Hotelowe emocje
- Admin
- 4 lis 2018
- 15 minut(y) czytania
Dość dawno temu realizowałem pewien spory projekt we współpracy z dużą, międzynarodową firmą. Z tego powodu dość często zdarzało mi się bywać na kilkudniowych delegacjach w kilku miejscach w Europie. Przez kilka kolejnych wyjazdów miałem okazję poznać kilka fantastycznych osób w jednym z oddziałów tej firmy. Kierowniczką zespołu, z którym wówczas współpracowałem była urocza Emma trzydziestoparoletnia brunetka. Kobieta bardzo konkretna i profesjonalna w trakcie pracy, natomiast wyczuwalnie nieśmiała i niejako zagubiona prywatnie, co udało mi się zaobserwować kilkukrotnie, gdy z nią i z innymi ludźmi z zespołu szliśmy wspólnie na lunch.
Miałem gościnne stanowisko pracy niedaleko biurka, przy którym siedziała Emma. Mogłem więc w ciągu dnia wielokrotnie ją obserwować. Los chciał, że nasze biurka były ustawione względem siebie w taki specyficzny sposób, że mogłem obserwować odbicie ekranu jej monitora na wiszącym za nią na ścianie dyplomie (już nie pamiętam jakim, ale zapewne z jakiegoś kursu menadżerskiego). Dyplom był w szklanej antyramie. Nie mogłem wprawdzie zobaczyć co dokładnie dzieje się na jej monitorze, ale pewne zarysy czy kompozycje zawartości ekranu były rozpoznawalne. Zazwyczaj były to znane mi doskonale aplikacje pakietu Office, ale raz zauważyłem coś zupełnie innego, coś czego się tam nie spodziewałem, a było bardzo charakterystyczne w swojej kompozycji – międzynarodowy, klimatyczny portal ogłoszeniowy, którym zainteresowałem się parę miesięcy wcześniej, ale dość szybko zniechęciłem się widząc jak wiele jest tam fake’owych kont. Niemal natychmiast po tym jak zdumiony rozpoznałem portal na jakim właśnie była Emma, do pokoju wbiegł Lars prosząc by Emma szybko poszła z nim w pilnej sprawie do szefa. Emma natychmiast wstała i wyszła z nim. Zrobiła to tak pośpiesznie, że zapomniała zablokować komputera i na ekranie pozostała intrygująca mnie zawartość... W pokoju zostałem tylko z Samuelem, który siedział skupiony nad przygotowaniem prezentacji jaka miała być gotowa na meeting za 2 godziny. Wiedziałem jednak, że pomimo skupienia na swoim zadaniu zauważyłby bez wątpienia, jeśli zainteresowałbym się monitorem na moim biurku Emmy. Wziąłem do ręki piłeczkę antystresową - taką miękką piłeczkę jaką często można dostać w formie gadżetu reklamowego. Zacząłem nią rzucać sobie z ręki do ręki, stopniowo zwiększając dystans. Samuel łypnął na mnie okiem zza monitora uśmiechając się niejako z politowaniem, ale uznałem że to także forma ulgi – zapewne uznał, że nie tylko on ma stresujące zajęcie. W momencie, gdy nasze spojrzenia się spotkały, udając dekoncentrację, celowo rzuciłem piłeczkę tak by jej nie złapać, ale jednocześnie tak aby poleciała w kierunku biurka wzbudzającego moje wielkie zainteresowanie...
- “Sorry!” - rzuciłem krótko do Samuela, przepraszając za zakłócanie ciszy w pokoju i odwracanie uwagi
Gestem, w postaci niedbałego uniesienia dłoni, dał do zrozumienia, że nic się nie stało. Ja w tym czasie pośpiesznie wstałem by zabrać piłeczkę z podłogi. Oczywiście nie omieszkałem przy okazji rzucić okiem na ekran. Emma33Sub - taką nazwę konta na jakim zalogowana była Emma zauważyłem na ekranie.
Wróciłem na miejsce, odłożyłem piłeczkę i zalogowałem się na swoje konto na tym portalu. Chwilę z niego nie korzystałem, ale udało mi się przypomnieć sobie zarówno login jak i hasło. Wyszukałem jej konta i gdy tylko zwartość pokazała się na ekranie, rozpocząłem wnikliwe jej studiowanie.
