top of page

Ekscytujący poranek z Klaudią

  • Zdjęcie autora: Admin
    Admin
  • 9 lip 2018
  • 15 minut(y) czytania

Jest ósma rano, ale letnia pogoda sprawia, że już teraz jest gorąco a dziś jest przede wszystkim duszno. Czwarte piętro. Czwarte! Bez windy! Przecież zadyszki zaraz dostanę! Jak mam tu dobrze wypaść na wstępie jako ten pożal się boże „maczo” stając w drzwiach i sapiąc… ?

Złapałem oddech na półpiętrze. Jeszcze minutka. Ok – podchodzę do drzwi po lewej z obiecującym numerem 69. Pukam dość cicho, ale zaraz słychać trzaski otwieranego zamka i drzwi lekko się uchylają. Popycham je delikatnie i wchodzę.

- „Witaj!” – mówię do trochę wystraszonej młodej kobiety opartej o ścianę. Nie jestem zachwycony wątpliwą stanowczością mojego głosu, w którym sam słyszę trudy wspinaczki na czwarte piętro

- „Dzień dobry Panu” – odpowiada trochę nieśmiało dziewczyna

Zamykam drzwi i przysuwam się do niej bliżej sprawiając, że jeszcze bardziej opiera się o ścianę przedpokoju.

– „Czyli to ty będziesz przez najbliższe kilka godzin dbała o to abym był zadowolony…?” – głośnym szeptem mówię jej do ucha przytulając twarz do jej policzka

- „Tego jeszcze nie wiemy!” – ucina krótko i nerwowo Klaudia wyrywając się z pomiędzy ściany a mnie by szybkim ruchem przekręcić klucz w drzwiach, a następnie prowadzi kierując się w głąb mieszkania i już spokojniejszym i ciepłym głosem dodaje – „Zapraszam dalej”

Pomimo tego, że Klaudia ubrała się specjalnie dla mnie w buty na obcasie, pończochy, krótką spódniczkę i „przykrótką” obcisłą bluzeczkę odsłaniającą jej ponętny, płaski brzuszek, ja postanowiłem zdjąć buty uznając, że będzie mi po prostu wygodniej wejść dalej bez nich. To oczywiście spotkało się z kurtuazyjnym protestem z jej strony, którego oczywiście nie posłuchałem.

Wszedłem do pokoju i rozsiadłem się na sofie, a Klaudia poszła po poranną kawę dla mnie, na którą nota bene zostałem zaproszony. To, jaka to ma być kawa: z mleczkiem czy bez, słodzona czy nie, podana w kubku, filiżance czy szklance – o to wszystko przezorna Klaudia wypytała się już wcześniej podczas naszej rozmowy na jednym z portali w Internecie. Przygotowanie kawy obyło się więc bez zbędnych dodatkowych pytań. No może poza tym, że dzień wcześniej nie dopytała o to czy ma podać do kawy także szklaneczkę wody mineralnej i to niedopatrzenie udało jej się teraz naprawić.

Gdy wszystko co należy znalazło się już na stoliku przede mną, Klaudia zajęła miejsce na krześle obok stolika, ale nie po drugiej jego stronie, ale obok, tak że mogłem rozkoszować się widokiem atrakcyjnej kobiety, bardzo seksownie ubranej (określiłbym jej ubiór jako „dyskretnie wyzywający”) …

Klaudia jest bardzo energiczną dziewczyną i dość szybko wyzbyła się spięcia jakie towarzyszyło jej na samym początku. Być może minął już ten pierwszy moment, w którym naturalnie mógł pojawić się strach młodej kobiety wpuszczającej do mieszkania nieznajomego faceta – szczególnie, gdy po chwili okazuje się, że nie taki diabeł straszny, ten facet nie gwałci, nie bije ani nie jest jakimś przestępcą, więc w sumie normalny gość – można więc odetchnąć i nawet ślicznie się przy tym uśmiechnąć :)

Wspomniałem już, że Klaudia jest bardzo energiczną kobietą, stąd siedząc na krześle wierciła się non stop, często zmieniała pozycje, sprawiając przy tym, że patrzenie na nią było ucztą dla oka no i problemem by poukładać myśli w sensownie brzmiące zdania.

