Greystone's apartment (1)
- Admin
- 24 paź 2021
- 19 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 8 sty 2022
Wyjazdy służbowe w czasie pandemii to rzadkość, szczególnie że prawie cały Świat korzysta z home office oraz wideokonferencji. Pomimo tego, że wielu się już do tego przyzwyczaiło i grzecznie stosuje się do social distancing, to potrzeba rozmowy bezpośredniej, twarzą w twarz, jeśli bardzo silna.
Pewne sprawy warto załatwiać bez pośrednictwa Teams'ów, Zoom'a, Skype'a czy innych platform. Mowa ciała, czas tak przed jak i tu po spotkaniu, czyli coś czego nie widać już na wideokonferencji, to kopalnia wiedzy i możliwości. Dlatego jakiś czas temu miałem okazję pojechać do jednego z dużych europejskich miast by spotkać się z klientem.
Wylądowałem po 18-tej. Na lotnisku panował spory ruch, potęgowany nowymi regułami korzystania z transportu lotniczego, które skutecznie spowalniają procedury lotniskowe.
W hali przylotów, wśród licznych kierowców taxi odnalazłem wzrokiem osobę trzymającą w ręku tekturowy arkusz z moim nazwiskiem. Była to szczupła brunetka, raczej wysoka, ubrana dość elegancko w białą, rozpinaną, nieznacznie przeźroczystą bluzkę pod którą widoczny był stanik, oraz ciemno bordową spódnicę o długości przed kolano i kroju podkreślającym jest zgrabną figurę: szczupłą, z kuszącym wcięciem w talii.
Była w butach na średniowysokim obcasie, może nie były to szpilki, ale doskonale pasowały do całego outfitu.
Idąc w jej kierunku przez dłuższą chwilę miałem możliwość dokładnego przyjrzenia się jej. W zasadzie to bezczelnie się na nią gapiłem lustrując ją od stóp do głów.
Gdy znalazłem się tuż przy niej, zatrzymałem się w dość niecodziennej odległości, naruszając bez wątpienia jej prywatną strefę. Nasze twarze dzieliło nie więcej niż kilkanaście centymetrów, a ja starałem się bezczelnie gapić prosto w jej niebieskie oczy. Teraz mogłem dokładnie określić jej wzrost: stojąc na obcasach, jej oczy były dokładnie na wysokości moich.
Miała śliczną buzię. Była to twarz jednocześnie eleganckiej biznes woman jak i cute dziewczęcia. Oczywiście odpowiedni make-up miał za zadanie dać mi dokładnie takie właśnie odczucia, ale wydaje mi się, że ilość tego makijażu była dość niewielka. A może właśnie dlatego? Tak - sądzę, że mniej znaczy lepiej, ale też i wymaga wprawy i wiedzy w tym temacie. Najwidoczniej ona taką wprawę miała.
Była ewidentnie zmieszana, bo przecież nie jest to coś normalnego w pierwszym kontakcie nieznajomych osób, w szczególności jeśli to kontakt o charakterze biznesowym - przyjechała przecież po mnie jako osoba opiekująca się wynajętym przeze mnie na dwie noce apartamencie Airbnb, w ramach dodatkowo wykupionej usługi airport transfer.
Wyczekałem kilka sekund w tej dość niezręcznej, zwłaszcza dla niej, sytuacji. - Dzień dobry - odezwałem się pierwszy
- Dzień dobry - odparła dość nieśmiało i zaraz dodała zdziwiona - skąd pan wiedział, że mówię po polsku?
- Sądzę, że wszystko będzie lepiej zrozumiałe jeśli dołączę pozdrowienia od Mr Greystone'a - odparłem
Wymówione przeze mnie nazwisko w widoczny sposób sparaliżowało ją, ale natychmiast po tym jej oczy jakby rozpaliły się, a na twarzy pojawił się delikatny rumieniec. - Zna pan Mr Greystone'a? - zapytała podekscytowana, wręcz uniesionym głosem
- Owszem - odpowiedziałem - polecił mi skorzystać z twojej gościnności. Wyślij mu teraz wiadomość na Whatsappie o treści "ready to serve", a dowiesz się wszystkiego. A teraz zabierz mnie do apartamentu
- Oczywiście, proszę pana - powiedziała z lekkim zdenerwowaniem w głosie - mogę zabrać pańską walizkę?
- Dziękuję, poradzę sobie sam - odparłem z lekkim uśmiechem i dodałem - czułbym się niezręcznie idąc z atrakcyjną kobietą, która miałaby taszczyć moją walizkę a ja nie miałbym co zrobić z rękoma
Prowadziła mnie na parking. Szliśmy w milczeniu przebijając się miejscami przez spory tłum. Ona w tym czasie wysłała wiadomość do Greystone'a, tak jak jej przekazałem. Chwilę później, gdy znaleźliśmy się w windzie by zjechać z terminala do podziemnego parkingu, jej smartfon zadzwonił. Odebrała. Nie trudno było się domyślić kto dzwonił. W windzie panował szum i było też kilka innych osób, w szczególności dwie chyba Włoszki rozmawiające ze sobą dość głośno.