Emma deklarowała się jako rozwódka o ustabilizowanym życiu zawodowym przy jednoczesnym braku w życiu prywatnym intensywnych emocji jakie ją pasjonują. W szczególności sprecyzowała, iż jest osobą o bardzo uległej naturze, spragnioną perwersyjnych doznań z dużą dawką adrenaliny, ale z kimś rozsądnym, kto da jej poczucie bezpieczeństwa. Ponadto opisała w profilu swoje zainteresowania konkretnymi praktykami i doznaniami związanymi z klimatem. Korciło mnie, by od razu do niej napisać, ale obawiałem się, że jak wróci i zauważy, że jej komputer nie był zablokowany to może się domyślać kto do niej pisze, zwłaszcza że miałem pewien plan...
Emma wróciła w dobrym humorze ze spotkania z szefem. Nie wykazywała zaniepokojenia tym, że pozostawiła niezablokowany komputer, bo... wygaszacz ekranu jaki się po chwili uruchomił sam go zablokował. Chwilę później poszliśmy wszyscy na lunch do “George’s Restaurant”. Do tego samego lokalu poszliśmy też następnego dnia, jako że mają tam wyśmienite menu i rozsądne ceny.
Właśnie tego drugiego dnia postanowiłem zacząć działać. Napisałem na portalu wiadomość do Emmy: “szukasz intensywnych emocji... zapytam zatem: czy zawsze jesz lunch u George’a?” Wiadomość wysłałem z telefonu czekając w kolejce do wejścia do lokalu – w porze lunchu jest zawsze tłoczno i nawet do restauracji trzeba zaczekać w kolejce. Zanim jednak to zrobiłem, skorygowałem wcześniej moje dane na koncie w portalu tak aby Emma nie mogła się domyślić kim jestem: przede wszystkim zmieniłem kraj z jakiego pochodzę.
Po powrocie do biura wróciliśmy do pracy i wszystko było ok. Jednak pod koniec dnia Emma nagle stała się bardzo zaniepokojona i zamknięta w sobie. Mogłem się tylko domyślać powodu... Następnego dnia wracałem już do Polski. Odpowiedź od Emmy dostałem, gdy czekałem na samolot: “Znasz mnie? Kim jesteś?”
Odpowiedziałem krótko: “Tak, znam cię", ale bez jakichkolwiek dodatkowych szczegółów, celowo pomijając drugie pytanie.
Wieczorem, gdy już byłem w domu, pojawiła się kolejna wiadomość od Emmy: “ale kim jesteś i czego chcesz?” Ewidentnie Emma była przerażona, spodziewała się, że będzie szantażowana, że jej upodobania jak i cały profil (na którym były jej zdjęcia, ale bez widocznej wyraźnie twarzy) zostaną upowszechnione w firmie. To bardzo realne zagrożenie, które niestety jest częstym zjawiskiem. Zastanawiałem się przez chwilę czy nakręcać ją bardziej i nawet dać jej do zrozumienia, że faktycznie jest ofiarą black mailingu. Postanowiłem jednak pozostawić ją w niepewności i jednocześnie złagodzić trochę atmosferę: “nie martw się, nie mam zamiaru cię skrzywdzić; nie mam zamiaru cię szantażować; aczkolwiek, chcę się z tobą zabawić, chcę cię ostro użyć”
Odpowiedź przyszła dość szybko: “jak masz zamiar to zrobić? I dlaczego sądzisz, że ja chcę zabawić się z tobą?”
Nie będę przytaczał dalszej części naszej konwersacji, która trwała z różna intensywnością przez kolejne dwa tygodnie. Emma podchwyciła temat, ale cały czas zachowywała dystans. Miała świadomość tego, że pomimo iż zadeklarowałem “pokojowe zamiary” to nie może mieć pewności co do tego jak finalnie się zachowam. Ustaliliśmy też (a w zasadzie przekazałem jej) plan jaki zostanie zrealizowany w związku z moimi oczekiwaniami wobec niej. Oczekiwaniami uwzględniającymi jej pragnienia, ale tego nie mówiłem jej nigdy wprost.
