Greystone: historia Karoliny (2)
- Admin
- 29 paź 2021
- 13 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 8 sty 2022
kontynuacja Greystone's apartment (1)
* * *
Rano obudził mnie zapach świeżej kawy. Zanim otworzyłem oczy wydawało mi się, że śnię jak ponownie Karolina robi mi loda. Otworzyłem leniwie oczy. To nie był sen. Na szafce obok łóżka stała filiżanka kawy, a mój penis był intensywnie ssany i lizany przez seksownie uwijającą się przy nim nagą kobietę.
Czułem podniecenie, ale jednocześnie miałem świadomość, że mój pęcherz jest pełny. Te dwie rzeczy u facetów zwykle działają naprzemiennie, przy czym jak jest się podnieconym to zaworki od pęcherza są zakręcone. Nie zmienia to faktu, że parcie na ich otwarcie najczęściej skutecznie przeszkadza a osiągnięciu satysfakcji seksualnej. Jednocześnie to napięcie pochodzące z dwu źródeł sprawia, że podrażnienie penisa i jego okolic jest dość intrygującym doznaniem. Pozwoliłem jej jeszcze przez chwilę popieścić mnie w ten sposób. Wsparłem się na łokciach by móc lepiej widzieć jej poczynania. Pozwoliłem sobie na łyk pysznej kawy, po czym uznałem, że muszę to przerwać, bo sytuacja stała się patowa...
- Bardzo miła pobudka - zagadnąłem
Uśmiechnęła się delikatnie nie przestając lizać i pieścić penisa - Obawiam się jednak, że będziesz musiała mnie wypuścić... - dodałem, lekko zażenowany sytuacją - muszę iść do toalety zrobić poranne siku
- Ma Pan mieć obsługę VIP, więc nie widzę najmniejszego problemu - odparła bez zastanowienia - pójdę z Panem
Mówiąc to wstała i złapała mnie za rękę oczekując, że i ja wstanę i pójdę za nią. Jeszcze nie do końca obudzony wstałem posłusznie i dałem się poprowadzić do łazienki, nawet nie próbując zastanawiać się co ona planuje. Jak już weszliśmy do łazienki, Karolina zaciągnęła mnie pod prysznic, który odkręciła (co sprawiło, iż jeszcze bardziej zachciało mi się siku), po czym klęknęła na podłodze, złapała mnie za penisa i przyciągnęła bardziej do siebie. Nie miałem już wątpliwości co do tego dlaczego postanowiła wejść ze mną do łazienki. Nie zadawałem już więcej pytań ani nic nie mówiłem. Wzwód lekko osłabł przez co możliwe było zafundowanie jej "złotego deszczu"... Strumień ciepłego moczu wylał się na piersi klęczącej przede mną dziewczyny. Patrzyła w górę na mnie. W jej oczach widać było podniecenie. Rozkoszowała się tym co właśnie miało miejsce. Włączony prysznic sprawił, że żółtawy kolor szybko zniknął z posadzki. Karolina nie czekając aż skończę ponownie zaczęła dłońmi pieścić penisa dając mi w ten sposób nietuzinkowe doznania. Wzwód wrócił ponownie i to bardzo silnie. Dość szybko poczułem wielkie podniecenie. Klęcząca przede mną kobieta, która gotowa była dla mojej satysfakcji na bardzo wiele, zaczęła z oddaniem mocno ssać mojego kutasa. Wsuwała go przy tym sobie głęboko do gardła. Nie mogłem się oprzeć pokusie i złapałem obiema rękoma jej głowę a następnie zacząłem ją najzwyczajniej pieprzyć w gardło.
Robiłem co kilka pchnięć przerwę by pozwolić jej złapać oddech oraz obawiając się, że będzie się krztusiła. Ale to ostatnie nie miało miejsca. Byłem już bardzo napalony. Ponownie wyjąłem penisa z jej ust i pozwoliłem jej złapać oddech. Czułem, że nadchodzi wytrysk. Mogłem po prostu wytrysnąć na jej język, na twarz. Nie zrobiłem tego. Widząc w pełni oddaną mi do perwersyjnych praktyk atrakcyjną kobietę bez wahania ponownie wsadziłem jej penisa głęboko do buzi. Poczułem silny skurcz w kroczu oraz przyjemnie przepływający przez całego penisa strumień spermy. Tym razem Karolina zaczęła się dławić. Oswobodziłem jej głowę wypuszczając ją z uwięzi moich dłoni. Odchyliła się by zaczerpnąć powietrza, ale zaraz ponownie zaczęła lizać i ssać mojego penisa, przy czym nie wkładała go już sobie głęboko do gardła. Moje podniecenie malało, a oddech Karoliny wracał do normy. Lizała mnie dokładnie aż mój penis nie zaczął wyraźnie tracić na wielkości. Wstała wówczas i przystąpiła do umycia zarówno mnie jak i siebie mydłem. Zrobiła to sprawnie i delikatnie. Było to szalenie relaksujące i przyjemne.