Karolina (bo tak miała na imię kobieta, z którą szedłem na parking) skończyła rozmowę dość szybko, tuż po wyjściu z windy. W zasadzie to nie była rozmowa, bo jedyne co ona powiedziała to: - Yes Sir, I'll try my best so you will be proud of me! - powiedziała z przejęciem w głosie, a właściwie to głośnym szeptem, w którym czuć było respekt jakim darzyła swojego rozmówce.
Gdy się rozłączyła, na jej policzkach pojawiły się wyraźnie widoczne wypieki. Z pewnością nie był to jakiś nałożony róż czy inny puder widoczny w ten sposób w sztucznym oświetleniu parkingu.
Podeszliśmy do białego Fiata 500. Wzięła ode mnie walizkę i sprawnie włożyła do bagażnika. Gdy zamykała drzwi bagażnika moją uwagę zwrócił napis "hybrid" tuż obok tablicy rejestracyjnej.
Wyjechaliśmy z lotniska na autostradę. Karolina była bardzo spięta i przejęta, więc starałem się do niej nic nie mówić, by ją nie rozpraszać gdy manewrowała przy wyjeździe z parkingu czy też płaciła na bramce wyjazdowej. Uznałem jednak, że teraz trzeba trochę rozładować atmosferę. - Nie obawiaj się - powiedziałem spokojnym tonem – z pewnością sprostasz moim oczekiwaniom i twój Pan będzie z ciebie dumny tak jak mu to obiecałaś
Nie odpowiedziała nic. Widziałem za to, że mocniej ścisnęła kierownicę - Czy to pierwszy raz gdy on od ciebie wymaga czegoś takiego? - zapytałem
- Tak - odparła nieśmiało po krótkiej chwili namysłu
- Czy to będzie dla ciebie trudne? Wydaję ci się kimś nieodpowiednim do tego zadania - dociekałem
- Nie! Dam radę! Oczywiście, że jest Pan odpowiednią osobą - odpowiedziała szybko starając się by zabrzmiało to w pełni wiarygodnie
- Skąd więc to spięcie, zdenerwowanie? - dociekałem dalej - Boisz się?
- Bo nie spodziewałam się tego... Znaczy kiedyś mój Pan mi mówił, że dostanę takie zadanie, ale nie sądziłam, że właśnie dziś... - zaczęła się tłumaczyć, niejako dając ulgę zdenerwowaniu, po czym wzięła głęboki oddech i dodała - Obiecuję, że spełnię wszystkie Pana życzenia i będzie to dla Pana bardzo udany, relaksujący pobyt
To ostatnie zdanie zabrzmiało już lekko jakby było wypowiedziane przez jakiegoś marketera: z jednej strony było pełne ciepła i przekonania, ale dało się wyczuć w nim nutę recytowanej regułki.
Zjechaliśmy z autostrady i po pokonaniu kilku krętych uliczek i skrzyżowań znaleźliśmy się na miejscu. Bez większego trudu udało się znaleźć wolne miejsce do zaparkowania dla tego niewielkiego auta.
Apartament mieścił się na trzeciej kondygnacji, na poddaszu odrestaurowanej kamienicy. Wjechaliśmy malutką windą. W zasadzie była to metalowa klatka wykonana ze zdobionych elementów, które albo faktycznie były dość stare, albo były tak stylizowane. Niezależnie od tego winda jechała bardzo cicho i sprawnie. Jak nowa. Jednocześnie jechała majestatycznie i powoli wznosiła się na kolejne piętra, a dzięki temu, że nie miała zamkniętych ścian można było podziwiać zabytkową, pięknie odrestaurowaną klatkę schodową, z której na każdej kondygnacji były duże, masywne drzwi do mieszkań.
Z racji tego, że klatka windy była niewielka, więc staliśmy blisko siebie. Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Zrobiłem to jednocześnie delikatnie jak i stanowczo. Ponownie, podobnie jak na lotnisku, poczuła się niezręcznie gdy przytuliłem ją siłą do siebie. Nie protestowała jednak ani na moment i posłusznie poddała się mojej woli. - Lubię być rozpieszczany. Przytul się do mnie - zażądałem
Posłusznie objęła mnie rzucając się mi niejako na szyję. W zasadzie nie musiałem jej już dociskać do siebie moją ręką, bo sama posłusznie do mnie przywarła całym ciałem. Stąd też moja dłoń zamiast trzymać jej talię, przesunęła się na jej pośladek, dając jej jednoznacznie do zrozumienia o moich erotycznych zamiarach. Mój gest można było uznać za obmacywanie, ale nie był on czymś szczególnie wulgarnym.
Moja druga dłoń trzymała walizkę. Z racji małej przestrzeni w windzie było to w zasadzie zbędne, bo walizka opierała się o samą windę oraz o moją nogę. Wykorzystałem ten fakt i puściłem walizkę a zamiast niej w mojej dłoni znalazła się głowa Karoliny. Pogłaskałem ją najpierw a następnie złapałem za włosy i lekko odchyliłem ją od siebie, jako że przytulając się do mnie ułożyła posłusznie głowę na moim barku.