Moja kolejna wizyta w siedzibie firmy w jakiej pracowała Emma, została zaplanowana na 4 dni. Jak nietrudno się domyślić, zaplanowałem na ten czas spotkanie.
Zwiedzając podczas poprzednich wizyt okolice, zauważyłem dość przytulny hotelik kilka przecznic od firmy. Sprawdziłem go dokładniej w Internecie i uznałem, że to będzie właściwe miejsce na spotkanie. Emma dostała za zadanie wynająć tam dwuosobowy pokój na noc wypadającą z drugiego na trzeci dzień mojego pobytu.
Pierwszego dnia w firmie było wszystko ok, ale następnego Emma była wyraźnie zdekoncentrowana, nieobecna i poddenerwowana, co prawdopodobnie zauważyli wszyscy w jej otoczeniu, łącznie z jej szefem, który gdy zjawił się w naszym pokoju zapytał czy wszystko ok, a Emma zmieszana odpowiedziała, że nie czuje się dziś dobrze. Obydwoje zgodzili się, że lepiej będzie, jeśli skończy pracę wcześniej i odpocznie. W tej pierwszej kwestii (czyli wcześniejszego wyjścia z pracy) tak się też stało, ale co do kwestii drugiej, tj. odpoczynku... no cóż - zależy jak kto pojmuje relaks :)
Po wyjściu z pracy poszedłem do swojego hotelu, wziąłem prysznic, przebrałem się, coś jeszcze po drodze przekąsiłem, a następnie udałem się do hotelu w jakim miałem spotkać się z Emmą.
Obok recepcji był niewielki bar – kilka stolików, w tym jeden wolny i to akurat ten w głębi. Ten oczywiście zająłem zamawiając lampkę wina. Siedziałem w rogu niezauważalny i jednocześnie miałem doskonały wgląd na to co się dzieje, w szczególności na to kto wchodzi i wychodzi.
Zamawiając lampkę wina u recepcjonisty, który jednocześnie pełnił funkcję barmana, poprosiłem o przekazanie zaklejonej koperty, na której widniało imię Emma. Kopertę, a w szczególności jej zawartość, przygotowałem starannie jeszcze będąc w Polsce.
Umówiłem się z Emmą na 21:00. Wiedziałem jednak, że ona zechce przyjść wcześniej. Miałem rację: pół godziny przed umówionym terminem Emma zjawiła się przy ladzie recepcji. Zaledwie kilka minut po tym jak udało mi się załatwić z recepcjonistą kwestię koperty. Gdy Emma zameldowała się i dostała klucze do pokoju, recepcjonista wyjął spod lady kopertę przekazując ją speszonej tym faktem kobiecie. Przy okazji naraził mnie na zdemaskowanie rzucając w moim kierunku okiem. Na szczęście Emma nie zorientowała się, bo zawstydzona, nerwowo zabrała kopertę i ruszyła do niewielkiej windy.
Kolejny, niewielki napiwek wynikający z zaokrąglenia ceny drugiej lampki wina, pozwolił mi na poznanie numeru pokoju w jakim została zameldowana Emma :)

(foto: Alexandr Ivanov, licencja CC0)
Kilka minut przed ustalonym czasem, wstałem od stolika i w asyście krótkiego, można rzec porozumiewawczego, spojrzenia recepcjonisty, ruszyłem do windy. Tej samej, którą prawie pół godziny wcześniej wjechała na drugie piętro Emma.
A co było w kopercie? Hmmm... można powiedzieć, że krótka instrukcja obsługi wraz z listem przewodnim a także niewielki drobiazg, który miał pomóc utrzymywać dyskrecję jednocześnie rozpalając wyobraźnię - opaska na oczy. Wychodząc z windy na drugim piętrze, zastanawiałem się czy Emma grzecznie zrobi wszystko dokładnie tak jak jej opisałem, czy też będzie kombinować...