Popijałem kawę wdając się w dyskusję z Klaudią, która starała się całym swoim ciałem przekazać mi swoje myśli, swoje pragnienia i poglądy związane z jej postrzeganiem seksualności oraz tego czego szuka u mężczyzn pragnąc wejść z nimi w głębszą relację.

Ta dyskusja była rozwinięciem tej jaką toczyliśmy od kilku dni w Internecie. Tematyka jej była bardzo subtelna a przez to trudna do wiernego oddania w słowach, zwłaszcza słowach pisanych. Niewerbalność przekazu w obszarze poruszanej przez nas tematyki grała bardzo wielką rolę i właśnie dlatego w pewnym momencie wcześniejszej internetowej rozmowy zasugerowałem by dokończyć ją przy właśnie przy kawie, na co Klaudia ochoczo przystała (teraz, widząc jej ekspresyjność doskonale rozumiem dlaczego – pomimo tego, że jej tekstowe wypowiedzi były bardzo elokwentne, to w rozmowie bezpośredniej czuła się o wiele lepiej). Zdziwiło mnie to, że Klaudia nie wybrała jako miejsca spotkania jakiejś kafejki ale sama zaprosiła mnie do domu. Dodała przy tym, że rozmowa na ten temat bardzo ją nakręca i bardzo jej brakuje możliwości ciekawej, rzeczowej rozmowy traktującej o seksualności i o tym czego ludzie pragną w relacjach. Faktem jest, że ludzie rzadko potrafią o tym szczerze rozmawiać. Nasza interesująca rozmowa trwała już ponad godzinę (czas zwykle płynie szybciej jeśli robisz coś ciekawego...) a Klaudia ewidentnie wierciła się cię na krześle co raz bardziej. Nie sądzę przy tym aby powodem było niewygodne krzesło – to był raczej efekt o jakim sama wcześniej wspomniała – była tą rozmową bardzo podekscytowana i usatysfakcjonowana. Tak – była podniecona. To, że pod bluzką nie ma stanika zauważyłem już na samym początku przy wejściu – jędrne, „sportowego” rozmiaru piersi doskonale radziły sobie z dyscypliną pod opiętą bluzeczką. Natomiast pomimo częstego wiercenia się na krześle, chwilę zajęło mi stwierdzenie że Klaudia nie ma na sobie również reszty bielizny. Wiedziałem, że umawiając się ze mną liczyła się z możliwością przekształcenia się rozmowy w intensywne doznania erotyczne nie tylko na poziomie filozoficznym ale zdecydowanie fizycznym. Starałem się jednak nie śpieszyć z dalszymi krokami i nie przerywać bardzo interesującej konwersacji, która z całą pewnością zainspiruje jeden z kolejnych wpisów na moim blogu.

Moje wręcz nachalne albo nawet i obleśne poniekąd przywitanie na samym początku było swoistym testem – chciałem się upewnić czy Klaudia zaprosiła mnie jako autora fascynującego ją bloga po prostu na seks i najzwyczajniej chciała z doświadczyć praktyk o jakich wcześniej tam przeczytała, czy też faktycznie pragnęła przede wszystkim intelektualnej uczty, która rozpali ją tworząc odpowiedni klimat do fizycznych przyjemności. W tym momencie naszego spotkania, z nieskrywaną radością stwierdzałem, że Klaudia zdecydowanie byłą nastawiona na ten drugi wariant.

Widząc jak rozkosznie wierci się na krześle wyczekałem do zakończenia jednego z wątków w naszej rozmowie i wówczas zaproponowałem aby usiadła obok mnie na sofie. Ochoczą się na to zgodziła, ale widoczne było towarzyszące temu lekkie podenerwowanie jakie nagle się pojawiło. Możliwe też że to była po prostu budząca się intensywna ekscytacją, która póki co była dość stłumiona.