Po kąpieli osuszyła nas oboje ręcznikiem i z szerokim uśmiechem zaprosiła na śniadanie.
Kanapki smakowały wybornie! Śniadanie zjedliśmy całkowicie nadzy i obydwoje pełni dobrego humoru. Czas mijał, musiałem jechać do pracy. - Oczywiście odwóz ma Pan w pakiecie VIP - rzuciła zalotnie zapinając mi koszulę – a potem przyjadę po Pana i pójdziemy na obiad
- Ty chyba też musisz coś wrzucić na siebie - odpowiedziałem, dokładnie przy tym lustrując jej ciągle nagie ciało - obawiam się, że naga kobieta za kierownicą mogłaby być przyczyną poważnych kolizji drogowych
- Czy mam zakładać bieliznę, proszę Pana? – w jej głosie ponownie dała się odczuć zalotność jak i niesamowicie dobry humor
- Oczywiście, że nie! - odparłem bez wahania
Dalsza część dnia minęła mi dość miło na kilku udanych spotkaniach z klientem, na które zostałem zawieziony przez Karolinę. Zgodnie z zapowiedzią, późnym popołudniem czekała na mnie gdy skończyłem wszystkie tematy w biurze klienta. Pojechaliśmy prosto do uroczej, ale takiej przystępnej, bez poczucia nadętego luksusu, restauracji. Obiad był wyśmienity. Myślę, że nie ma sensu wdawać się w szczegóły, bo szczerze mówiąc nie pamiętam nawet nazw tych potraw.

(obraz: Ralf Seemann, Simplified Pixabay License)
Przespacerowaliśmy się po klimatycznej starówce, pełnej uroczych knajpek i sklepików. Było to chyba koniecznie aby nie dać się opanować błogostanowi jaki pojawił się po satysfakcjonującym jedzeniu.
Po drodze zahaczyliśmy o kafejkę by zaliczyć popołudniową kawkę. Usiedliśmy przy stoliku na zewnątrz lokalu, mając malowniczy widok na okolicę i gwar niekoniecznie uciążliwego tłumu.
Cały ten czas spędzaliśmy na ciekawej konwersacji, podczas której Karolina opowiedziała mi wiele o sobie oraz o tym w jaki sposób poznała swojego Pana.
Otóż, jak każda nastolatka była dość buntownicza, ale przy tym dość nieporadna życiowo. Miała też skomplikowaną, trudną sytuację rodzinną, której szczegóły nie są może w tym miejscu istotne. Ważne jest to, że po skończeniu liceum podjęła decyzję o poważnej zmianie w swoim życiu, przede wszystkim w kwestii środowiska, ludzi w towarzystwie których się obracała jak i wychowywała. Postanowiła porzucić rodzinę i znajomych i wyjechać do UK poszukać pracy i tam ułożyć sobie jakoś życie.
Tak też zrobiła. Bardzo dobrze radziła sobie z językiem angielskim, więc udawało się jej dostawać coraz to lepiej płatne zajęcia. Na początku podejmowała się różnych prac: jako sprzątaczka w hotelach i pensjonatach, recepcjonistka czy też kelnerka. Poznawała także wiele interesujących osób. Jedną z nich był Roy. Zakochała się. Tak naprawdę to niewiele o nim wiedziała, ale już po 2 tygodniach znajomości Roy zamieszkał razem z nią na wynajmowanym przez Karolinę niewielkim poddaszu małego domku na przedmieściach. Właściciele, samotna starsza para Brytyjczyków, nie mieli nic przeciwko, pod warunkiem że nie będzie jakichś imprez. Po prostu cenili sobie spokój.
Miesiąc później Roy zapadł się nagle pod ziemię. Zniknął razem z całą odłożoną przez Karolinę, ciężko zarobioną gotówką. Zgłosiła sprawę na policję, ale nie dali jej tam nawet cienia nadziei, że uda się jej odzyskać pieniądze. Podobno nie była jedyną młodą kobietą w okolicy, która została w ten sposób oszukana w ciągi ostatniego roku.