Z rozmyślań wyrwał mnie cichy odgłos zamka w drzwiach jednego z pokoi. Zastygłem bez ruchu czekając kto wyjdzie na korytarz. Nastała nieznośna cisza, która trwała pewnie parę sekund, ale ja liczyłem ją w godzinach... Wystarczyło by ona teraz wyszła na korytarz i rozpoznała mnie, a cały plan ległby w gruzach! Na szczęście nikt nie pojawił się na korytarzu, nic się nie działo. Sięgnąłem do kieszeni by wyjąć niepozorną maskę (w zasadzie rodzaj "dziurawej" opaski na oczy), którą założyłem na twarz. Powoli skierowałem swoje kroki w kierunku pokoju nr 23. Starałem się stąpać tak aby moje kroki były niesłyszalne, co mi się raczej udawało, pomimo drewnianej podłogi. Przy okazji mój umysł na rozgrzewkę nie omieszkał zauważyć, że 23 to jedna trzecia z 69... ;)
Stanąłem przed drzwiami pokoju w jakim powinna być Emma. Nie były zamknięte, lecz delikatnie uchylone. Złapałem za klamkę i delikatnie pchnąłem je do środka. W mojej głowie kotłowały się obawy o to czy Emma grzecznie spełniła wszystkie instrukcje czy też czai się w pokoju by rzucić się na mnie jak na swojego prześladowcę. W pokoju było ciemno. Jedynie światło z ulicy, wpadające przez częściowo tylko zasunięte zasłony, pozwalało mi na powolne, w miarę akomodacji moich oczu, rozpoznanie konturów mebli i wyposażenia pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi. Gdy tylko słabe światło z korytarza przestało przeszkadzać mi w patrzeniu w głąb pokoju, spostrzegłem kontury kobiecej sylwetki. Emma stała na wprost mnie, tuż przy łóżku. Dokładnie tak ją poinstruowałem w moim liściku. Niestety, w tym momencie nie byłem w stanie ustalić czy stoi do mnie przodem czy tyłem... Zatrzasnąłem drzwi i przekręciłem zamek, wnikliwie obserwując wnętrze pokoju. Emma stała cały czas nieruchomo. Ruszyłem powoli w jej kierunku. Dopiero gdy znalazłem się tuż za nią mogłem przekonać się, że była zwrócona twarzą w kierunku okna. Tak jak kazałem. Poczułem zapach jej włosów, jej perfum... Delektowałem się tymi wrażeniami zapachowymi niejako obwąchując ją (ale normalnie oddychając a nie łapczywie wciągając powietrze, co byłoby zapewne dość dziwnym zachowaniem...), zbliżając swój nos do jej włosów, wtulając głowę tuż nad jej ramieniem w sąsiedztwie policzka. Stałem się jednak nie dotknąć jej. Zauważyłem wówczas, że ma założoną opaskę na oczy oraz jest w samej bieliźnie. To również było przeze mnie określone w instrukcji i bardzo mnie ucieszyło, że Emma posłusznie wszystko wykonała.
- “Mam zamiar cię wykorzystać.... Chcę cię używać... Jesteś tu dziś by sprawić mi przyjemność...” - szeptałem do ucha Emmy, bawiąc się jej włosami. Jej ciało, choć tego nie mogłem widzieć, sprawiało wrażenie, iż całe drży, a charakterystyczny, przyśpieszony i nieregularny oddech, był wynikiem ekscytującej mieszanki strachu i podniecenia.
Położyłem dłonie na jej ramionach. Teraz wyraźnie poczułem jak bardzo jest spięta. Delikatnie pogłaskałem ją po ramionach rozmasowując je, by zaraz powoli i równie delikatnie przesunąć obie moje dłonie w dół po jej plecach. Moja lewa dłoń na wysokości jej talii skierowała się na jej brzuch, jednocześnie zmuszając by jej ręka odsunęła się od tułowia ustępując mojej dłoni. Z kolei moja prawa dłoń zrobiła podobny ruch, lecz po oderwaniu jej prawej ręki od tułowia skierowała się w górę by delikatnie, opuszkami palców dotknąć jej brody wymuszając przy tym odwrócenie jej głowy w bok. Przyciągnąłem ją całą do siebie za pomocą dłoni znajdującej się na jej brzuchu. Moja głowa ponownie znalazła się nad jej prawym ramieniem co dało mi możliwość musnąć ustami jej policzka. Emma poczuła się w tym momencie bezbronna, wydawało mi się, że na moment straciła równowagę, bo moja prawa ręka musiała wyraźnie mocniej przytulić całe ciało Emmy dociskając ją do mnie.