Kontynuowaliśmy naszą rozmowę, podtrzymując jej tematykę ale treść stawała się co raz to bardziej naciągana. Najbardziej interesujące było to jak co jakiś czas nieznacznie podciągała spódniczkę i poprawia górną część samonośnej pończochy – raz jednej, raz drugiej… Nie trzeba chyba być ekspertem by zrozumieć, że Klaudia czekała na moment aż ja zajmę się nią i możliwe, że chwilami nawet wydawało się jej, że nic z tego nie będzie…

Ja natomiast celowo przedłużałem tą sytuację mając jednak świadomość, że jeśli przesadzę to mogę wszystko zepsuć bo dziewczyna po prostu straci ochotę na cokolwiek.

(foto: Fernando Gimenez, license: CC0)

W pewnym momencie w rozmowie ponownie pojawiła się kwestia perwersyjnych zachowań. Nieporadnie, aczkolwiek celowo, złapałem ją za włosy pytając czy też oczekując jej potwierdzenia, że takim zachowaniem jest przykładowo złapanie uległej kobiety za włosy by dać jej odczuć w ten sposób iż to facet sprawuje nad nią kontrolę. Moje niezdarne złapanie ją za włosy nie doszło w zasadzie do skutku – z jednej strony nie miałem za cel tego zrobić a z drugiej ona została tym zaskoczona i poruszyła nagle głową starając się uwolnić. Cofnąłem rękę i ponownie siedzieliśmy obok siebie, ale bez kontaktu fizycznego. Dodam, że ona cały czas jak siedziała na sofie obok mnie była do mnie bokiem, patrząc przed siebie i tylko czasem starając się odwrócić głowę by nawiązać nieśmiało kontakt wzrokowy.

- „Czy nasza rozmowa sprawiła ci przyjemność?” – zapytałem w pewnym momencie – „Jesteś podniecona?

Klaudia wyraźnie zmieszała się tym pytaniem, ale w jej oczach które w odpowiedzi spojrzały na mnie poparte nieśmiałym uśmiechem, zauważyłem błysk, taki jak w przypadku zaproponowania komuś czegoś czego pragnie.

Przysunąłem się bliżej niej obejmując ramieniem, a druga moja ręka wylądowała na jej udzie i powoli zaczęła przesuwać się górę…

- „Sprawdźmy!” – stwierdziłem, nakazując najpierw ręką a potem dodając słownie by rozchyliła uda, co bez protestów zrobiła.

Jednocześnie zauważyłem, że dziewczyna która do tego momentu była bardzo rozmowna i ekspresyjna, nagle stała się spięta, jakby zdenerwowana. Znałem ten stan doskonale – tak właśnie reaguje uległa kobieta, która pragnie bycia zdominowana: jej bardzo silne podniecenie objawia się właśnie rodzajem strachu, wygląda wówczas jakby się broniła przed napastowaniem, ale tak naprawdę wcale się nie broni – całym ciałem stara się wówczas krzyczeć „weź mnie sobie!”. Osobiście nazwałbym ten stan wejściem w klimat jaki właśnie został zbudowany.

Ramię mojej ręki, która obejmowała Klaudię zacieśniło swój uścisk wokół jej głowy tak że moja dłoń mogła złapać ją za brodę i skierować jej twarz prosto na mnie. Zacząłem ją intensywnie całować. Oddała się tym pocałunkom całkowicie pokazując mi jak bardzo tego pragnie. Z kolei w tym samym czasie moja druga dłoń baraszkowała w jej kroczu bawiąc się jej cipką i potwierdzając, że kobieta może być bardzo wilgotna od samej tylko rozmowy o seksie.

Wsunąłem do jej cipki dwa palce i zacząłem nimi poruszać. To, że jej się to spodobało mogłem wyczuć moimi ustami złączonym w intensywnym pocałunku, którego z pewnością nie można było nazwać delikatnym czy też romantycznym.

Po chwili wyjąłem palce i przerywając również pocałunek dałem klapsa w jej cipkę. Zaskoczyło ją to, ale widać było że to było zaskoczenie raczej pozytywne, doznanie którego doświadczyła po raz pierwszy i które się jej spodobało.

- „Niegrzeczna z ciebie dziewczynka!” – rzuciłem nieco teatralnie, wiedząc że w obecnej sytuacji nie jest to odbierane jako coś banalnego lecz coś ci silnie podtrzymuje klimat jaki został właśnie zbudowany – „Wpuszczasz do mieszkania nieznajomego faceta, który cię zaraz zerżnie” – dodałem patrząc na jej przymrużone, niejako półprzytomne oczy.