Winda zatrzymała się na ostatniej kondygnacji. Popatrzyłem jej oczy. Sam nie wiem co tam dostrzegłem. Chyba wiele emocji jednocześnie. Była tam przede wszystkim niepewność, ale także odrobina strachu jak i gotowość na nieznane. Sądzę, że można było w nich także dostrzec pożądanie. - Ladies first - powiedziałem, przerywając ciszę i jednocześnie uwalniając ją z moich dłoni
Szybkimi, pewnymi ruchami otworzyła podwójne kratownice windy będące jej drzwiami i wyszła z niej w kierunku drzwi tuż na wprost. Ja natomiast złapałem uchwyt swojej walizki i ociągając się wygramoliłem się z windy tak aby niespiesznym krokiem wejść do apartamentu, bez konieczności zatrzymywania się gdy Karolina otwierała zamek kodowy.
Wszedłem za nią do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Walizkę odstawiłem zaraz obok.

(obraz: Ralf Seemann, licencja: Simplified Pixabay License)
- Mogę Pana oprowadzić po apartamencie? - zapytała niczym profesjonalna agentka nieruchomości
- Nie ma takiej konieczności - rzuciłem niedbale - jesteś do mojej dyspozycji, więc jak będę czegoś potrzebował to mi to zapewnisz, więc szkoda czasu na instruktaż
Wszedłem do środka sporego pokoju ze skórzanym kompletem wypoczynkowym. W oko wpadł mi spory, wygodny fotel na którym się od razu rozgościłem. - Rozbierz się - poleciłem niby od niechcenia, stojącej na środku pokoju, lekko zdezorientowanej w tym momencie Karolinie
Nie zaprotestowała ani na moment. Od razu zaczęła rozpinać guziki od bluzki, rozsunęła suwak od spódnicy. Zgrabnie zsunęła spódnicę i zdjęła bluzkę. Rzuciła je na brzeg sofy. Następnie zdjęła bez skrępowania stanik prezentując zgrabne piersi w rozmiarze tak na oko B a może nawet C. Stanik wylądował na sofie a ona pochyliła się kusząco do przodu zsuwając jednocześnie z siebie majtki. Rozpięła i zdjęła buty, które umieściła obok sofy, a wstając rzuciła zdjęte wcześniej stringi na resztę swoich ciuchów.
Stanęła teraz wyprostowana w lekkim rozkroku i splotła ze sobą dłonie umieszczając jej na karku.
Bez wątpienia Greystone dobrze ją wychował. A może raczej wytresował?
Delektowałem się widokiem bardzo atrakcyjnej kobiety, która stała przede mną całkowicie naga i miała wedle zapewnień spełnić wszelkie moje zachcianki. Nie tylko erotyczne.
Patrzyła w kierunku balkonu, co wymagało nieznacznego odwrócenia głowy ode mnie. Wiedziała, że nieproszona nie może patrzeć na Pana. To też z pewnością dawało jej większy komfort niż jeśli miałaby się teraz na mnie patrzeć. Patrzeć na kogoś, kto ma nad nią pełnię władzy i komu musi się podporządkować w bardzo intymny sposób a kogo kompletnie nie zna. - Spójrz na mnie - powiedziałem, wiedząc że nie jest to dla niej polecenie jakiego oczekiwała
Odwróciła delikatnie głowę i powoli uniosła wzrok. Dość łatwo zauważyłem jak jej ciało lekko drży, a jej oddech staje się dość nerwowy, płytki. Rozkoszowałem się nadal tym widokiem zawstydzonej uległej kobiety, która teraz patrzyła na mnie z lekkim przerażeniem, ale posłusznie starała się patrzeć w moim kierunku, aczkolwiek bez zachowania pełnego kontaktu wzrokowego. - Po podróży pasowałoby się odświeżyć - rzuciłem spokojnie - Chciałbym wziąć prysznic
Mówiąc to powoli wstałem i zrobiłem jeden, może nawet dwa kroki w jej kierunku. - Tak, oczywiście, proszę Pana – z zaangażowaniem odparła dziewczyna odnajdując w tym szansę ucieczkę przed niezręczną sytuacją w jakiej właśnie się znajdowała, nawet jeśli wiedziała, że będzie to prowadzić do kolejnej, mniej niejednoznacznej.
Zaczęła lekko drżącymi dłońmi mnie rozbierać. Chwilę później obydwoje byliśmy całkowicie nago. - Chodźmy! - powiedziała radośnie i rezolutnie, brzmiąc przy tym jak mała dziewczynka.
