcasach a chodnik jakim szliśmy był delikatnie mówiąc nierówny - kilkukrotnie mocno uwiesiła się wręcz na mnie co zapobiegło upadkowi.

Po schodach puściłem ją nieco przed sobą, ale jednocześnie złapałem ją w dość niewyszukany sposób za tyłek i w zasadzie popychałem w górę po schodach. Gdy byliśmy przed drzwiami, Monika stała przed nimi nerwowo wpatrując się w podłogę. Była bardzo przejęta. W sumie zaraz miała być suką dla faceta które znała z kilku rozmów przez internet oraz z niecodziennego dla niej spotkania na kawie. Ponadto to miał być jej pierwszy raz nie tylko jako uległa suka - to miał być pierwszy raz gdy będzie z innym facetem i zdradzi męża.

Otworzyłem drzwi. Spojrzałem na nią i widząc jej zdenerwowanie, domyślając batalii jakie toczą w jej głowie myśli, postanowiłem dać jej ostatnią szansę na decyzję - wolałem by ewentualne wycofanie się miało miejsce teraz, bo później byłoby to okraszone wielkim niesmakiem dla obu stron - "Tak jak powiedziałem wcześniej: przekraczając ten próg stajesz się moją suką i dajesz mi pełne prawo używania cię w sposób w jaki uznam za stosowny. To jest ostatni moment na decyzję: albo wracasz sama schodami w dół, ale wchodzisz ze mną do środka". Gdy mówiłem to patrzyłem na nią cały czas. Stała cały czas przed otwartymi drzwiami wpatrując się w próg. Pozwoliłem jej jeszcze na chwilę wahania i omijając ją wszedłem do środka, po czym zająłem miejsce w fotelu, tuż obok łóżka a na wprost drzwi.

Usiadłem wygodnie i patrzyłem na stojącą po drugiej stronie progu, wystraszoną kobietę. Jej strach paradoksalnie był czymś elektryzująco-podniecającym: byłem pewien, że zaraz wejdzie do środka - pragnęła przecież tego od dawna i teraz od spełnienia jej niegrzecznych fantazji dzielił ją tylko ten cholerny próg… ;)

"Zamknij drzwi!" - wydałem szorstko polecenie i od razu łagodnie dodałem "ale sama zdecyduj z której strony…"

Moje polecenie wyrwało ją z transu w jaki wprowadziła się tym patrzeniem na próg. Przekroczyła jedną nogą próg i powolnym ruchem ręki złapała za klamkę. Zdawało się, że zamarła na moment jakby w tej szczególnej sekundzie podejmowała ostateczną decyzję. Podjęcie tej decyzji zostało zamanifestowane tym, że jej druga noga także przekroczyła, tym razem już bardziej żwawo, próg. Monika znalazła się w pokoju i zamknęła drzwi. Gdy domykała je i na moment odwrócona była tyłem do mnie rzuciłem dodatkowe polecenie - "zamknij na zamek" - co posłusznie zrobiła.

Stała teraz znowu cała zestresowana tym razem po drugiej stronie tego cholernego progu, który stał się w jej życiu symboliczną granicą między grzeczną i ułożoną Moniczką, matką dwójki dzieciaków, przykładną żoną a między Moniką, która stała się uległą suką, posłuszną i wyuzdaną, spragnioną wyrafinowanych seksualnych doznań.

"Podejdź do mnie suko. Chcę sprawdzić czy jesteś ubrana tak jak poleciłem" - mówiąc to włączyłem pilotem telewizor, który wcześniej ustawiłem na jakąś stację muzyczną i w miarę cicho - miało to zamaskować odgłosy tego co będzie się działo w pokoju, ale jednocześnie nie budzić sąsiadów.

Podeszła więc do fotela, a ja wsunąłem rękę pomiędzy jej uda na wysokości kolana. Następnie zacząłem pieścić jej uda ubrane w pończochy. Moja dłoń zawędrowała w końcu w górę, powyżej miejsca, gdzie kończyły się pończochy a zaczynało nagie ciało mojej suczki… Starałem się nie dotykać jej krocza ale zbliżając dłoń na milimetrową wręcz odległość chciałem wyczuć czy jej cipka jest ubrana w majtki czy też nie. Ta gra w zgadywanie co do obecności majtek sprawiła, że Monika cała drżała już nie ze strachu czy stresu, ale zaczęła być bardzo podniecona - niezbicie przekonałem się o tym w momencie jak na mojej dłoni pojawiła się kropla śluzu z jej cipki - raczej mało prawdopodobne aby w tak krótkim czasie jej majtki zaczęły przeciekać: po prostu ich nie było…