Dałem jej kolejnego klapsa w cipkę, co niewątpliwie sprawiło jej przyjemność i sądziła że powinna spodziewać się zaraz kolejnego. Ja jednak miałem inne plany. Złapałem ją i wstaliśmy obydwoje. Po czym ja ponownie usiadłem a oszołomioną Klaudie, która nie zdążyła jeszcze złapać równowagi przełożyłem przez kolano zmuszając ją przy tym aby podparła się na rękach kładąc je na podłodze obok sofy. Podniosłem jej spódniczkę odsłaniając pupę. To wywołało u niej odruchowe zasłonięcie pośladków dłonią nawet pomimo tego, że musiała w tej chwili utrzymać się tylko na jednej ręce.

- „Musisz zostać ukarana!” – stwierdziłem, spokojnie odciągając jej dłoń z pośladków, po czym wymierzyłem jej jednego klapsa i zaczekałem na reakcję. Nie zasłoniła się ponownie, nie protestowała, była spokojna – to utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie tylko akceptuje „karę” ale wręcz jej pragnie…

Wymierzyłem więc kolejnego klapsa. A potem jeszcze kilka w seriach pomiędzy którym rozmasowywałem pośladki. To nie były mocne klapsy - nie miały takimi być. Z pewnością jednak w głowie Klaudii zrobiły sporo zamieszania nawet pomimo tego, że pośladki nie były nawet widocznie zaróżowione.

Podniosłem ją z pozycji w jakiej wymierzałem klapsy i posadziłem obok siebie tak jak siedziała chwilę wcześniej

- „Suczka powinna zawsze mieć rozchylone uda tak aby Pan miał swobodny dostęp do jej cipki” – poinstruowałem rozchylając jej uda, a ona ponownie posłusznie się temu poddała

- „Co powinnaś teraz powiedzieć?” – zapytałem podchwytliwie, co wywołało u niej zdziwienie, więc poinstruowałem, że dostała karę za którą powinna mi podziękować

- „Dziękuję za to, że mi Pan dał klapsy” – odpowiedziała grzecznie wczuwając się rolę, co niewątpliwie było dowodem na to, iż cała ta zabawa bardzo jej się jej spodobała.

Moją odpowiedzią był kolejny klapsik w jej cipkę, która prężyła się teraz spragniona doznań. Ponownie złapałem ją mocniej za głowę i zacząłem całować. Jednocześnie drugą ręką sięgnąłem do reklamówki jaką miałem ze sobą, a którą położyłem tuż przy sofie. Wyjąłem z niej bacik. Starałem się aby Klaudia nie widziała co robię. Po chwili delikatnie przesuwałem nim po jej udzie zmierzając do cipki i dopiero wówczas pozwoliłem jej go zobaczyć.

Gdy Klaudia spojrzała w dół zamiotłem lekko bacikiem dając jej cipce lekkiego klapsa. Nie miała pojęcia czego się spodziewać - w jej spojrzeniu na to co zobaczyła przy swojej cipce można było zauważyć przerażenie. Naturalne więc, że muśnięcie bacika po jej cipce wywołało gwałtowny odruch w postaci złączenia szeroko dotychczas rozchylonych ud. Szybko jednak przekonała się, że nie jest to tak straszne jak się wydaje, bo ponownie bez wahania rozchyliła uda pod wpływem sugestii jaką przekazałem jej za pomocą dłoni.

Niewątpliwie też to doświadczenie było bardzo intensywne dla niej, jako coś co przeżyła po raz pierwszy i na dodatek coś co bardzo jej się spodobało…

Skoro było to tak pozytywnie ekscytujące, to dlaczego miałbym jej tego szczędzić? Niezwłocznie dałem jej kolejnych kilka bardzo delikatnych, symbolicznych wręcz razów bacikiem po cipce, której tym razem uda nie miały zamiaru skrywać.