Złapała mnie za rękę i poprowadziła do łazienki. Uruchomiła prysznic i nasze ciała w mgnieniu oka pokryły się przyjemnymi strugami wody, w idealnej wręcz temperaturze. Karolina otworzyła butelkę z mydłem. Poczułem jego przyjemną, delikatną, ale wykwintną woń, którą trudno mi porównać do czegoś konkretnego. Moje ciało zaczęło być pieszczone przez jej zwinne dłonie i stało się całe przyjemnie śliskie od mydła. Jednocześnie z tego powodu dotyk jej dłoni stał się bardzo zmysłowy. W szczególności ten aspekt namydlania mnie miał istotne znaczenie dla mojego penisa, któremu niewątpliwie przypadło to do gustu i prężył się w całej swojej okazałości. No dobra – nie przesadzajmy, mój penis wielkością z pewnością nie zrobi wrażenia na kobietach, ale mając typowy przeciętny rozmiar, nie ma się też czego wstydzić. Ważne jednak by ta wielkość była w pełni wykorzystana. A była. Karolina po namydleniu mnie w całości skupiła się właśnie na moim penisie, co było czymś więcej niż tylko czynnością higieniczną. Pieściła go obiema dłońmi stojąc przede mną i spoglądając uważnie w dół.
Złapałem ją za ręce i odciągnąłem od mojego penisa a następnie chwytając wulgarnie z oba pośladki mocno przyciągnąłem do siebie. Jej całe ciało przywarło do mojego, a ona stanęła na palcach tak by sterczący penis zamiast wbić się w jej podbrzusze znalazł się tuż pod jej cipką. - Ocieraj się o mnie abyś także była namydlona - poleciłem
Posłusznie zaczęła wić się niczym wąż przylegając cały czas do mnie i rozprowadzając, głównie piersiami mydło jakie było na mnie. Ja w tym czasie przestałem trzymać jej pośladki i zamiast tego nabrałem na dłonie trochę mydła z butelki i zacząłem go rozprowadzać po jej plecach i ramionach. Starałem się by nie namydlić ani nie pomoczyć znacząco jej włosów, którym niewiele brakowało by dotykać jej ramion. Następnie zsunąłem dłonie niżej, ponownie zajmując się jej pośladkami, tym razem by jej namydlić. Moje dłonie pieściły jej pupę by po chwili zsunąć się trochę na uda, a na koniec skupiłem się na jej kroczu. Najpierw jedna dłoń pieściła jej krocze od tyłu, a następnie, odsuwając jej uda lekko od siebie, wsunąłem drugą dłoń z przodu. To już nie było namydlanie. Po prostu intensywnie masowałem jej cipkę. To, że jej się to podobało można było bez trudu wyczytać na jej twarzy jak i z bardziej intensywnych, "wężowych" ruchów jakie ciągle wykonywała próbując ocierać się o mnie, głównie piersiami. Jej sutki były sterczące i twarde, co było niezwykle przyjemnym uczuciem gdy ocierały się o mój tors, stymulując wyczuloną na dotyk (za sprawą mydła) skórę.
Moja dłoń wyczuła lepkość. To z pewnością nie było już pieniące się mydło, ale śluz z jej podnieconej cipki. Jedna z moich dłoni, ta wsunięta w jej krocze od tyłu, masowała jej cipkę tak, że mojej palce nieznacznie w wsuwały się do środka cipki i jednocześnie mocno masowały jej wargi sromowe. Druga dłoń mocno, brutalnie wręcz, masowała jej łechtaczkę. - Pocałuj mnie! - rozkazałem
Dziewczyna bez chwili wahania rzuciła mi się na szyję a jej usta łapczywie złączyły się z moimi. Całowaliśmy się namiętnie a ja cały czas mocno masowałem jej cipkę. Co chwilę odrywała usta od moich by zaczerpnąć powietrza, którego zaczynało jej coraz częściej brakować. W pewnym momencie, po złapaniu kolejnego oddechu nasze usta nie złączyły się by kontynuować pocałunek. - Czy pozwoli mi Pan na orgazm? Błagam... - jęknęła półprzytomna kobieta
- Sam nie wiem... - udałem, że się waham - przecież to ja mam mieć tu wszelkie przyjemności a nie ty...
Zacisnęła mocno oczy i usta mając na twarzy wyraz przypominający intensywne cierpienie. Nie przestałem jej mocno masować i patrzyłem na nią przez kilka sekund, które pewnie były dla niej nieznośną wiecznością. Przestałem ją pieścić. Moje dłonie nie dotykały już jej cipki. Zamiast tego złapałem ją oburącz za biodra. Była półprzytomna i właściwie bezwładna. Pchnąłem ją na ścianę by się oparła, cały czas mocno trzymając jej biodra. Następnie kucnąłem i zmusiłem by stanęła w lekkim rozkroku. Jedną dłonią ścisnąłem jej pierś, zaciskając sutek między kciukiem a palcem wskazującym, a dwa palce drugiej wbiłem gwałtowny ruchem do środka jej cipki. Jednocześnie mój kciuk wylądował na łechtaczce. Karolina zareagowała głośnym i długim jękiem. Grymas jej twarzy wskazywał na heroiczną walkę o to by powstrzymać się od orgazmu. Wiedziałem, że dzielą ją sekundy od tego by przegrać tą walkę. - Błagam Pana.... ! - rozpaczliwym jękiem z jej ust prosiła mnie o zmianę decyzji
Przestałem ją dotykać i wstałem. Wziąłem do ręki słuchawkę prysznicową i wręczyłem ją do roztrzęsionej, niespełnionej kobiecie. Czułem się z tym trochę źle, widząc jak jest w tym momencie nieszczęśliwa. - Spłucz z nas mydło - poleciłem normalnym tonem, tak jakby nic intensywnego nie miało właśnie miejsca
Wzięła słuchawkę prysznicową obiema dłońmi. Obawiam się, że starając się trzymać ją tylko jedną dłonią upuściła by ją natychmiast. Niezdarnie zaczęła polewać mnie strumieniem wody by spłukać mydło. Jej ciało się trzęsło i było pełne napięcia od tego niespełnienia. Na twarzy malował się niemal ból wynikający z tęsknoty za utraconą rozkoszą.