Była zdezorientowana. Jej ręce rozłożyły się na boki w geście bezradności: najwidoczniej nie wiedziała czy może ponownie ułożyć je wzdłuż tułowia czy też w jakiś sposób objąć mnie. Z pewnością na to ostatnie nie miała odwagi, choć wydaje mi się, że przez moment był to pomysł jaki pojawił się w jej głowie. Nie – to nie był pomysł: to był odruch, który w sobie stłumiła w ostatniej chwili.
Moje usta coraz śmielej poczynały sobie na policzku Emmy, by w pewnym momencie dotknąć jej rozpalonych ust. Emma mocniej odchyliła głowę i spragniona pocałunków zaczęła się ich wręcz domagać. Dostała więc jednego, krótkiego. Kolejne były już przekomarzaniem się z mojej strony. Nie pozwalałem jej tak łatwo ich zdobywać. Ta moja gra niewątpliwie przypadła jej do gustu, bo zapamiętale starała się zdobywać moje usta. Po chwili gwałtownie zmieniłem reguły gry: moja dłoń, która dotychczas delikatnie muskała ją po policzku, objęła praktycznie połowę jej twarzy, mocno dając do zrozumienia, że to teraz ja wykonam mój ruch. Moje usta łapczywie i stanowczo zetknęły się z jej ustami. Pocałowałem ją w sposób nachalny, władczy, wulgarny niemal. Mój język również wziął udział w tym zmasowanym ataku na jej usta. Jednocześnie moja druga dłoń, która dotychczas grzecznie obejmowała Emmę za brzuch zapewniając jej przy tym równowagę, bezceremonialnie znalazła się w jej majteczkach. Bez trudu wsunąłem dwa palce do jej rozpalonej i obficie wilgotnej cipki. W tym momencie z zamkniętych pocałunkiem ust Emmy wyrwał się cichutki, gardłowy jęk, który odczytałem jako przejaw pełnej aprobaty dla moich poczynań. Z kolei dłoń, którą przytrzymywałem głowę Emmy, mogłem teraz przesunąć niżej, gdzie również wulgarnie złapałem ją za pierś i zacząłem intensywnie obmacywać i pieścić przez stanik.
Po chwili tych wstępnych rozkoszy, równie nagle jak je rozpocząłem, tak zaprzestałem. Oczywiście spotkało się to z konsternacją ze strony zdezorientowanej Emmy.
- “Zdejmij stanik i majtki!” - poleciłem stanowczo, głośnym szeptem, który tuż przy jej uchu był z pewnością rodzajem krzyku
Emma posłusznie zaczęła rozpinać stanik, zdjęła go i odrzuciła przed siebie gdzieś na łóżko. Następnie zsunęła majtki i wyplątała z nich zręcznie buty na obcasie w jakich stała. Majtki również poleciały gdzieś w kierunku w jakim wcześniej rzuciła stanik. Wydawało mi się nawet, że nie udało im się wylądować na łóżku, ale poza nim. Ja w tym czasie pozbyłem się marynarki, którą rzuciłem na niewielki fotel znajdujący się niedaleko mnie. Zacząłem też rozpinać koszulę, ale nie dokończyłem, bo Emma stała już całkowicie naga i gotowa na ciąg dalszy. Podszedłem więc do niej i wsunąłem nogę pomiędzy jej nogi zmuszając by stanęła w rozkroku. Powoli zmusiłem ją do zajęcia pozycji w całkiem dużym rozkroku. Następnie jedną rękę umieściłem przed nią, nieco poniżej jej cipki, opierając przedramię na jej udach. Drugą ręką położoną na plecach Emmy zmusiłem ją by się pochyliła do przodu. Emma pochyliła się nad łóżkiem opierając się na rękach. Stała teraz wypięta przede mną, naga, w rozkroku. Niepozorne oświetlenie z ulicy nadawało jej kształtom wyjątkowo zmysłową formę, która sprawiała rozkosz moim, przywykłym już do tej ciemności, zmysłom.