Zapłakana, zdruzgotana i przerażona brakiem perspektyw poszła na popołudniową zmianę do restauracji, gdzie pracowała jako kelnerka. Tam poznała Greystone'a. Jadał w tej restauracji dość regularnie. Był zawsze uprzejmy, ale i powściągliwy. Zapewne dobrze kojarzył Karolinę i jej uroczy uśmiech, jaki zawsze starała się mieć dla klientów. Składając u niej tego dnia zamówienie na wybrany z podanego mu przez nią menu posiłek, bez problemu zauważył, że Karolina jest w fatalnym stanie psychicznym. - Usiądź - usłyszała gdy przyniosła pełne talerze z zamówionym obiadem
Jego stanowczy i jednocześnie ciepły głos brzmiał przyjemnie i budził zaufanie. To było polecenie, które jednocześnie ją zahipnotyzowało. Nie zakwestionowała go, bo było takie naturalne i oczywiste. - Zjesz teraz razem ze mną - oświadczył tonem tak oczywistym dla niej, że bez wahania usiadła naprzeciw niego i złapała za sztućce
Dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę, że w ramach zamówienia przyniosła obiad dla dwóch osób. Spojrzała na niego zdezorientowana. Czuła totalny mętlik w głowie. Nie potrafiła logicznie myśleć. Okradziona z wszystkich oszczędności przez faceta w którym była ślepo zakochana, będąca prawie bez środków do życia, trafiła właśnie na kolejnego faceta, który niewątpliwie był dla niej miły, ale najwidoczniej także chciał ją chyba wykorzystać. Tak jej podpowiadał skołowany tym wszystkim rozsądek, który próbował walczyć z intuicją. Ta ostatnia jednak twierdziła, że właśnie znalazła wybawienie. Tak też było. - Jesteś piękną kobietą, ale wyglądasz tragicznie - zaczął spokojnym tonem Greystone, nabierając na widelec kolejną porcję posiłku
Te jego słowa Karolina pamięta do dziś. Na trwałe wyryły się w jej pamięci. Greystone bezbłędnie odgadł jej myśli. Najpierw słuchała go jak zahipnotyzowana, posłusznie zjadając kolejne kęsy. Nie pamięta już co to było. Poczuła, że nie ma przed nim jakichkolwiek barier, obaw. Można by powiedzieć, że jak naiwna, głupiutka dziewczyna uległa czarowi dojrzałego faceta. Wyrzuciła z siebie co ją przygnębiało. Opowiedziała mu wszystko ze szczegółami. On słuchał w skupieniu. - Zostałaś skrzywdzona - skwitował - I to wiele razy w twoim życiu. Zapewne trudno będzie ci teraz komukolwiek zaufać. Mimo wszystko powinnaś spróbować. Oferuję ci pomoc i jednocześnie chcę cię niejako wykorzystać, ale w taki sposób, że będziesz tego pragnęła.
Greystone złapał ją za rękę. To był jednocześnie silny uścisk, ale było w nim też coś delikatnego, przyjemnego. Natychmiast poczuła się wówczas dosłownie jego własnością. W jej głowie pojawiła się jakby pustka. Tak jakby ktoś wymazał wszystko co było dotychczas, szczególnie to wszystko zło co się jej przytrafiło. Czuła się tak jakby właśnie otwierała nowy rozdział w swoim życiu. Ba! Tak jakby zaczynała nowe życie od zera, zapominając o wszystkim co było dotychczas. - Nie mam już nic do stracenia... - wyszeptała w odpowiedzi mając łzy w oczach – Nie wiem co pan chce zrobić, ale nie będę protestować. Błagam, niech mnie pan tylko nie skrzywdzi bardziej!
Rozbeczała się. Łzy polały się po jej policzkach. Nie wiedziała co się z nią dzieje.
W zasadzie to dziś już nie pamięta jak znalazła się w jego domu. Przez mgłę wracają urywki wspomnień: jak pomógł jej wyprowadzić się z wynajmowanego poddasza, jak zapłacił zaległy czynsz, …
Dostała u niego w domu pokój. Za darmo. Właściwie to sama zadeklarowała, że będzie zajmować się domem tak aby na ten pokój zarobić. Tak też było przez kilka tygodni.