Gdy udało się jej w końcu spłukać z nas resztki mydła, zakręciłem wodę i złapałem ją za ramię by następnie pociągnąć mocno w dół. - Mój penis wymaga czułości - powiedziałem chłodno
Posłusznie osunęła się na podłogę klękając przede mną i zaczęła pieścić penisa zarówno ustami jak i dłońmi. - Chcę poczuć penisa w twoim gardle! - rozkazałem, mocno już podniecony
Bez wahania włożyła sobie penisa głęboko do gardła dotykając ustami i nosem mojego podbrzusza. Złapałem ją mocno za głowę uniemożliwiając wyjęcie go. Przytrzymałem kilka sekund i puściłem. Penis wydostał się z jej ust, ale ku mojemu zaskoczeniu ona nie krztusiła się przy tym. Złapała kilka szybkich oddechów i ponownie zaczęła lizać i ssać penisa. Niewątpliwie wiedziała jak to robić.
To zatracenie się w fellatio było najpewniej jej sposobem na zagłuszenie niewątpliwie ciągle obecnego pragnienia by poczuć seksualne spełnienie. Przerwałem jej łapiąc za włosy i zmuszając by wstała. - Osusz nas ręcznikiem - poinstruowałem, ku jej zaskoczeniu.
Prawdopodobnie spodziewała się, że zechcę by doprowadziła mnie do wytrysku w jej ustach. Nie kwestionowała moich poleceń. Złapała ręcznik zawieszony przy wejściu pod prysznic, rozłożyła go i zaczęła osuszać moje ciało z wody. Zdążyłem już nieco wyschnąć, ale i tak użycie ręcznika wydawało się niezbędne. Gdy tylko skończyła ze mną zajęła się szybko sobą. - Weź swój telefon - powiedziałem do niej gdy wychodząc z łazienki zmierzaliśmy do sypialni.
Położyłem się na wielkim łóżku znajdującym się w stylowo zaaranżowanym pokoju. Materac był bardzo gruby i wygodny.
Leżałem na plecach a mój penis sterczał w pełnej gotowości. W drzwiach pojawiła się Karolina trzymając w ręce telefon. Z mojej perspektywy była niewiele większa niż mój penis. To spostrzeżenie wydało mi się dość żałosne, ale jednocześnie perwersyjne. Karolina podeszła do łóżka z mojej lewej strony. - Czy mam... - zaczęła zdanie/pytanie
- Połóż telefon tu obok - poleciłem wskazują na szafkę
Jednocześnie wsadziłem jej bez cienia kurtuazji palec głęboko w cipkę. Jęknęła, rezygnując z dokończenia przerwanego jej wcześniej zdania. Była nadal bardzo mokra i podniecona. Niewątpliwie nie pogodziła się z tym, że zabroniłem jej orgazmu. - Jednak nadal chcesz mieć przyjemność … - zauważyłem niejako tajemniczym tonem
- Przepraszam... ja... nie... - próbowała się tłumaczyć zmieszana
- Siadaj na kutasa i mam się poczuć zrelaksowany! - rozkazałem strofującym tonem
Niezwłocznie wgramoliła się na łóżko, robiąc to niezdarnie i zarazem uroczo. Usiadła na mnie, a mój penis poczuł przyjemne ciepło jej rozpalonej z podniecenia cipki. Czułem jak jej cipka jest zaciśnięta na moim penisie jakby to był jej pierwszy raz. Było to cholernie podniecające, ale starałem się nie ulegać podnieceniu. Udawałem sam przed sobą, że widok sprężyście podskakujących przede mną piersi nie jest podniecający. Leżałem, można rzec, jak kłoda mając ręce założone pod głową i starając się nie pozwolić unieść się podnieceniu jakiego źródłem była niewątpliwie ta cholernie atrakcyjna kobieta, która właśnie bardzo mocno mnie ujeżdżała. W zupełnym przeciwieństwie do mnie, Karolina dawała z siebie wszystko. Widać było, że angażuje się w pełni, że chce jak najsilniej i prawdopodobniej najszybciej doprowadzić mnie do wytrysku, ale jednocześnie zatraca się w tym i z każdą sekundą traci kontrolę nad własnym ciałem. Była ponownie wyjątkowo mocno podniecona. Co było dla mnie bardzo dziwne, bo spodziewałem się, że będzie potrzebować więcej czasu by dać się ponieść emocjom i nie narażać się ponownie na moje okrucieństwo. Do stopnia podniecenia w jakim przerwałem jej pod prysznicem jeszcze trochę brakowało. Uznałem jednak, że nie posunę się aż tak daleko.