Wyjąłem powoli rękę a następnie wstałem z fotela. Patrzyłem na jej twarz, która wstydliwie była opuszczona w dół i unikała kontaktu wzrokowego. Złapałem ją za brodę i zmusiłem aby odwróciła się w moim kierunku. "Patrz mi w oczy suko!" - poleciłem. Niechętnie i z lekkim przerażeniem wykonała polecenie, ale jej oczy nie chciały się słuchać i zamiast patrzeć na mnie skupiły się gdzieś na moim policzku. Ja w tym czasie położyłem dłoń na jej biodrze i powoli przesunąłem w górę, wzdłuż talii a potem wyżej. Gdy dłoń była na wysokości biustu, bezceremonialnie złapałem ją za pierś i zacząłem ją intensywnie obmacywać - co raczej nie można było nazwać pieszczotą. Monika stała cała jak sparaliżowana i wydawało mi się, że ma nogi jak z waty i zaraz się przewróci. Postanowiłem ulżyć jej nogom… :)

Trzymając ją ciągle za pierś, pchnąłem lekko w tył. Moje przypuszczenie odnośnie stabilności jej nóg okazało się być trafne - moja druga ręka czekała w pogotowiu by ją złapać w talii i zapobiec upadkowi. Ale nie zamierzałem jej tak trzymać: szybko usiadłem na łóżku i wykorzystując zachwianie równowagi Moniki pociągnąłem ją na siebie tak, że prawie bezwładnie przewróciła się w przód upadając na łóżko i będąc jednocześnie przełożona przez moje kolano.

Uniosłem dół jej sukienki tak, że odkryłem całą jej pupę. Leżała teraz nieruchoma, przełożona przez moje kolano, z wypiętym, jędrnym tyłkiem…

"Kazałaś suko na siebie czekać! Zostaniesz teraz ukarana. Za każdą minutę spóźnienia dostaniesz klapsa. Masz głośno liczyć każdego otrzymanego klapsa!"

Uderzyłem dłonią w jej pośladek. W odpowiedzi całe jej ciało naprężyło się, ale nie usłyszałem wypowiadanego przez nią numeru klapsa. Uderzyłem więc ponownie - "Klapsy, których nie policzysz nie będą uwzględniane" - dodałem i niezwłocznie uderzyłem ponownie

"Trzy…" - usłyszałem ciche jakby szepnięcie

"Oj, nie wolno oszukiwać! Nie zaczyna się od trzech, suko!" - skomentowałem i kolejny klaps wylądował na jej pośladku.

"Jeden!" - poprawiła się a ja wymierzyłam klapsa w drugi pośladek

"Dwa!" - posłusznie zliczyła i od razu dostała kolejny, a za nim jeszcze jeden i tak dalej…

"29…, 30 …" - końcówka była już z drżeniem w głosie, cichutko i niepewnie.

"Dokładnie tyle minut musiałem na ciebie czekać suko…" - mówiąc to wpatrywałem się w różową od klapsów pupę Moniki. Delikatnie zacząłem masować pośladki, rozcierając je tak aby pulsująca w nich krew równomiernie je rozgrzała. Monika nadal leżała jak sparaliżowana. Było to dla nie całkowicie nowe doświadczenie. Owszem, widziała nie raz na filmach w internecie jak kobiety dostają klapsy, ale nie potrafiła sobie wyobrazić tego jak to jest gdy ona je dostanie. Wiedziała tylko, że chce to sprawdzić. I o to leżała przełożona przez kolano w sumie obcego faceta, który właśnie dał jej ponad 30 klapsów sprawiając, że jej pupa płonęła a ona była bardzo podniecona.

Przyglądałem się jej w tej pozycji jeszcze przez chwilę, po czym znowu bezceremonialnie, dając do zrozumienia, że mogę zrobić z nią co mi się podoba a ona jest aktualnie moją własnością, wsunąłem dłoń między jej uda - tym razem bez droczenia się: moje palce znalazły się między jej wargami sromowymi i od razu całe były w jej obfitym śluzie.

"Jesteś suko podniecona, a to przecież miała być kara!" - krzyknąłem prawie, aczkolwiek obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę jak bardzo teatralne to było stwierdzenie - nie mniej jednak oczekiwane.

Wytarłem palce w jej uda a następnie odgarnąłem włosy z karku aby odnaleźć suwak od sukienki, który rozsunąłem do końca. Następnie lewą rękę wsunąłem między Monikę a łóżka i kładąc ją pod jej piersiami podniosłem w górę. Pomagając sobie drugą ręką doprowadziłem ją do pozycji stojącej. Gdy tylko złapała równowagę ponownie usiadłem na łóżku zwracając głowę w górę gdzie spodziewałem spotkać się jej wzrok. Oczywiście mogłem się domyśleć, że kontakt wzrokowy raczej nie nastąpi z jej inicjatywy. Owszem, miała głowę lekko opuszczoną w dół, tak że była zwrócona ku mnie, ale jej oczy były zamknięte, miała wręcz zaciśnięte powieki a jej policzki płonęły czerwienią.