Powoli rozbierałem się delektując się rozpalającym wyobraźnię widokiem. Gdy pozbyłem się już ubrania, podszedłem do niej. Złapałem ją za pośladki. Obiema dłońmi. Tak mocno, jakbym chciał ją w ten sposób uszczypnąć. Puściłem. Teraz rozmasowałem je, nadal wykazując niejako całkowity brak delikatności. Nie mogłem sobie odmówić by zabawę wypiętą w moim kierunku pupą Emmy skwitować kilkoma, raczej delikatnym i symbolicznymi klapsami.
Moje pieszczoty stały się teraz delikatniejsze. Zająłem się udami. Najpierw zsuwając dłonie z pośladków na zewnętrzne części ud, delikatnie głaskałem ją wyczuwając koronkowe, samonośne pończochy. Następnie moje dłonie zaczęły interesować się wewnętrzną stroną ud Emmy, ale robiły to dość leniwie, często wycofując się z dotykania, w szczególności bliskich okolic cipki. Pupa Emmy zaczęła dyskretnie się wiercić, niemalże tańczyć, a gdy tylko moje dłonie były blisko cipki to Emma starała się im pomóc zbliżyć się do cipki odpowiednio wyginając się przy tym. Przez dłuższą chwilę miałem sporo frajdy z drażnienia się z nią starając się nie dopuścić do zetknięcia się moich dłoni z cipką, ale taka zabawa nie powinna być przeciągana w nieskończoność, bo przestaje być wówczas podniecająca. O tym, że moje dotychczasowe pieszczoty były podniecające dla Emmy, i to nawet bardzo, przekonałem się, gdy nagle znienacka wbiłem dwa palca w dosłownie ociekającą śluzem cipkę Emmy. Palce wcisnąłem od razu głęboko. Weszły w miarę sprawnie w ciasną cipkę, tylko dzięki temu obfitemu śluzowi. Tej operacji towarzyszyło głośne “Och!” Emmy. Przez chwilę zastanawiałem się czy było ono wynikiem odczucia dyskomfortu (albo nawet bólu) czy też było efektem intensywnego, ale przyjemnego doznania. Szybko jednak przekonałem się, że chodziło o ten drugi przypadek. Jak tylko zacząłem poruszać palcami wewnątrz cipki, kręcić nimi, zginać je oraz rytmicznie wsuwać i wysuwać, Emma zaczęła rozkosznie mruczeć, a jej ciało dyskretnie wyginało się w rozkosznym tańcu erotycznym.
Do dwóch palców w środku cipki dołączył kciuk, którym zacząłem masować łechtaczkę, co niewątpliwie podniosło poziom doznań jakich właśnie doświadczała Emma. Podziwiałem przez chwilę to, jakie efekty wywołuje kilka niepozornych ruchów mojej dłoni. To bardzo przyjemne doświadczenie, gdy można być dumnym z tego jak niewielkim wysiłkiem można wywołać spektakularne rezultaty.
Emma była bardzo podniecona. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że była dość blisko takiego poziomu podniecenia, który prowadziłby na ostatnią prostą do osiągnięcia orgazmu. Było to zrozumiałe, zważywszy na okoliczności - przecież właśnie oddawała się nieznajomemu facetowi, którego nawet nie widziała (mając cały czas na oczach opaskę).
Przerwałem moje pieszczoty, co ewidentnie nie przypadło jej do gustu. Jeszcze przez parę sekund po tym jak odsunąłem dłoń, jej ciało nadal wiło się w tańcu szukając niejako mej dłoni, dopominając się kontynuacji.
Złapałem ją mocno obiema dłońmi za biodra, zatrzymując roztańczoną pupę.
- “Odwróć się i połóż na łóżku, na plecach” - szepnąłem głośno, ale pomimo że to było polecenie, nie zabrzmiało jak oschły rozkaz. Przez całe spotkanie starałem się szeptać, co dość skutecznie pozawala ukrywać akcent, jak i starałem się by jak najmniej mówić a przez to dawać szansę Emmie na rozpoznanie mnie.