Złapałem ją niespodziewanie za biodra zatrzymując jej taniec, który był już w zasadzie galopem. - Gdzie zjemy kolację? - zapytałem, tak jakby to, że właśnie się pieprzymy nie miało miejsca
- Ko... kolację... ? - zapytała ze zdziwieniem zamierając w bezruchu
- Jest tu obok jakaś sympatyczna knajpa w której można zjeść coś na kolację? - uszczegóławiałem swoje pytanie – a może zamówimy coś z dostawą?
- Yy.... - usiłowała zebrać myśli będąc całkowicie zdezorientowana – a może... chińszczyzna na wynos?
- Ok, zamów! - zdecydowałem podając jej telefon – tylko nie przestawaj przy tym robić mi dobrze!
Karolinie trzęsły się ręce gdy usiłowała wyszukać numeru do chińskiego żarcia. W końcu wybrała numer i jednocześnie posłusznie ujeżdżała mojego penisa. Najwidoczniej zamawianie jedzenia podczas stosunku było dla niej zarówno nowym wyzwaniem jak i czymś szalenie podniecającym. Jej ciało wiło się jakby bardziej intensywnie, a podczas rozmowy bardzo się jąkała i prawdopodobnie myliła nie mogąc skupić się jednocześnie na logicznie prowadzonej rozmowie oraz rodzącej się w jej ciele eksplozji rozkoszy. - Błagam o wybaczenie, ale nie dam rady się powstrzymać... - wycedziła szybkie usprawiedliwienie odkładając telefon i nie potrafiąc już kontrolować swojego ciała
Uderzyłem ją kilkukrotnie dłonią w piersi, a następnie złapałem za szyję i przyciągnąłem do siebie. Drugą ręką gwałtownie masowałem łechtaczkę, co jakiś czas również dając jej lekkiego klapsa w to nadzwyczaj wrażliwe miejsce. Całe jej ciało zesztywniało w napięciu. Była bliska utraty przytomności, co mnie lekko niepokoiło, bo to było bardzo realne. Rytmicznie unosząc biodra w górę by zaraz pozwolić im opaść na materac, rżnąłem cały czas jej cipkę wbijając się w nią swoim penisem. Całe jej napięte ciało zaczęło się trząść w niekontrolowanych skurczach. Tak silnych, że nie mogłem jej utrzymać na miejscu. Gardłowe jęki wydobywały się z jej lekko przyduszonej moim uchwytem krtani. Trwało to przynajmniej dwie minuty o ile nie dłużej, po czym jej ciało zrobiło się wiotkie, bezwładne jak z gumy. Głośno dyszała starając się złapać powietrze. Przestałem ją pieprzyć kutasem, ale pozostawiłem go we wnętrzu jej cipki. Pozwoliłem jednocześnie by cała opadła na mnie. Objąłem ją czule tuląc do siebie. Intensywnie odwzajemniała te czułości niczym kociak spragniony głaskania. - Dzię... dziękuję Panu! Bardzo dziękuję! - zaczęła z zapałem manifestować swoją wdzięczność całując mnie jednocześnie po policzkach, szyi i muskając ustami o moje usta
- Jeszcze nie skończyliśmy - odpowiedziałem spokojnym tonem, niejako ignorując jej przejawy wdzięczności
Zrzuciłem ją z siebie na łóżko tuż obok i podniosłem się by usiąść. Przewróciłem jej bezwładne, nie stawiające mi oporu ciało na plecy, załapałem za kostki i uniosłem jej nogi w górę, a właściwie to przechylając je dość blisko jej głowy. Przede mną była teraz wypięta, wyeksponowana jej bardzo mokra cipka. - To ja mam mieć przede wszystkim przyjemność - skarciłem ją - Pamiętasz o tym?
- Tak... Oczywiście proszę Pana! - odpowiedziała wystraszonym głosem - Co tylko Pan sobie życzy!
- Zerżnę cię teraz tak by się spuścić do twojej cipki - oznajmiłem - I nie interesuje mnie to czy to ci się będzie podobać czy nie. Może cię nawet boleć cipka, a ja będę rżnął do skutku
- Jestem cała dla Pana - wyrecytowała z przejęciem - może Pan robić ze mną co tylko Pan chce
- Zaciśnij cipkę na moim kutasie! - rozkazałem
Zacząłem ją pieprzyć. Po prostu jej używałem. Brutalnie. Tak by zaspokoić swoją fizjologiczną potrzebę wytrysku. Bez namiętności, bez emocji. Po prostu rżnąłem. A ona? Ona była cały czas nieziemsko mokra. Zgodnie z moim poleceniem starała się jak tylko mogła najlepiej zaciskać cipkę. Było to cholernie przyjemne. Skupiałem się na sobie, ale kątem oka widziałem, że ona bynajmniej nie jest tu tylko używanym przeze mnie ciałem kobiety. Na jej twarzy ponownie malował się znany mi już wyraz zbliżony do tego z przed kilku minut, gdy odlatywała mając orgazm. Niewątpliwie dochodziła ponownie.