"Zdejmij sukienkę" - wydałem polecenie, które posłusznie wykonała - rozsunięty suwak pozwolił jej szybko uwolnić się z sukienki, która wylądowała na fotelu. Stała teraz obok mnie w staniku i pończochach. Naprzeciwko mojej twarzy miałem jej apetyczny, płaski brzuszek, a ciut niżej - cipkę. Monika nie wiedziała co ma zrobić z dłońmi, które nerwowo trzymała tuż przy biodrach.

"Ręce do tyłu suko! Stań w rozkroku." - poinstruowałem ją. Znowu bez wahania wykonała moje polecenie, robiąc to jakby automatycznie.

Ponownie pokazałem jej, że jest aktualnie moją zabawką - szybkim ruchem wsadziłem jej środkowy palec mojej lewej dłoni do cipki - wsadziłem go od razu do samego końca: pomimo bardzo obfitego nawilżenia wszedł z oporem bo jej cipka była niespodziewanie ciasna, nawet jak na jeden palec… Monika stała na dość wysokich obcasach, ale mimo to stanęła na palcach jeszcze mocnej gdy mój palec wchodził w jej cipkę. Jednocześnie usłyszałem stłumiony jęk… z pewnością nie był to przejaw bólu, bo jestem pewien, że wsadzając palec nie spowodowałem takowego - to było raczej podniecające doznanie. Spojrzałem w górę. Jej twarz była nadal cała czerwona, powieki nadal zaciśnięte, a napięcie na twarzy zdradzało, że jest bardzo podniecona…

"Zdejmij stanik! Chcę zobaczyć twoje cycki!" - moje kolejne polecenie wyrwało ją z letargu w jaki na moment wprawił ją mój palec wsadzony w cipkę, który nadal tam tkwił.

Tym razem mojej polecenie zostało wykonane dość opieszale - jakby bardziej wstydziła się pokazać piersi niż stać przede mną mając w cipce mój palec. Po chwili jednak stanik wylądował na fotelu obok sukienki, a Monika krzyżując ręce zasłoniła piersi.

"Ręce do tyłu, suko!" - warknąłem - "Cycki mają być widoczne i cieszyć moje zmysły". To polecenie również zostało wykonane opieszale - jej drżące ręce powoli znalazły się z tyłu a moim oczom ukazały się jędrne piersi, z małymi ale sterczącymi z podniecenia sutkami.

Wstałem i jednocześnie powoli wysuwając palec z jej cipki (ruch wysuwanego palca sprawił jej niewątpliwą przyjemność) przeciągnąłem dłoń przez jej podbrzusze, brzuch, aż w końcu złapałem za jedną pierś. Po drodze mój palec wytarłem z jej ciało, co było teraz widoczne jako lepka ścieżka prowadząca z cipki do sutka. Drugą dłonią złapałem za drugą pierś. Teraz obiema rękoma zacząłem ściskać jej piersi a na koniec złapałem oba sutki między kciuki a palce wskazujące i zacząłem ściskać i wykręcać patrząc jednocześnie na jej twarz. Monika otworzyła już oczy, ale nadal unikała kontaktu wzrokowego. Jej oddech był za to coraz to szybszy i nieregularny - była bardzo podniecona.

"Jesteś tu suko po to aby mi sprawić przyjemność a nie odwrotnie. Na kolana i wiesz co masz zrobić!" - rzuciłem, przerywając ten transowy stan w jakim się znalazła. Posłusznie, natychmiast uklękła przede mną a ja rozpiąłem pasek i guzik od spodni. Monika przejęła inicjatywę rozsuwając rozporek i opuszczając lekko spodnie a następnie zsunęła lekko moje bokserki uwalniając z nich nabrzmiałego już penisa.

Po chwili mój penis znalazł się w jej ustach gdzie był bardzo delikatnie pieszczony językiem oraz połykany wręcz gdy starała się zmieścić go w całości. Nie muszę mówić jak przyjemne to było doznanie :)

Rozpiąłem w tym czasie koszulę i zdjąłem ją rzucając na fotel, przykrywając leżące już tam sukienkę i stanik.

Złapałem ją za włosy i przytrzymałem chwilę mając penisa głęboko w jej gardle, a następnie wyjąłem go. Zaczęła się lekko krztusić. Ja w tym czasie zdjąłem spodnie i bokserki a także skarpety rzucając to wszystko na fotel. Ponownie złapałem ją za włosy i zmusiłem by wstała. Była już bardziej śmiała - jej twarz już tak bardzo nie płonęła, ale nadal była zaczerwieniona, oczy nie były już zamknięta, ale wciąż brak jej było odwagi by patrzeć bezpośrednio mi w oczy. Przyjrzałem się jej chwilę z lekkim, może trochę szyderczo-zawadiackim uśmiechem, po czym pchnąłem ją lekko tak aby przewróciła się na łóżko lądując na plecach.

"Szeroko nogi! Chcę się zająć twoją cipką teraz!" - powiedziałem stanowczo pokazując jednoznacznie palcem na jej krocze.