Odłożyłem bacik. Miałem teraz w objęciach bardzo podnieconą kobietę, która była zdecydowana na bardzo wiele i czuć było to, że oddała mi się – czuć było jej zaufanie wobec mnie, brak barier, brak samokontroli – Klaudia pragnęła klimatycznej pikanterii, doznań o jakich rozmawialiśmy, jakich chciała w końcu doświadczyć i jakich właśnie doświadczała – miała pewność, że może pozwolić mi na to bym robił z nią co będę chciał, bo wiedziała że nie zrobię nic czego powinna się obawiać.

Wykorzystując jej pełne oddanie złapałem za spód bluzki i podniosłem w górę. Klaudia posłusznie uniosła ręce w górę pozwalając mi zdjąć z niej bluzkę. Moim oczom ukazały się wspaniałe piersi – nie były duże, ale były bardzo jędrne, a sterczące sutki krzyczały wręcz by się nimi zająć. Nie mogłem sobie odmówić. Zacząłem je ssać i pieścić. Szczerze mówiąc to nawet teraz pisząc te słowa miałbym ochotę na bardzo długie i delikatne pieszczenie jej sutek, ale wówczas zdawałem sobie sprawę, że delikatność i przydługawa namiętność nie była za dobrym pomysłem bo mogła rozładować całe napięcie.

Dlatego po krótkiej chwili rozkoszowania się piersiami Klaudii ponownie złapałem ją i uniosłem sprawiając, że obydwoje wstaliśmy z sofy. Przestawiłem ją obok tak aby nie przeszkadzał nam stolik i kazałem rozpiąć sobie koszulę podczas gdy ja powoli rozpinałem pasek od zegarka. Bardzo lubię to robić, tj. kazać by dziewczyna rozpinała mi koszulę – może to wygląda banalnie, ale zauważyłem jest bardzo ekscytującą czynnością: kobieta jest wówczas przynajmniej częściowo (albo czasem całkowicie) naga i rozbierając mnie zdaje sobie sprawę, że dotychczasowa zabawa w pieszczoty czy klapsy za chwilę przerodzi się w coś więcej. W większości przypadków dziewczynom drżą wówczas ręce i mają kłopoty z rozpinaniem guzików koszuli. Wynika to najprawdopodobniej z tego, że ona zdaje sobie sprawę, że sama przygotowuje mnie na ostry seks z nią jaki będzie miał miejsce za chwilę. Te przygotowania rozciągają się w czasie i stają się nieznośną torturą zmuszającą do batalii myśli jakie kłębią się w tym czasie w jej głowie. Przez tą niepozorną czynność, która ma charakter symboliczny, dziewczyna zaczyna odczuwać coś w rodzaju współwiny i jednocześnie współzasługi za to co zaraz nastąpi – w odróżnieniu od tego jakbym sam się rozebrał i ją po prostu zerżnął.

Odłożyłem zegarek na stolik i nie pozwoliłem jej dokończyć z koszulą – zmusiłem by uklękła. Doskonale zdawała sobie sprawę co to oznacza i widać było, że to „zmuszenie jej” do zajęcia tej pozycji jest dla niej oczywiste w tej sytuacji. Rozsunąłem rozporek i odpiąłem pasek. Klaudia bez dodatkowych sugestii z mojej strony sprawnie wyjęła mojego penisa i z zapałem zajęła się pieszczeniem go ustami. Ja w tym czasie spokojnie zdjąłem koszulę.

Nie ma co ukrywać, że mój penis dość szybko nabrał pełnych rozmiarów w ustach Klaudii oraz pod wpływem pieszczot jej zwinnego języczka. Przerwałem więc jej tą zabawę i zdjąłem spodnie wraz z bokserkami. Następnie kazałem jej wstać i pozbyć się spódniczki. Byliśmy teraz nadzy. No może nie zupełnie – ona miała na sobie pończochy… ;)

Patrzyłem na nią z zachwytem, szczególnie na jej nagie piersi i dumnie sterczące sutki. Nie mogłem sobie odmówić przetestowania kolejnej przyjemności. Wyjąłem przygotowane wcześniej klamerki. W jej oczach ponownie zobaczyłem przerażenie. Zdawała sobie sprawę, że klamerki z pewnością będą czymś co będzie intensywnie odczuwalne. Tego rodzaju doznania powinno się aplikować dopiero wówczas gdy kobieta jest solidnie nakręcona. Klaudia była. Trudno było jednak ocenić czy była gotowa na klamerki. Jedyna możliwość aby się o tym przekonać to spróbować założyć klamerki na te ponętne sutki.