Czułem, że za chwilę poczuję jak sperma przeciska się przez mojego penisa. - Aaaa..... - moje skupienie, które miało mnie doprowadzić do finału przerwał naglę głośny, niekontrolowany jęk jaki wydobył się z ust Karoliny, która mnie wyprzedziła mając ponownie orgazm.
Nie zwracając na nią uwagi ponownie skupiłem się na sobie. Po chwili w jej rozpaloną cipkę wpompowałem trochę spermy. Wytrysk niewątpliwie był dla niej odczuwalny, bo pojękująca, wijąca się pode mną kobieta wygięła swój tułów w łuk starając się jednocześnie uwolnić od mojego chwytu swoje nogi. Pozwoliłem jej ponownie położyć je na łóżku, ale nadal szeroko rozchylone, bo mój penis nie śpieszył się opuszczać przyjemnego miejsca jakim było wnętrze jej cipki. Opadłem na nią zmęczony opierając się na łokciach ułożonych na materacu blisko jej tułowia.
Dyszeliśmy obydwoje. Zacząłem muskać jej usta w delikatnych pocałunkach przeplatanych łapczywymi oddechami. - Pewnie nie jest Pan ze mnie zbyt zadowolony... - zaczęła nieśmiało
- Dlaczego tak uważasz? - zapytałem
- Bo dwa razy bez Pana pozwolenia miałam orgazm - wyznała niczym na spowiedzi – Błagam o przebaczenie. Nie wiem dlaczego, ale nie byłam w stanie tego kontrolować, a orgazmy były tak strasznie mocne, że nie pamiętam kiedy takich doświadczyłam
- Pogarszasz swoją sytuację - rzuciłem przekornie
- Dlaczego? - zapytała z przerażeniem w oczach
- Mam twojemu Panu powiedzieć, że nie dość iż byłaś nieposłuszna to jeszcze oczerniasz go twierdząc, że on nie jest w stanie cię tak dobrze zaspokoić? - wyjaśniłem prowokacyjnie
- Ale ja... to nie tak... - pogubiła się Karolina
- No dobrze, nie obawiaj się, droczę się z tobą - uspokoiłem, widząc że zepsuję jej całą przyjemność - cieszę się, że dzięki mnie mogłaś przeżyć tak intensywne przyjemności. Cieszę się, że dałaś mi satysfakcję i nie obawiaj się, nic złego na ciebie nie powiem do twojego Pana
- Mam nadzieję, że nie będzie Pan miał nic przeciwko abym nadal się starała dawać Panu satysfakcję - powiedziała wyraźnie uspokojona moimi wyjaśnieniami - w końcu mam obowiązek zadbać o Pana jeszcze przez całe dwie noce i nie tylko noce
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Karolina wyraźnie się zaniepokoiła bo zapomniała o zamówionym jedzeniu. Mój penis był już bardzo zrelaksowany i praktycznie sam wysunął się z cipki. Uniosłem się siadając na łóżku. Miałem przed sobą zerżniętą młodą kobietę z szeroko rozchylonymi udami, z której cipki sączyła się moja sperma. - Ok, idź - ponagliłem ją i jednocześnie poinstruowałem - weź telefon i możesz zarzucić na siebie moją koszulę, nic więcej ci nie potrzeba
Trochę wystraszona wstała szybko z łóżka. Sięgnęła po telefon i pobiegła do pokoju obok gdzie zarzuciła na siebie moją koszulę, którą się pośpiesznie owinęła, bo nie było czasu by zapinać guziki. Jednym przedramieniem ułożonym wzdłuż piersi przytrzymywała koszulę by się nie rozchyliła i jednocześnie by przez koszulę nie prześwitywały sutki. Drugą ręką otworzyła drzwi. Wyglądała piekielnie seksownie w mojej koszuli, rozczochrana, rozpalona. Jej uda były lepkie od mojej spermy. Ktoś kto przywiózł nam kolację z pewnością nie zdawał sobie sprawy z tego ostatniego. Niekoniecznie też domyślił się, że chwilkę temu ta urocza młoda kobieta się ostro pieprzyła. Może myślał (albo myślała?), że Karolina po prostu spała i dzwonek do drzwi wyrwał ją ze snu? Z pewnością wyrwał ją z łóżka.
Nie czekając aż odbiór zamówienia się zakończy wstałem z łóżka by przejść do pokoju. Gdy wychodziłem z sypialni Karolina zamknęła drzwi i postawiła na stoliku dwa pudełka z chińszczyzną a obok dwa zestawy pałeczek. - Oddawaj koszulę! - rozkazałem żartobliwie
Zdjęła ją natychmiast i mi ją podała. Rzuciłem koszulę na skraj sofy, czyli tam gdzie leżała już chwilę wcześniej, po czym usiadłem na fotelu i pociągnąłem ją za sobą. Wylądowała sadowiąc się na moich kolanach i od razu rzuciła się na mnie by dać mi czułego i namiętnego całusa. - Pieprząc cię straciłem sporo sił - stwierdziłem odsuwając usta od jej ust i jednocześnie wulgarnie macając ją po cyckach – jestem głodny!