Każdego wieczora toczyli wiele rozmów. Głownie na jej temat, ale w kontekście tego jak wygląda życie, czego ludzie oczekują od życia, od innych. To były bardzo pouczające rozważania. Na początku była tylko bierną słuchaczką, ale z czasem aktywnie włączała się do dyskusji.
Nie, to nie było pranie mózgu jakie można by przypuszczać zafundował jej Greystone. Wprost zwrócił jej na to uwagę, tzn. aby nie przyjmowała bezkrytycznie tego co on jej mówi. Kazał jej się kłócić z jego argumentami i tezami.
Trwanie w sytuacji, gdy ona sobie mieszkała u niego w domu, sprzątała, gotowała, robiła pranie i część zakupów, było raczej tymczasowym rozwiązaniem. Trudno było sobie wyobrazić taki stan rzeczy na dłużej, aczkolwiek niewątpliwe było to jej bardzo potrzebne by jakoś dojść do siebie po tym co się stało.
Greystone przedstawił jej po tych kilku tygodniach propozycję: jego wizję tego jak ona zacznie budować swoje życie od początku i jak on może jej w tym pomóc i czego on od niej oczekuje. Był bezpośredni i nie starał się ukrywać swoich oczekiwań. To było fair i budziło zaufanie, w przeciwieństwie do bezinteresowności, która w dzisiejszych czasach jest z założenia podejrzana.
Chciał by została jego kochanką. Bardzo uległą kochanką, gotową na bardzo perwersyjną relację. Powiedział to wprost, bez owijania w bawełnę. To chyba ją w nim najbardziej pociągało: ten ciepły, stanowczy i bezpośredni ton.
Przez cały czas od momentu gdy go poznała i gdy z nim zamieszkała, nie doszło do żadnej intymnej sytuacji. No może poza tym, że gdy na początku była w tym koszmarnym stanie beznadziei i przybicia, to wiele razy ją przytulał. Tak po przyjacielsku czy może nawet po ojcowsku. Nie było w tym nic z erotyki, nawet gdy siedziała na jego kolanach z głową wtuloną w jego ramię, a on czule ją obejmował i czasem delikatnie głaskał po policzku. Czuła się z nim wówczas taka bezpieczna. Przez myśl jej nie przeszło, że mógłby wtedy zacząć się do niej dobierać. W zasadzie to nawet jeśli by to zrobił to nie protestowałaby i posłusznie poszłaby z nim do łóżka. Właściwie to nawet liczyła się z tym, że zostając w domu u mieszkającego samotnie, znacznie starszego od niej mężczyzny, dostanie niedwuznaczną propozycję.
Nic się takiego jednak nie wydarzyło. Dopiero jego jasno wyartykułowana propozycja była pierwszym wydarzeniem o charakterze seksualnym od paru tygodni.
Wyjaśnił jej przy tym kilka innych kwestii, to dlaczego mieszka sam i to jak widzi jej przyszłość. A był to dość konkretny plan: oczekiwał od niej perwersyjnej seksualnej uległości, pełnego oddania i jednocześnie posłuszeństwa w znacznie szerszym obszarze. Miała sama wybrać sobie kierunek studiów i zdobyć wykształcenie w interesującej ją dziedzinie by w przyszłości stać się samodzielną, zarabiającą rozsądne pieniądze kobietą. Jej związek z Greystonem miał być na początku bardzo intensywny i wyłączny. Zaplanował, że z czasem ten związek będzie poluźniony, tj. że stopniowo uwolni ją z jego niewoli w jaką miała się dobrowolnie oddać. Wszystko po to by będąc mądra i silna emocjonalnie potrafiła samodzielnie zacząć budować swoje życie. Zgodziła się na ten układ, choć brzmiało to irracjonalnie. Choć sama siebie posądzała o naiwność. Choć obawiała się czy jest w stanie podołać wyzwaniu wynikającym z perwersyjnego charakteru tego układu. Nie miała pojęcia czym były te perwersje. Mimo to zgodziła się.