Wziąłem jedną klamerkę i delikatnie rozmasowałem jej prawy sutek po czym chwyciłem go, naciągnąłem i zapiąłem klamerkę. Nasze spojrzenia spotkały się w momencie gdy klamerka zaciskała się. To było bolesne. Ale najwyraźniej ból był tolerowalny. Poruszałem klamerką ciągnąc przez to za przypięty do niej sutek. To wywołało serię grymasów na twarzy dziewczyny. Nie zaprotestowała jednak w sposób, który kazałby mi zaprzestać tej zabawy. Co więcej – sądzę, że fakt iż nie wycofałem się pod wpływem tych grymasów sprawił jej swoistą satysfakcję – poczuła się bardziej zdominowana, zależna ode mnie. Zabrałem się więc za drugi sutek. Tym razem po zapięciu drugiej klamerki, grymas bólu na twarzy Klaudii był znacznie bardziej intensywny. Klaudia nie jest masochistką, stąd przedawkowanie bólu mogłoby zrujnować całą zabawę. Za duży ból nie byłby też do zrekompensowania wspomnianym wcześniej poczucie zdominowania.

- „Czy chcesz abym je odpiął?” – zapytałem, starając się nie okazywać specjalnie empatii dla bolesności sutków ściskanych przez klamerki

- „Nie...” – odpowiedziała nieśmiało, bez przekonania, ale potrząsając przy tym głową

Położyłem dłoń na jej lewej piersi wyczuwając wyraźnie klamerkę a następnie zacząłem bardzo delikatnym, kolistym ruchem pieścić jej pierś dość mocno dociskając do niej dłoń. Patrzyłem przy tym w jej oczy gdzie pomimo nieśmiałych grymasów na twarzy zdawało mi się odczytać jej myśli jako – „Dam radę, wytrzymam” …

Aby nie przedobrzyć, należało teraz zmienić jej uwagę na coś innego. Chwyciłem ją w pasie i umieściłem na sofie, przy czym ja usiadłem na sofie a jej kazałem się niejako położyć na boku, odwróconej plecami do mnie, ale w taki sposób, że w jej ustach ponownie znalazł się mój penis, natomiast ja mogłem swobodnie wsuwać palce w jej cipkę, co niezwłocznie zrobiłem.

Mając jedną rękę zajętą zabawianiem się cipką Klaudii, drugą ręką ponownie sięgnąłem do mojej czarnej reklamówki i wyjąłem prezerwatywę. Byłem bardzo podniecony i nie wynikało to tylko z doznań jakie dostarczała mi właśnie Klaudia, ale nie będę ukrywał że i mnie bardzo intensywnie nakręciło całe to spotkanie, w tym również nasza rozmowa poprzedzająca seks. Przerwałem ssanie mojego penisa wręczając Klaudii gumkę którą miała mi założyć. Zajęła się tym, ale nie do końca sprawnie więc przejąłem inicjatywę i sam dokończyłem zakładanie prezerwatywy. Wstałem i odwróciłem Klaudię tak że była oparta o sofę i miała wypiętą pupę. Ten widok nakręcił mnie na maksa i chciałem wejść w nią natychmiast i ostro zacząć posuwać. Ale paradoksalnie gdy tylko zabierałem się za to stało się coś czego dotychczas nie doświadczyłem – mój penis zamknięty szczelnie w gumce odmówił współpracy! Pomimo podniecenia, moja erekcja nie była wystarczająco silna by udało się wbić w ciasną cipkę również bardzo podnieconej kobiety, która czekała wypięta przede mną. Bardzo mnie to zestresowało a to zamiast pomóc pogorszyło jeszcze sytuację… Zmieniłem pozycję – ponownie usiadłem na sofie i kazałem Klaudii by ona usiadła na mnie, a ja w tym czasie ścisnąłem penisa u podstawy licząc na to, że to pozwoli na wsunięcie go do środka. Niestety, pomimo kilku prób nie udało się tego zrobić – tj. udało się na chwilę wejść w nią, ale zaraz potem sytuacja ponownie się powtarzała…

- „Chyba za bardzo mnie podnieciłaś, suczko” – rzuciłem w formie usprawiedliwienia i jednocześnie niejako zwalając winę na nią

- „Nic nie szkodzi. To się czasem zdarza” – odparła z delikatnym uśmiechem okazując wyrozumiałość.