Emma posłusznie wykonała moje polecenie. Gdy położyła się na łóżku na plecach, złapałem ją za uda by zmusić do je szerokiego rozchylania. Następnie, klęcząc przed łóżkiem, wpiłem się ustami i językiem w jej rozkoszną cipkę. Sprawiło to u niej intensywny przypływ rozkoszy objawiający się głośnym, intensywnym, szybkim oddechem z lekkim pojękiwaniem w tle. Jej ciało ponownie rozpoczęło swój erotyczny tanieć w rytm moich pieszczot. Do ust i języka szybko dołączyłem palce. Gdy tylko one zajęły się cipką, uniosłem się w górę by moje usta, delikatnie muskając po drodze jej brzuch, zajęły się sterczącymi, twardymi sutkami. Zacząłem ssać i przygryzać sutki Emmy jednocześnie trzymając palce w jej cipce. Kciuk rozchylał fałdy skóry skrywające nabrzmiałą łechtaczkę, a dwa inne palce tkwiące wewnątrz cipki masowały ją od środka. Emma zebrała się na śmiałość (albo raczej straciła kontrolę nad swoją nieśmiałością) i złapała obiema rękoma moją głowę, intensywnie przeczesując palcami moje włosy i jednocześnie nakierowując mnie i przyciskając do swoich piersi. Przerwałem ssanie i przygryzanie sutek by pokryć wieloma pocałunkami jej dekolt a następnie połączyć moje usta z jej ustami w bardzo mocnym i gwałtownym pocałunku. - “Powinnaś teraz skosztować mojego penisa” - zadecydowałem, gdy po chwili uwolniłem usta z tego pocałunku
Wstając, złapałem ją dłonią za kark by wstała razem ze mną z łóżka. Gdy już stałem, Emma sama osunęła się na kolana i podążając dłońmi po moich udach dotarła nimi do sterczącego penisa, który natychmiast znalazł się w jej ustach. Zaczęła z zapałem go całego połykać, robiąc to z wielką wprawą. Co chwilę robiła przerwy by w tym czasie delikatnie go lizać i popieścić dłonią. To było bardzo przyjemne. Aż nadto, rzekłbym! Jeśli pozwoliłbym jej na dalsze, tak przyjemne pieszczoty, to finał tej zabawy byłby niebezpiecznie blisko.
Złapałem ją za włosy i odciągnąłem od penisa, co nie było takie proste, bo najwyraźniej bardzo rozsmakowała się w tym co właśnie robiła. Odwróciłem ją tak, że klęczała przed łóżkiem i jednocześnie była o nie oparta, leżąc na nim tułowiem. Po ciemku namacałem marynarkę i wyciągnąłem z kieszeni prezerwatywę, którą przezornie wcześniej otworzyłem. Pozostało tylko wysunąć ją z opakowania i założyć, co poszło mi wyjątkowo sprawnie.
Bez zbędnego ociągania się, wbiłem się penisem w wypiętą w moim kierunku cipkę. Podobnie jak poprzednio, Emma jęknęła rozkosznie na znak zadowolenia z takiego rozwoju sytuacji. Po chwili jednak dodała - “zerżnij mnie mocno!”
Nie miałem zamiaru polemizować z tą propozycją i żwawo zabrałem się do roboty. Obydwoje byliśmy bardzo podnieceni. Złapałem ją za włosy i mocno trzymając wbijałem w nią rytmicznie swojego penisa. Każdemu ruchowi towarzyszyło głośne mlaśnięcie będące odgłosem wydawanym przez nasze zderzające się ze sobą ciała. Pojękiwania Emmy były coraz intensywniejsze i szybsze. Starała się tłumić je w sobie by nie krzyczeć. Niezaprzeczalnie jej widok i te odgłosy nakręcały mnie jeszcze bardziej. Mój penis był przyjemnie ściskany w cipce, w którą rytmicznie się wbijał. Ciało Emmy poruszające się dotychczas w erotycznym tańcu, zaczęło nie tyle wić się, co targały nim gwałtowne, nieskoordynowane skurcze. Chwile później podobnie zaczęło zachowywać się i moje ciało, by finalnie skurcz w kroczu spowodował intensywny wytrysk i napełnienie prezerwatywy.
Powoli wyjąłem penisa z jej cipki. Zdjąłem prezerwatywę zawiązując na niej supełek. Emma bezwładnie pół-leżała, pól-klęczała przy łóżku. Jej oddech powoli się uspokajał, ale wciąż jeszcze łapczywie nabierała powietrza. Ja również próbowałem ustabilizować swój oddech czując zmęczenie, ale też i wielką satysfakcję. Klęczałem wciąż tuż za nią. Uspakajając swój oddech i próbując odpocząć, zacząłem delikatnie głaskać ją po plecach.