Była trochę wystraszona tym poleceniem, ale posłusznie wykonała go, mimo wszystko z lekkim ociąganiem. Leżała teraz na plecach z szeroko rozchylonymi udami, ale uznałem że to za mało…

"Unieś nogi do góry. Mają być proste i masz je rozchylić szeroko. Możesz sobie pomóc przytrzymując uda rękoma." - to szczegółowe polecenie nie wzbudziło w niej entuzjazmu, ale najwyraźniej bardzo zawstydziło. Ponownie twarz przybrała bardziej czerwony kolor, odwróciła głowę w bok aby na mnie nie patrzeć a jej powieki ponownie szczelnie zamknęły oczy. Niezależnie od tego wykonała moje polecenie celująco - widok jaki miałem przed sobą był imponujący.

Mój penis sterczał gotowy by w nią wejść, ale to by było zbyt banalne - wiedziałem, że moment w którym poczuje w sobie mojego penisa będzie dla niej wielkim przeżyciem: o ile to co wydarzyło się dotychczas miało cały czas etykietkę "po raz pierwszy", o tyle pierwszy raz gdy penis innego niż jej mąż faceta znajdzie się w niej, miał szczególne znaczenie. W zasadzie zamiast "pierwszy" powinno być użyte określenie "drugi", bo to będzie drugi penis jakiego pozna jej cipka - z tego co Monika wyznała mi wcześniej podczas naszych rozmów wynikało, że poza mężem nie miała nigdy innego faceta.

Pokusa by w nią teraz wejść była wielka, ale stłumiłem ją w sobie. Sięgnąłem na stolik, na którym było przygotowane parę rekwizytów - m.in. była paczka drewnianych klamerek do bielizny. Po te klamerki właśnie sięgnąłem. Usiadłem na podłodze przy łóżku mając tuż przed twarzą rozchyloną, mokrą cipkę Moniki. Złapałem jedną z jej warg sromowych i zacząłem najpierw lekko pieścić by zaraz ścisnąć ją mocniej palcami i zacząć rozcierać na całej długości. Po chwili wziąłem jedną klamerkę i powoli zapiąłem ją na wardze sromowej. Robiąc to rzuciłem okiem w kierunku pełnej napięcia twarzy Moniki - gdy klamerka zaciskała się na sromie, na jej twarzy pojawiło się dodatkowe napięcie i zdawało się jakby chciała jęknąć lub syknąć z bólu, ale nic takiego nie miało miejsca. Bawiłem się tak jej kroczem przez dłuższą chwilę zapinając kolejne klamerki - w sumie na każdej wardze sromowej zapiąłem po pięć. Za każdym razem sprawiając dodatkowe napięcie na twarzy Moniki, która odbierała to może i jako ból, ale przede wszystkim jako intensywne doznanie, które z całą pewnością było podniecające - jej cipka lśniła cała od śluzu, który zdążył już sprawić że niektóre spinacze były lekko mokre na końcach.

"Na czworaka suko!" - prawie krzyknąłem. To polecenie było dla niej czymś czego z pewnością się nie spodziewała. Niezdarnie zeszła z łóżka uważając na zapięte klamerki, po czym odwróciła się i weszła na łóżko ponownie przyjmując posłusznie pozę na czworaka, przy czym naturalne było dla niej to, że nogi miała szeroko (ze względu na zapięte klamerki na kroczu) a przez to jej tyłek był ślicznie wypięty.

Przejechałem dwoma palcami przez środek jej cipki, pomiędzy klamerkami - w wyniku tego moje palce ociekały jej śluzem. Rozsmarowałem do w okolicy jej drugiej dziurki. Monikę przeszył na wskroś dreszcz - wiedziała co nastąpi dalej. Nie myliła się - przysunąłem się do niej dotykając penisem miejsce w które chciałem wcisnąć penisa a następnie zacząłem nieznacznie napierać. Śluz jaki przed momentem tam rozsmarowałem pełnił rolę doskonałego, naturalnego żelu nawilżającego a jego ilość wystarczyła by pod wpływem niewielkiego naporu penis wdarł się nieznacznie do środka jej pupy. Nie chciałem sprawić jej bólu, więc starałem się wchodzić bardzo powoli i delikatnie. Wszystko odbywało się w ciszy (jeśli nie liczyć tła za jakie robił telewizor) i skupieniu. Gdy cały penis znalazł się wewnątrz zatrzymałem się na chwilę.

"Czujesz mnie w sobie suko?" - zapytałem retorycznie i jednocześnie złapałem ją za włosy odchylając jej głowę.

"Tak, proszę Pana…" - odpowiedziała cichutko, wręcz szeptem

"Czy masz jakąś propozycję w związku z tym?" - droczyłem się z nią zadając kolejne pytanie

"Jestem Pańską suką. Może mnie Pan teraz mocno zerżnąć jeśli to Panu sprawi przyjemność" - odpowiedziała. Ku mojemu zaskoczeniu, powiedziała to już głośniej, mając w głosie pełno niejako radości i pewności - niewątpliwie było to oznaką silnego podniecenia.