Nie wiem czy w tym momencie ta wyrozumiałość była tylko kurtuazją czy nie, ale z mojego punktu widzenia nie mogłem tego tak zostawić – dla każdego faceta taka sytuacja to plama na honorze, więc musiałem jakoś ratować sprawę.

Najszybsze co przyszło mi do głowy i mogło dać czas na refleksję i ponowną próbę, to zrobienie jej minetki. Położyłem więc Klaudię na sofie, rozchyliłem jej uda i żarliwie zabrałem się za jej cipkę chcąc w ten sposób zrekompensować zaistniałą sytuację. Ssałem jej łechtaczkę, przygryzałem jej wargi sromowe. Mając głowę między jej udami spoglądałem w górę – miałem tam na horyzoncie jej piersi ubrane w klamerki oraz jej twarz wnikliwie spoglądającą na mnie. Była skupiona i w napięciu rozkoszowała się pieszczotami jakie jej serwowałem. Aby nie być monotematyczny, postanowiłem że poza robieniem jej minetki zajmę się też jej piersiami, które zacząłem delikatnie pieścić by po chwili robić to bardziej intensywnie. Pomimo tego, że miałem głowę między jej udami, mogłem bacznie obserwować jej reakcje, w szczególności patrząc w jej oczy w których widziałem, że dziewczyna jest bardzo podniecona tym co z nią właśnie robię. Przerwałem lizanie jej cipki i podniosłem się nad nią zmierzając do jej ust. Mając prawie całą twarz w soczkach z jej cipki, ponownie zacząłem ją mocno całować w usta. Jednocześnie nie przestawałem pieścić jej piersi ściskając je i obmacując. Nagle zdjąłem z jednej piersi klamerkę. Natychmiast zacząłem ją rozmasowywać, ale nie zapobiegło to stłumionemu jęknięciu Klaudii gdy tylko poczuła ból. Przeniosłem więc mojej usta z jej ust na właśnie co uwolnioną z klamerki pierś i zacząłem ją lizać i delikatnie ssać.

Chwilę później zrobiłem podobnie z drugą klamerką. Zdejmowałem ją patrząc Klaudii prosto w oczy. Ewidentnie ta pierś była bardziej wrażliwa, bo grymas bólu jaki towarzyszył tej operacji był mocniejszy. Niemniej jednak Klaudia dzielnie to zniosła i sądzę, że potraktowała to jako powód do dumy z siebie, że dała radę i nota bene musiało ją to jeszcze bardziej podniecić.

Złapałem teraz leżącą na sofie Klaudię jedną ręką mocno za kark unosząc jej głowę lekko do góry, a druga dłoń znalazła się przy jej cipce by następnie dwa moje palce weszły do środka. Zacząłem ją pieprzyć palcami. Robiłem to z różną intensywnością: raz mocnej i szybciej, raz wolniej i delikatniej. Kciukiem masowałem łechtaczkę, a moje dwa inne palce szukały w środku cipki najskuteczniejszej metody sprawiania Klaudii rozkoszy. I znalazły: odpowiednio zgięte, wsuwane intensywnie do cipki tak, że opuszki palców uderzały gdzieś niejako pod łechtaczką, niewątpliwie sprawiały Klaudii znacznie większą rozkosz niż ułożone w inny sposób. Wykorzystując tą obserwację starałem się w taki właśnie sposób ją pieprzyć palcami. Nie ukrywam, że robienie palcówki, zwłaszcza tak intensywnej i to przez całkiem długo, jest bardzo wyczerpujące. Moja dłoń opadała z sił, więc musiałem ją zmienić na drugą. Nie było przy tym potrzeby by nadal przytrzymywać kark Klaudii, która sama unosiła głowę by móc patrzeć jak traktuję jej cipkę jak i nie stroniła od kontaktu wzrokowego ze mną, co sprawiało obojgu bardzo dużo satysfakcji. Widziałem jak jest coraz to bliżej orgazmu. Wydawało mi się nawet, że osiągnęła go już chwilę temu i nadal się nim rozkoszuje a nawet, że jest on cały czas zwiększającym się doznaniem. Nie byłem pewien kiedy przestać, aczkolwiek moje dłonie zaczynały już powoli protestować. W pewnym momencie zauważyłem we wzroku Klaudii, że rozkosz jaka tak się iskrzyła wydaje się jakby rozmywać i pojawia się tam coś w rodzaju zmęczenia… Uznałem, że to jest moment w jakim należy zaprzestać torturowania jej niewątpliwie wymęczonej już cipki. Przestałem więc poruszać palcami, ale nie wyjmowałem ich z cipki. Pocałowałem jej piersi a następnie powoli przesunąłem głowę wyżej by ją pocałować. Tym razem zrobiłem to delikatnie, namiętnie.

