top of page

City break

  • Zdjęcie autora: Admin
    Admin
  • 22 lip 2018
  • 24 minut(y) czytania

Anetę poznałem dwa lata temu gdzieś w Internecie. Była wówczas siedemnastoletnią dziewicą próbującą odnaleźć się w nieznanym jej jeszcze świecie erotyki i jednocześnie emocji związanych z bliskością mężczyzny. Toczyliśmy wtedy wiele bardzo interesujących dyskusji, w których starałem się odkrywać przed nią tajniki świata, którego była tak bardzo spragniona. Nasza ówczesna znajomość z założenia była wirtualna – Aneta nie była zainteresowana możliwością zdobycia swoich pierwszych doświadczeń ze mną, tj. z kimś znacznie od niej starszym. Pragnęła bliskości z rówieśnikiem, z kimś kto będzie dla niej nie tylko partnerem seksualnym ale przede wszystkim będzie jej przyjacielem – innymi słowy, chciała się emocjonalnie związać z kimś i w ramach tego związku odkrywać świat erotyki. Jest to dość naturalne i oczywiste pragnienie, z którym nie polemizowałem i któremu gorąco kibicowałem. Miałem jednak kilka zastrzeżeń i parę dobrych rad. Przede wszystkich chciałem ją uchronić od znalezienia sobie chłopaka na siłę, wmówieniu sobie, że jest w nim zakochana (i że on ją „kocha”) i w tym kontekście rozpoczęcia seksualnych doświadczeń. Nie chciałem aby zaznała przykrego rozczarowania jakiego można doświadczyć w ten sposób, co niestety jest dość częstym przypadkiem.

Nasz kontakt w pewnym momencie się urwał by całkiem niedawno zostać reaktywowany. Aneta napisała do mnie wiadomość prosząc o powrót do naszych dyskusji z przed dwóch lat. Z przyjemnością na to przystałem, tym bardziej że z tego co napisała Aneta wynikało, iż szukała kogoś z komu mogła się zwierzyć, z kim mogłaby porozmawiać o tym czego doświadczyła przez ostatnie dwa lata jak i o tym czego obecnie pragnie.

Po paru zaledwie zdaniach jakie napisała mogłem śmiało odpisać „a nie mówiłem?” – tak, Aneta zrobiła dokładnie to przed czym chciałem ją uchronić: poznała chłopaka, w którym się „zakochała” i przekonana o romantycznym charakterze tej znajomości (w jej, i niestety tylko jej, ocenie – związku) przystała na swój pierwszy raz właśnie z nim. Doświadczenie to okazało się fatalne – chłopak po prostu użył jej do szybkiego zaspokojenia wyłącznie swoich niewygórowanych potrzeb, podczas gdy ona nie miała z tego nic z pozytywnych doznań – wręcz przeciwnie: seks był dla niej bolesnym, nieprzyjemnym przeżyciem, które całkowicie zraziło ją do jakichkolwiek dalszych doświadczeń. Jej pierwszy raz miał miejsce w jakichś krzakach za osiedlowymi garażami, w scenerii której estetyce daleko do pozytywnych wrażeń. Stosunek był brutalny, bez gry wstępnej, w pozycji od tyłu. Jej ciasna i niewystarczająco nawilżona cipka dostarczyła napalonemu chłopakowi intensywnych wrażeń na tyle, że po paru zaledwie posunięciach przerwał stosunek by zakończyć wytryskiem na krzaki tuż obok. Aneta jedyne co fizycznie czuła to ból i pieczenie. I wcale nie chodziło o bolesne rozerwanie błony dziewiczej ale właśnie ból spowodowany całkowitym brakiem nawilżenia pochwy. Jeszcze gorzej było jeśli chodzi o to co czuła jeśli chodzi o emocje: poczucie bycia wykorzystaną to dość łagodny opis jeśli dodać, że zaraz tej żenującej akcji, chłopak stwierdził – „Słabo jęczysz, mała” – i tak po prostu odszedł zostawiając ją samą. Płakała przez całą noc. Przez wiele kolejnych nocy również. Nie chciała znać jakiegokolwiek faceta. Nigdy. Minął rok. Uspokoiła swoje emocje, wróciła do pogodnego nastroju. Wtedy zaczęła spostrzegać jak jej koleżanki są szczęśliwe (a przynajmniej na takie wyglądają) w związkach z chłopakami. Z chłopakami, których nienawidziła. Ale czuła, że też tego potrzebuje, że potrzebuje czegoś takiego czego zawsze pragnęła, ale w inny sposób niż to miało miejsce… Największym problemem jaki stanął na przeszkodzie okazało się zaufanie. Zaufanie, które zostało brutalnie wykorzystane, zdeptane, pogwałcone. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że mogłaby ponownie zaufać jakiemuś facetowi.