Zacząłem ją posuwać analnie. Najpierw powoli i delikatnie a potem co raz szybciej i od czasu do czasu wsadzałem jej bardzo silnym i mocnym pchnięciem najgłębiej jak się dało. Każde takie pchnięcie spotykało się jej rozkosznym jękiem. Każde kolejne powodowało głośniejszy jęk. Rżnąłem ją trzymając za włosy i od czasu do czasu klepiąc mocno w tyłek, co niewątpliwie jeszcze bardziej ją rozogniało.

Po niedługiej chwili zamiast jęków po mocniejszych pchnięciach, Monika pojękiwała prawie non stop a jej ciało zaczęło wyginać się w swego rodzaju tańcu w ramach przestrzeni jaką miała będąc nabijana na penisa od tyłu i trzymana za włosy z przodu. Niewątpliwie moja suczka właśnie dochodziła do orgazmu. Nie chciałem jej jednak na to pozwolić - przerwałem więc rżnięcie jej wyjmując penisa. Jej ciało jednak nadal tańczyło nie godząc się na przerwę i pragnąc orgazmu.

"Kto ci suko pozwolił mieć orgazm!?" - zestrofowałem ją. Cały czas trzymałem ją za włosy i teraz pociągnąłem ją tak, że musiała się odwrócić przodem do mnie. Nadal była na czworakach ale gdy się odwróciła mój penis znalazł się tuż przed jej twarzą. Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć czy zrobić gdy ona łapczywie zaczęła ssać mojego penisa. Bardzo mnie to podnieciło i obawiałem się, że teraz to ja mogę za szybko dotrzeć do finału.

"Kładź się na plecy suko i szeroko nogi!" - warknąłem wyjmując penisa z jej ust i sprawiając, że przewróciła się na łóżku na bok. Leżała teraz na plecach, przy czym jej głowa zwisała na krawędzi łóżka. Nogi posłusznie rozchyliła. Pochyliłem się nad nią wsadzając ponownie penisa do jej ust, ale z racji pozycji w jakiej była to ja miałem kontrolę nad tym czy penis jest w jej ustach i jak głęboko. Kusiło mnie by wsadzić go jej głęboko w gardło, ale nie chciałem by teraz się krztusiła - wsadziłem więc go tak że w zasadzie pełnił rolę knebla. Jednocześnie będąc pochylony nad nią zbliżyłem się do jej krocza.

Zacząłem bawić się klamerkami uderzając je co wprawiało je w huśtanie. Mój penis był cały czas w jej ustach, będą niejako zakładnikiem w kontekście tego co zamierzałem zrobić: złapałem jedną klamerkę i ciągnąc za nią delikatnie nacisnąłem aby się rozwarła. Po chwili klamerka wypuściła ze swego uścisku wargę sromową Moniki sprawiając, że w ściśnięte uprzednio miejsce natychmiast napłynęła krew a to z kolei wywołało intensywny ból. Monika krzyknęła ale penis będący kneblem stłumił ten krzyk. Obawiałem się, że reakcją będzie zaciśnięcie się jej ust na moim penisie co z kolei sprawi ból mnie - nic takiego się jednak nie stało. Zachęcony tym, zacząłem szybko zdejmować kolejne spinacze. Monika jęczała i krzyczała a jej ciało zaczęło się całe rzucać. Gdy wszystkie spinacze już zostały zdjęte nachyliłem się i zacząłem ssać ustami jej wargi sromowe. Starałem się je lizać i rozmasowywać w miarę równomiernie. Gdy tylko zacząłem to robić, Monika się uspokoiła: jej ciało zamarło w bezruchu, z jej krtani nie wydobywał się już żaden dźwięk. Po chwili natomiast, poczułem jak mój penis jest delikatnie ssany, pieszczony zwinnym języczkiem oraz pomimo ograniczeń ruchowych jest rytmicznie połykany. W tym samym czasie ja dodatkowo oprócz ssania jej warg sromowych zająłem się łechtaczką Moniki.

To było przyjemne dla obojga, ale pozycja 69 w tym kontekście to nie był pomysł na spektakularny finał…

Przerwałem więc te pieszczoty wstając i wyciągając z jej ust penisa. Leżała teraz zmęczona na łóżku, z głową bezwładnie zwisającą z łóżka, jej twarz była cała w ślinie która wydostała się z ust podczas intensywnych pieszczot mojego penisa. Moja twarz także była cała mokra od mojej śliny oraz śluzu z jej cipki. Odwróciłem się sięgając na stolik po chusteczki higieniczne. Jedną wziąłem dla siebie do otarcia twarzy a drugą podałem jej.