Greystone zażyczył sobie aby jej zgoda została wyrażona w konkretny sposób: miała na dowód tej zgody stanąć przed nim i rozebrać się do naga. To było bardzo intensywne przeżycie dla Karoliny. Ale zdobyła się na to. Zaskakujące dla niej było to, że wstyd czuła tylko w momencie gdy trafiły do niej jego słowa. Biła się wtedy z myślami, ale jej decyzja nie była w żaden sposób wymuszona, a jedyną barierą był wtedy właśnie wstyd i nieśmiałość. Gdy rozbierała się powoli uczucie wstydu znikło. W jego miejsce pojawiło się przyjemne zaufanie i pragnienie przynależenia do tego człowieka. Stojąc przed nim nago nie czuła potrzeby zakrywania ręką piersi czy cipki. Czuła się już jego własnością. On miał prawo do niej, do jej ciała, do wszystkiego. To była niekwestionowalna i jednocześnie przyjemna myśl.
Kochali się tego wieczora bardzo długo i intensywnie. Na wiele sposobów. Jedyną perwersją był dla niej seks analny. Był to jej analny pierwszy raz.
Greystone stopniowo wprowadzał pikantne urozmaicenia poruszając się w klimatach BDSM. Karolina w domu była zawsze całkowicie nago. No chyba, że brać pod uwagę skórzaną obrożę, którą nosiła dumnie i jak ją zdejmowała czasem (np. do kąpieli) to właśnie wtedy czuła się nagą.
Od tamtej pory sypała każdej nocy ze swoim Panem. Wtedy już weszła w dość naturalny sposób w rolę uległej niewolnicy swojego Pana. Dzięki temu, że Greystone stopniował perwersyjność pewnych praktyk, to w zasadzie nie miała poczucia, że coś jest dla nie za trudne, zbyt perwersyjne.
Starał się jej też to wszystko wyjaśniać. Dziś jest w pełni świadoma mając praktyczne doświadczenie tego wszystkiego (a nie tylko teorię, na ogłoszenie której posłusznie kiwała głową). Zdaje sobie sprawę, że w tych wszystkich perwersjach wcale nie chodzi o te wyuzdane, powszechnie uznane za dziwne, za bolesne, niedorzeczne praktyki seksualne. Istotą ich jest to jaki mają wpływ na psyche. Na to jak kształtują jej charakter i jednocześnie relację między nimi.
Karolina nie stała się bezmyślnym ciałem do użytku przez dowolnego napalonego samca. Poznała przez to siebie, swoją naturę oraz nauczyła się nad tym wszystkim panować. Czuje się teraz dzięki temu silną osobą.
Mieszkała z Greystonem przez kilka miesięcy. Był to bardzo intensywny seksualnie okres jej życia, który można bez cienia wątpliwości nazwać tresurą, ale taką świadomą.
Zgodnie z planem miała podjąć naukę. Wybrany przez nią kierunek został bez wahania zaakceptowany przez Pana. Pozostało teraz znaleźć jeszcze uczelnię na jakiej będzie mogła ten kierunek studiować.
Tu też jej pomógł. Była przy tym bardzo zdziwiona, bo chodziło nie tyle o inne miasto, ale inny kraj. Jak miała być jego seksualną niewolnicą będąc bardzo daleko?
Szybko zostało jej to wyjaśnione. To właśnie miało pomóc jej być życiowo samodzielną. Jej intensywne seksualne doznania w codziennym przebywaniu w towarzystwie Pana miały zostać zastąpione rzadszymi spotkaniami. Na prawie każdy weekend wracała do niego spragniona jego dotyku, który często bywał bolesny. Kochała tak Jego jak i każdego klapsa, każde uderzenie pasem. Siedząc na wykładach tęskniła za piekącymi pośladkami oraz za smakiem Jego spermy.
Greystone płacił za jej studia jak i jej utrzymanie. Musiała się dobrze uczyć, bo każda niepowodzenie na uczelni było karane przedłużeniem rozłąki. Gdy oblała zaliczenie z jakiegoś przedmiotu była gotowa na to, że dostanie jakieś mocne lanie lub zostanie ukarana innymi perwersyjnymi torturami. Zamiast tego co wydawało się jej oczywiste, On nie pozwalał jej przyjeżdżać na weekend. To była bardzo dotkliwa kara.
Jako, że miasto w jakim Karolina studiowała jest atrakcją tak turystyczną jak i biznesową, Greystone zainwestował kupując apartament. Krok ten miał wiele aspektów: była to po prostu lokata kapitału jak i bieżące przychody miały częściowo wspierać koszty studiowania i utrzymania Karoliny. Inną ważną rolą było danie jej pracy, sprawienie by stała się bardziej samodzielna życiowo. W zasadzie to ona sama zaproponowała już po pierwszym roku, że będzie na siebie zarabiać. Podjęła wówczas dorywczo pracę kelnerki.