- „Podobało ci się? Miałaś orgazm?” – zapytałem bez ogródek

- „Mhm …” – odparła patrząc na mnie rozmarzonym wzrokiem

Wyjąłem palce z cipki i zacząłem ją przytulać. Na początku pozwoliła mi na to, ale po chwili wyrwała się i szybko wstała a zauważając mokrą plamę na sofie (trudno powiedzieć mi czy od jej soczków czy też naszego, a głównie mojego potu) wybiegła do łazienki po ręcznik.

Wróciła dość podenerwowana, zmieszana. Widziałem jak chce ukryć przede mną swoje emocje – nie wiem dokładnie jakie, ale podejrzewam że przestraszyła się tego jak bardzo jej się całość tego spotkania ze mną spodobała. Przestraszyła się być może dlatego, że przeżyła bardzo intensywnie orgazm, a moja czułość tuż po tym wywołała u niej wyrzuty sumienia związane z faktem, że ma partnera i poczuła się winna zdradzenia go. Czy to była zdrada? W jakimś sensie z pewnością tak, ale nie do końca – to, że Klaudia spotkała się ze mną nie wynikało bynajmniej z potrzeby zdradzenia swojego partnera, ale przede wszystkim z potrzeby odpowiedzenia sobie na pytanie czy jej obecna relacja ma sens i czy ma szanse być dla niej czymś właściwym w przyszłości.

Po chwili uspokoiła się, zwłaszcza po tym jak pozwoliłem (bo grzecznie o to poprosiła…) się jej ubrać, podczas gdy ja jeszcze przez chwilę leżałem nago na ręczniku na sofie chcąc ochłonąć. Rozmawialiśmy jeszcze trochę kontynuując tematykę poruszaną przy wcześniej wypitej kawie dodając trochę rzeczy wynikających z tego co właśnie miało miejsce.

Podczas tej rozmowy, gdy się jej przyglądałem to widziałem rozpromienioną młodą kobietę, która tryskała wręcz energią jaka chwilę po wyczerpującym orgazmie ponownie ją wypełniła.

Na koniec, gdy już byłem ubrany i miałem odchodzić, chciałem ją na pożegnanie przytulić. Zrobiłem to, ale nie spodziewałem się jej reakcji – Klaudia przylgnęła do mnie mocno rzucając mi się na szyję. Przez dłuższą chwilę tkwiliśmy w ciszy tak przytuleni w bardzo mocnym uścisku. Czułem, że dałem jej coś ważnego – pokazałem, że nie jest w swoich pragnieniach jakimś perwersyjnym zboczeńcem, ale że jest wspaniałą kobietą, która właśnie przekonała się, że mężczyzna może dać jej to czego ona tak usilnie pragnie. Teraz musi tylko znaleźć tego właściwego mężczyznę z którym będzie mogła związać się mocno emocjonalnie mając jednocześnie z jego strony zapewniony specyficzny klimat takiego związku, w szczególności w sferze seksualnej.

Comments


© 2023 by Perwersyjny Nieznajomy.

Proudly created with Wix.com 

bottom of page