"Odwróć się suko! Zostań na plecach, ale głowa tam i cipką do mnie. Tylko podsuń się dalej na łóżko" - poinstruowałem szczegółowo Monikę, a ta bez najmniejszej zwłoki posłusznie wykonała polecenie. Była zmęczona, ale na jej twarzy malowała się też ogromna radość - to było jakby pomieszanie zmęczenia z uśmiechem. Takim szczerym uśmiechem.

Odłożyłem chusteczkę a zamiast niej wziąłem do ręki prezerwatywę i sprawnie nałożyłem ją na penisa.

"Teraz zerżnę cię suko w cipkę." - zakomunikowałem.

Wszedłem na łóżko i złapałem Monikę za nogi, które podniosłem do góry a następnie nachyliłem je w kierunku jej głowy cały czas trzymając ją mocno za łydki. Przede mną była wypięta i nabrzmiała cipka. Nadal bardzo mokra. Przymierzyłem się i po chwili jednym, stanowczym ruchem wszedłem w nią do końca. Jęknęła zamykając przy tym oczy. Zacząłem ją posuwać w tej pozycji przez chwilę, Robiłem to powoli i dokładnie. Po chwili przyśpieszyłem a następnie puściłem jej łydki pozwalając im na objęcie mnie. Monika była bardzo napalona - po tym jak objęła mnie łydkami zaczęła mnie rytmicznie dociskać starając się wymusić na mnie co raz szybsze tempo. Ja jednak starałem się jej nie ulegać i zachowywałem swoje tempo jak i sposób w jaki w nią wchodziłem: czasem płycej, czasem głębiej, innym razem wsadzałem penisa lekko pod kątem, etc. Ja również byłem bardzo podniecony, ale ona chyba była bardziej - jej przerywane pojękiwania ponownie stały się jednym jękiem rozkoszy, jej ciało ponownie zaczęło swój dziki taniec. Nachyliłem się na nią jeszcze bardziej opierając się na łokciu jednej ręki, wsuwając przedramię pod jej plecy tak, że dłonią trzymałem ją za obojczyk. Dzięki temu mogłem przytrzymywać ją mocniej gdy wsadzałem głęboko penisa w jej cipkę - nie mogła wówczas cała uciec przed moim pchnięciem… Drugą ręką zacząłem intensywnie pieścić jej pierś ściskając ją całą na przemian z mocnym wykręcaniem i ściskaniem sutka, który sterczał twardy i domagał się wręcz takich brutalnych pieszczot.

Po chwili takiego mocnego pieprzenia ciało Moniki wygięło się w łuk, jej głowa odchyliła się mocno do tyłu, z gardła wydobywał się głuchy jęk rozkoszy. Nie przerywałem - nadal rżnąłem ją mocno i co raz szybciej - ja również byłem już blisko. Kulminacyjny punkt orgazmu Monika miała za sobą, ale wciąż była bardzo podniecona - jej głowa nie była już tak mocno odchylona do tyłu - patrzyła teraz na mnie - prosto w oczy. Jej wzrok był rozkojarzony, mętny wręcz. Oczy lekko przymrużone. Oddech nadal był szybko i nieregularny a ciało nadal całe uwikłane było w jakiś taniec - nie tak intensywny już jak wcześniej ale nadal był to przejaw seksualnego transu w jakim była.

"Zaraz suko się spuszczę!" - oznajmiłem patrząc jej prosto w oczy co sprawiło, że w jej mętnym, rozkojarzonym spojrzeniu pokazała się ognista iskra. Objęła mnie rękoma i wyszeptała - "Jestem cała Twoja. Użyj mnie do Twojej przyjemności."

W tym momencie poczułem jak intensywny skurcz w kroczu przetacza sporą ilość spermy, która wypełniła natychmiast zbiorniczek na końcu prezerwatywy.

Zmęczony przestałem poruszać już biodrami i zastygłem w bezruchu. Patrzyłem na uśmiechniętą i szczęśliwą twarz Moniki. Chciałem ją teraz pocałować, ale przypomniałem sobie, że obiecałem tego nie robić - była to jedna z niewielu rzeczy jakie miały nie mieć miejsca podczas naszego spotkania.

Ostrożnie wyszedłem z niej uważając aby prezerwatywa nie zsunęła się. Ja sam za to osunąłem się na łóżko kładąc się obok niej nieziemsko zmęczony. Przytuliła się do mnie - objąłem ją więc ręką i mocno przycisnąłem do siebie.

"Myślę, że jest z ciebie naprawdę niezła suka…" - rzuciłem z lekkim uśmiechem w jej kierunku

"Dziękuję" - odparła odwzajemniając uśmiech - "Nigdy nie byłam tak mocno zerżnięta jeszcze i wiem, że tak właśnie chcę aby było w przyszłości. Tak albo jeszcze mocniej…" - na jej twarzy pojawiło się zamyślenie.