Gdy Greystone podjął temat zakupu apartamentu stała się osobą zarządzającą tym apartamentem, dbającą o niego, w tym sprzątanie oraz obsługa gości. Obsługą w sensie czysto biznesowym.
Wszystko się zmieniło, gdy nastała pandemia. Apartament przestał być użytkowany, bo nie było ruchu turystycznego. Studia też zostały najpierw zawieszone a potem przeszły w tryb zdalny.
Karolina wróciła na kilka miesięcy do UK, do Greystone'a. Wróciły też poprzednie intensywne praktyki. Tak bardzo tego pragnęła. On również. Było im przez te kilka miesięcy bardzo dobrze.
Greystone uznał jednak, że to dość niebezpieczne by kontynuować tak bliską i intensywną relację, bo przez to Karolina zatraca się w niej i uzależnia od niego za mocno. Pomimo tego, że dla niego było to po prostu wygodne i przyjemne, to zrezygnował z egoistycznego nastawienia do relacji z Karoliną.
Jak tylko zza czarnych chmur pandemii zaświeciło trochę słonecznej nadziei, Karolina wróciła zagranicę, by kontynuować studia i przywrócić funkcjonowanie apartamentu. A nawet rozwinąć interes, bo Greystone kupił okazyjnie jeszcze jedno mieszkanie na wynajem.
I tutaj pojawiam się ja. Greystone zapowiadał Karolinie, że będzie ją stopniowo odsuwał od siebie i że może się tak zdarzyć, że wystawi ją na próbę oddając innemu mężczyźnie. Nie spodziewała się jednak, że nastąpi to już teraz.
Gdy popijaliśmy leniwie cappuccino, Karolina kończyła opowiadać mi swoją historię. - Czy to, że test twojego oddania przyszło ci zdawać u mnie jest trudnym zdaniem - zapytałem podchwytliwie
- Było to bardzo trudne na początku - odpowiedziała po chwili zadumy - można nawet powiedzieć, że byłam tym przerażona...
Ponownie się zamyśliła, co mnie bardzo zdumiało, bo spodziewałem się banalnej, "poprawnej" odpowiedzi, a tym czasem dostałem bardzo szczere i autentyczne przemyślenie. - Ale to już minęło i cieszę się, że to właśnie ty mnie egzaminujesz! - dodała z uśmiechem i dodała - Myślałam, że nie będę w stanie tego zrobić, ale nie jesteś przypadkową osobą i czuję do ciebie zarówno zaufanie jak i szacunek. Czuję się przy tobie bezpiecznie i dobrze. Nie spodziewałam się tego
- To miłe, że tak właśnie uważasz - odparłem kurtuazyjnie, będąc niejako zawstydzony tym komplementem
Dopiłem resztę kawy i wstając dorzuciłem tajemniczo: - Jesteś pewna, że powinnaś mi w pełni ufać? A może tylko uśpiłem twoją czujność? - zmąciłem jej spokój
- Tak, jestem tego pewna - odpowiedziała po chwili głębokiego namysłu - Choć wiem, że czeka mnie prawdopodobnie jeszcze wiele wyzwań z Pana strony. Chyba rozumiem dlaczego Mr Greystone poddaje mnie tej próbie... On chce przywrócić mi wiarę w ludzi i jednocześnie obudzić moją intuicję pokazując mi gdzie leży granica naiwności. Więc albo obleję ten test bo jestem naiwna albo go zdam bo moja intuicja podpowiada mi, że mogę Panu bezgranicznie zaufać.
Mówiła to z przejęciem ważąc każde słowo. Zrobiło to na mnie naprawdę silne wrażenie. To było takie... mądre. Szczególnie w tej sytuacji, wypowiadane przez nią.
Wstała powoli od stolika a widząc, że jestem zamyślony (z jej przecież powodu) uroczo się do mnie uśmiechnęła, co było tak rozbrajające i pozytywne, że moja zaduma prysła jak bańka mydlana. - Czy życzy sobie Pan jeszcze jakieś atrakcje na mieście? - zapytała z niegrzeczną iskierką w oczach
- Owszem, ty będziesz teraz moją atrakcją - odparłem śmiertelnie poważnym tonem, patrząc prosto w jej rozpalone oczy - Zawieź mnie do apartamentu Greystona'a, bo muszę przeprowadzić dalszą część egzaminu
* * *
czytaj dalej: Greystone: egzamin (3)
Comentarios