Gdy po chwili obydwoje w miarę doszliśmy już do siebie wstałem i zacząłem się ubierać. Obserwowałem ją przy tym. Leżała nadal zmęczona. Nie próbowała się poruszać by wstać, by starać się dowiedzieć kim jestem. Najwyraźniej pogodziła się z tym, że zgodnie z zapowiedzią nie dowie się tego.
- “Dziękuję....” - powiedziała cicho, ale wyraźnie. Zabrzmiało to jak pożegnanie.
Byłem gotowy do wyjścia. Zastanawiałem się czy nie pożegnać się z nią jakoś bardziej czule albo może perwersyjnie... Nie. Musiałem po prostu wyjść. Jeśli wdałbym się w cokolwiek więcej, to czułem że sam nie będę w stanie dłużej utrzymać w tajemnicy mojej tożsamości. Byłem na to za bardzo zmęczony tym intensywnym spotkaniem i to nie tylko z powodu wysiłku fizycznego.
- “To była przyjemność móc cię użyć dzisiejszego wieczora” - rzuciłem głośnym szeptem, poetycko wręcz, łapiąc za klamkę i otwierając drzwi.
Wyszedłem i szybkim krokiem skierowałem się na klatkę schodową by nie kusić losu czekając na windę.
Następnego dnia w pracy starałem się unikać Emmy, co akurat nie było takie trudne, bo zarówno ja jak i ona mieliśmy bardzo intensywnie zaplanowany dzień w naszych kalendarzach i na dodatek w żadnym przypadku nasze kalendarze nie pokrywały się. Kilka razy miałem sposobność minąć ją na korytarzu czy też przez parę minut popracować w pokoju w czasie, gdy ona również była przy swoim biurku. Była pełna energii, rozpromieniona.
Wieczorem, w hotelu odczytałem od niej wiadomość na portalu: “to był cholernie dobry seks! mam nadzieję, że spełniłam twoje oczekiwania”
Odpisałem: “odpowiedziałem ci na to pytanie wczoraj wychodząc z pokoju :)”
Następnego dnia wracałem już do Polski po kilku godzinach w biurze. Przez kilka następnych dniu wymieniliśmy sporo wiadomości. Konkluzja z naszej konwersacji była taka, że nie spotkamy się już więcej a nawet pomimo wielkiej (i oczywistej) ciekawości Emmy, moja tożsamość pozostanie dla niej tajemnicą. Dlaczego? Emma bała się zaangażowania. Dotychczas wydawało się jej, że szuka wrażeń. Po spotkaniu ze mną doszła do wniosku, że pragnie czegoś więcej, że rozpaliłem w niej pragnienia o jakich istnieniu nie zdawała sobie sprawy. Wspólnie uznaliśmy, że poznanie mojej tożsamości nie ułatwi sprawy a tylko może ją niepotrzebnie skomplikować. Moje plany wobec Emmy nie kończyły się na tym jednym spotkaniu. Chciałem spotkać się z nią ponownie. To, że kolejne spotkanie się nie odbędzie trochę mnie zmartwiło, bo obawiałem się jak sobie poradzę z kamuflowaniem mojej roli wobec Emmy podczas kolejnej wizyty. Los jednak szybko rozwikłał mój problem - współpraca z tym klientem została zredukowana i później szybko zakończona, a co za tym idzie nie było moich kolejnych wyjazdów. Niedługo później, Emma usunęła też swój profil na portalu za pomocą którego komunikowaliśmy. Kontakt się urwał.
nazwa konta Emmy jak i inne nazwy zostały zmyślone i ich zbieżność z faktycznie istniejącymi nazwami jest przypadkowa
oczywiście moje wiadomości jak i wszelkie rozmowy z Emmą były w języku angielskim, ale uznałem, że na potrzeby tego opowiadania nie ma sensu przytaczać tekstów po angielsku, tym bardziej że nie było tam nic z gry słów czy podobnych kwestii, które by tego wymagały
Comments