Leżeliśmy chwilę w milczeniu. W tym czasie mój penis zwiotczał i lada moment prezerwatywa zsunęłaby się sama z niego uwalniając zawartość. Sięgnąłem ręką by zrobić z tym porządek.

"Zostaw. Masz przecież sukę, która powinna ci służyć" - powiedziała Monika zatrzymując moją rękę i sama zajęła się zdjęciem prezerwatywy a następnie wzięła mojego penisa do ust dokładnie do wylizując co było bardzo przyjemne i relaksujące.

Po chwili odpoczynku ponownie zająłem się zabawą moją suką. Było tak intensywne jak i bardzo wyczerpujące. Zasnęliśmy nad ranem przytuleni do siebie, nadzy.

Przed ósmą zbudził nas mój budzik. Wstałem i poszedłem do łazienki czując konieczność pozbycia się nadmiaru wody z organizmu… :) Następnie odkręciłem prysznic chcąc się odświeżyć. W tym momencie otworzyły się drzwi łazienki.

"Czy mój Pan nie potrzebuje już swojej suki?" - padło nieśmiałe pytanie, które mnie zaskoczyło

"Przecież ma Pan sukę po to aby Panu służyła. Czy mogę Panu służyć także podczas kąpieli?" - sprecyzowała swoje pytanie w bardzo kokieteryjny sposób, który jednocześnie był rozbrajający - nie mogłem więc udzielić innej odpowiedzi jak pozytywna zapraszając ją do środka.

Monika wśliznęła się pod prysznic i zajęła się moją kąpielą. Dokładnie namoczyła całe moje ciało oraz siebie. Następnie namydliła moje ramiona i zamiast posunąć się dalej namydliła siebie. Będąc cała w mydle przylgnęła do mnie i całym swoim ciałem namydlała moje. Czułem dokładnie jak jej piersi masują mój tors i brzuch a potem gdy stanęła za mną jak pieści moje plecy…

Ocierając się cały czas o mnie, pieściła całe ciało swoimi zwinnymi dłońmi. Ze szczególną delikatnością i starannością zajęła się moim kroczem. To z kolei sprawiło, że mój penis nie pozostał obojętny na jej dotyk i stanął na baczność. Byłem teraz cały dokładnie umyty i stałem pod prysznicem ze sterczącym penisem.

Monika uklękła przede mną i zanim wzięła penisa do ust poprosiła zalotnie - "Czy pozwolisz mi na wysokobiałkowe śniadanko?".

Nie czekała na odpowiedź tylko od razu wzięła się do pracy. Jej usta i zwinny języczek wyprawiały cuda z moim penisem, podczas gdy jedna dłoń ściskała go mocno u nasady poruszając nim czasem to w przód to w tył. Druga dłoń delikatnie bawiła się moimi jądrami czule je pieszcząc i dotykając. Ten niespodziewany poranny prezent był bardzo intensywnym doznaniem i Monika nie musiała długo czekać na obiecaną, poranną porcję białka - po chwili jej usta napełniły się moją spermą, którą powoli połknęła, celebrując niejako tą chwilę, dokładnie się oblizując i wysysając ze mnie wszystko do ostatniej kropelki.

Stałem oparty o ścianę. To było bardzo przyjemne i relaksujące doznanie. Pomyślałem, że powinienem się odwdzięczyć. Gdy wstała, przesunąłem delikatnie dłońmi po całym jej ciele, poprzez piersi aż do krocza. Gdy moja ręka dotknęła jej cipki, Monika złapała ją swoją ręką w geście protestu - "Proszę Cię, nie! Moja cipka nigdy nie była tak bardzo wymęczona jak dzisiejszej nocy. Jestem cała obolała. Ale tego właśnie chciałam i chcę czuć pewnie przez najbliższe kilka dni to co mi robiłeś. Chcę cały czas przeżywać to na nowo. To wspaniałe doświadczenie. Bardzo Ci za to wszystko dziękuję." - wraz z ostatnimi słowami, Monika stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek. Przytuliłem ją do siebie mocno.

Zakręciłem wodę która cały czas lała się na nasz nagie ciała. Moje włosy nie były mokre ale Monika była całkowicie mokra.

Odgarnąłem kosmyki jej włosów z twarzy i patrzyłem teraz na płonące ze szczęścia piękne oczy kobiety, którą udało mi się w pełni zaspokoić tej nocy.

"Muszę zaraz jechać. Wiem, że nigdy się pewnie już nie zobaczymy bo ty też wyjeżdżasz. W sumie to wiem, że nie chciałabyś się więcej już ze mną spotkać bo to mogłoby pokomplikować wiele spraw."

Powtórzyłem coś co wcześniej kilkukrotnie ustalaliśmy wspólnie podczas naszych rozmów. Tak ja jak i ona nie chcieliśmy przypadkowego emocjonalnego zaangażowania. Liczyliśmy się z możliwością, że możemy się wzajemnie zafascynować sobą, ale nie byliśmy już nastolatkami by próbować nazywać to uczuciem. Obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nasze rozstanie nie będzie czymś łatwym, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że jest to konieczne.