Odwróciła się i pozostając na moich kolanach sięgnęła po jedzenie. Rozpakowała jedno pudełko, wyjęła pałeczki i zaczęła mnie karmić. Nudle ze świetnie przyprawionymi kawałkami kurczaka i jeszcze z jakimiś innymi dodatkami na zmianę znikały to w moich to w jej ustach. Czasem jakieś nudle wypadały z pałeczek i trafiały albo na jej piersi albo na mój tors. Konsumowaliśmy je wówczas zlizując je z siebie razem z sosem z jakim były zmieszane.
Najedzeni ponownie mocno przytuliliśmy na chwilę do siebie, po czym uznaliśmy zgodnie, że przyda nam się ponowna wizyta w łazience. Karolina zaprowadziła mnie pod prysznic i powtórzyła cały rytuał namydlania mnie i siebie a potem spłukiwania i osuszania ręcznikiem. Pominęliśmy tylko pieprzenie się pod prysznicem. Byliśmy zmęczeni i najedzeni, a to nie zachęcało do intensywnego wysiłku jakim jest seks. Niewątpliwie jednak nie mogę narzekać na wrażenia estetyczno-relaksacyjne pod prysznicem, bo te były wspaniałe :)
Wróciliśmy do sypialni by położyć się razem i odpocząć.
Po chwili ciszy, która wydawała się dla obojgu czymś właściwym i pożądanym, Karolina zajęła się moim penisem zaczynając go lizać i ssać w bardzo wyzywający sposób, co sprawiło, że jego rozmiar natychmiast się powiększył względem stanu spoczynku i relaksu chwilę wcześniej.
Podobnie jak wcześniej wsunęła go sobie dość głęboko do gardła ale tym razem nie zmuszałem jej do przytrzymania go tam dłużej. Gdy go wyjęła, zapytała mnie jak to się stało, że tu się znalazłem a ona dostała zadanie od swojego Pana by spełnić każde moje życzenie, nawet wyjątkowo perwersyjne, byle tylko dać mi satysfakcję.
Wyjaśniłem jej więc, że Greystone'a znam od paru lat. Określenie "znam" nie jest przy tym precyzyjne, bo nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać osobiście. Rozmawialiśmy za to kilkukrotnie na Skype i wielokrotnie pisząc do siebie w by wymieniać poglądy na wiele spraw.
Karolina słuchała moich wyjaśnień, ale wcale nie przestawała mnie pieścić - przeciwnie: jej pieszczoty stawały się coraz bardziej intensywne.
Pamiętałem, że Greystone pochwalił się kiedyś, że ma apartament w mieście do którego wybierałem się na delegację. Uznałem za intrygujące skorzystać właśnie z tego apartamentu i tak też zrobiłem. Greystone doradził mi abym normalnie zarezerwował apartament przez Airbnb, ustawił extra promocję dla mnie i doradził by zamówić też usługę transferu lotniskowego. Obiecał przy tym, że dostanę wyjątkowy serwis VIP, jakiego nikomu dotychczas nie oferował, ale to ma być niespodzianka.
Dowiedziałem się o co chodzi dopiero w dniu wylotu. Nie ukrywam, że moja wyobraźnia zaczęła się rozkręcać jak tylko poznałem szczegóły.
Moja wyobraźnia w tym momencie również stała się niespokojna czując jakich intensywnych pieszczot mojego penisa podjęła się Karolina. Zastanawiałem się przez chwilę czy nie kazać jej przerwać i nie zerżnąć jej po raz kolejny, ale widząc z jakim zapałem to robiła i jednocześnie czując zmęczenie i lekką senność uznałem, że pozwolę jej zaspokoić mnie w tej sposób. - Nie chce mi się cię ruchać - przyznałem uczciwie - obsłuż mnie do końca, bo robisz to bardzo dobrze. Tylko masz wyssać do ostatniej kropelki!
Faktycznie robiła to doskonale. Czułem stałe, intensywne podniecenie i w zasadzie chciałem by ten stan trwał jeszcze dość długo, ale ona dbała o to by moje podniecenie cały czas rosło. To jednoznacznie oznaczało, że kwestią czasu i to raczej szybciej niż później, było napełnienie jej ust moją spermą. Tak się też i stało. Karolina delikatnie wyssała z mojego penisa spermę do ostatniej kropelki, liżąc go jeszcze przez dłuższy czas bardzo delikatnie a całkiem zwiotczeje. Wszystko co trysnęło w jej usta grzecznie połknęła, co było dla niej oczywistością.
Przytuliłem ją do siebie mocno, przykryliśmy się cienką kołdrą i zasnęliśmy.
* * *
czytaj dalej: Greystone: historia Karoliny (2)
Comments