Spojrzałem w jej oczy - zabłyszczały dodatkowo, ale powodem były łzy jakie się w nich pojawiły - "Tak… masz rację… ponowne spotkanie mogłoby strasznie zagmatwać nasze życie…" - powiedziała drżącym głosem, w którym dało się wyczuć nutkę rezygnacji. Wywołało to u mnie swoiste poczucie winy, ale wiedziałem że nie możemy grać na tej emocji bo do niczego dobrego to nie doprowadzi.

"Jedź już proszę, a ja zrobię ze sobą porządek i pójdę później" - dodała stanowczo, wycierając oczy - "Nie znoszę pożegnań!" - z jej oczu leciały łzy

"Dałeś mi tyle szczęścia i chcę abyś pamiętał mnie uśmiechniętą. Idź już zanim się całkiem rozkleję!" - ponownie otarła łzy i zmusiła się do uśmiechu - "Tylko nic nie mów!" - dodała, kładąc mi palec na ustach.

Zdobyłem się na grymas twarzy przypominający uśmiech i ponownie ją przytuliłem mocno. Czułem, że jeszcze chwila a ja sam będę miał mokre oczy. Monika wyrwała się z moich objęć i odwróciła tyłem

"Dzisiejsza noc… To było cudowne doświadczenie…" - usłyszałem jej szczere wyznanie przez łzy, których nie potrafiła opanować - "Żegnaj! No idź już…"

Wyszedłem z łazienki mając mętlik w głowie. Nie chciałem aby nasze spotkanie miało taki koniec, ale w sumie mogłem się tego spodziewać - Monika zwierzyła się mi wcześniej podczas naszych rozmów, że jej małżeństwo jest dla niej więzieniem, że nie ma możliwości dzielić się z mężem swoimi emocjami, że nie ma nawet żadnej przyjaciółki, której mogłaby powierzyć swoje pragnienia. Mówiła mi, że często płacze i wybucha płaczem bez powodu - ostrzegła mnie, że jeśli zdarzy się jej to podczas spotkania to absolutnie mam się nią nie przejmować - łatwo się mówi: to, że jestem dominującym facetem nie znaczy, że jestem nieczułym samcem, którego kobiece łzy nie ruszają…

Ubrałem się i spakowałem swoje rzeczy. Monika cały czas była w łazience. Rzuciłem ostatni raz okiem w tamtym kierunku po czym wyszedłem.

Drugi dzień konferencji upłynął pod znakiem kaca - tj. uczestnicy konferencji mieli kaca po wódce, a ja miałem kaca moralnego. Zastanawiałem się czy spotykając się z Moniką nie zrobiłem jej krzywdy - ale nie takiej fizycznej: martwiło mnie czy nie była to krzywda emocjonalna.

Około południa przyszła seria SMSów:

"Juz wszystko OK. Nie placze i jestem cala usmiechnieta"

"Wszyscy pytaja sie czy sie nie nacpalam bo sie usmiecham jak glupia"

"Mam nadzieje ze sie mna nie przejmujesz!"

"Mi było cudownie - licze na to ze tobie tez"

"Cipka piecze jak cholera - dawno nie byla uzywana :)"

"Nie odpisuj. Zaraz zniszcze ta karte SIM :* Monika"

Przyznaje, że od razu poprawiło mi to humor :)

Niecały rok później porządkowałem swoją starą skrzynkę mailową na której prowadziłem korespondencję z Moniką. Z przyjemnością przeczytałem sobie raz jeszcze naszą dyskusję w której ustalaliśmy czego ona tak naprawdę pragnie i jak możemy to zrealizować. Było tuż po Nowym Roku, więc pomyślałem że napiszę do niej z życzeniami, choć liczyłem się z tym że ona już nie korzysta z tego adresu.

Myliłem się - odczytała moje życzenia i odpisała również życząc mi wszystkiego najlepszego. Napisała też, że nadal pamięta nasze spotkanie i jest mi za to bardzo wdzięczna, bo dzięki temu doświadczeniu poznała swoje pragnienia, swoją prawdziwą naturę i postanowiła być szczęśliwa - rozwiodła się z mężem i związała ze starszym o 10 lat dominującym facetem z którym zamieszkała i jest szczęśliwa mogąc realizować się jako posłuszna i uległa kobieta, która jest przez niego szanowana, kochana i rozumiana.

Dopisała również, że usuwa to konto pocztowe bo nie chce kusić losu i pozwolić aby jej Pan dowiedział się o tej konwersacji - co w pełni to rozumiem.

Spotkanie z Moniką było bardzo intensywnym przeżyciem i sądzę, że zawsze będę go miło wspominał.

Comments


© 2023 by Perwersyjny Nieznajomy.

Proudly created with Wix.com 

bottom of page