Aneta to bardzo atrakcyjna, skromna, drobnej budowy dziewczyna. Bez wątpienia budzi wielkie zainteresowanie facetów. Przez ponad rok starała się za wszelką cenę ich unikać, unikać sytuacji w jakich mogłaby zostać narażona na jakąkolwiek konfrontację, czy nawet rozmowę sam na sam z jakimś chłopakiem. Po roku jednak odpuściła sobie – poznała najpierw jednego miłego chłopaka z którym spotykała się przez kilka tygodni. Lubiła z nim rozmawiać, spacerować, być adorowana. Wszystko się nagle zepsuło jak on chciał ją pocałować, jak chciał minimalnie bardziej zbliżyć się do niej. W jej głowie od razu pojawił się czarny scenariusz, w którym widziała jak on przekonuje ją do tego by mu uległa a potem widziała w wyobraźni już tylko ból, poniżenie, wykorzystanie…

Parę tygodni później pojawił się kolejny chłopak. Przystojny student, który wywarł na niej jeszcze większe wrażenie. Historia jednak się powtórzyła – niewinny dotyk, próba pocałunku… ucieczka, nocny płacz…

Aneta zdawała sobie świetnie sprawę z tego, że problem jest w jej głowie, w jej psychice, że musi jakoś z tym walczyć, bo jej wizja świata jest z pewnością skrzywiona. Nie chciała iść ze swoimi problemami do psychologa. Niekoniecznie wynikało to z braku odwagi, ale raczej z tego, że czuła potrzebę poznania kogoś kto ze stuprocentową pewnością pokaże jej jak świat którego pragnęła i jednocześnie się bała, wygląda naprawdę. Chciała kogoś kto pokaże jej to wszystko w praktyce, a nie w teorii, bo tą ostatnią dość dobrze znała. Uznała też, że sama zdiagnozowała swój problem: pragnęła emocjonalnego, głębokiego zaangażowania w relację z facetem zdając sobie sprawę, że jak tylko w taką relację się wda, to kolejnym krokiem jest jej pragnienie fizycznego oddania się. Problem w tym, że nie wiedziała na czym to fizyczne oddanie się polega – pragnęła wspaniałych doznań seksualnych, ale nie wiedziała na czym one polegają. Barierą było właśnie zaufanie, którym w stopniu bezgranicznym chciała obdarzyć faceta by ten zabrał ją w nieznane, ufając jednocześnie że zapewni jej realizację tych pragnień a potem nie porzuci jak zużytej prezerwatywy…

Wymyśliła więc sobie alternatywny scenariusz: najpierw odkryje nieznane, czyli pozna czym jest wspaniały seks, pozwoli komuś na to by ją wykorzystał seksualnie (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) dając rozkosz, ucząc ją tej rozkoszy. Jednocześnie chciała odzyskać umiejętność obdarzania kogoś zaufaniem. Postanowiła, że jak będzie mieć już takie doświadczenie za sobą, to wdanie się z relację z facetem nie będzie miało elementów nieznanego jej świata erotyki i będzie mogła sama świadomie kontrolować swoje pragnienia w takiej relacji by nie dopuścić do bycia wykorzystaną. Chciała to osiągnąć w sposób jaki można przyrównać do skoku na bungee – dosłownie oddać się komuś zmuszając się do bezgranicznego zaufania. Problem w tym, że skok na bungee gdy lina jest kiepskiej jakości może okazać się ostatnim skokiem w życiu… Aneta gotowa była na taki właśnie skok. Ze mną.

- „Jesteś jedyną osobą, której dwa lata temu zwierzałam się ze swoich pragnień. Potraktowałeś mnie poważnie, uczciwie. Teraz też czuję się bardzo dobrze rozmawiając z tobą, nie wstydzę się mówić ci o rzeczach jakich nie powiedziałabym komukolwiek innemu. Nie wiem dlaczego, ale ufam Ci. Jesteś jedyną osobą, której jestem gotowa oddać się, pozwolić na dosłownie wszystko. Czuję, że jesteś moją jedyną nadzieją na normalność” – odpowiedziała Aneta na moje pytanie o to dlaczego właśnie ze mną postanowiła naprawić swoją skrzywioną przez pierwsze nieudane doświadczenia wizję świata

- „Dwa lata temu nie posłuchałam twoich dobrych rad. Chciałeś wtedy dla mnie dobrze. Teraz z pewnością też chcesz. Proszę abyś mi pomógł. Mam też nadzieję, że będę mogła sprawić Ci przyjemność, choć sama nie wiem jeszcze jak, ale Ty z pewnością mi powiesz co i jak…” – dodała

- „A co jeśli okażę się być w rzeczywistości jakimś wirtualnym gawędziarzem albo gorzej: jakimś zboczeńcem czy też kryminalistą, który jeszcze pogorszy sprawę? Nie znasz mnie przecież, nie wiesz nawet jak wyglądam…” – zasiałem ziarno niepewności, starając się jednocześnie wybadać na ile jej decyzja jest przemyślana

- „Wiem, że mnie nie skrzywdzisz. A jeśli tak się stanie to trudno. Nie widzę sensu żyć tak jak żyję. Albo pokażesz mi jak piękne jest życie, albo …” –padła jej odpowiedź w dość desperackim tonie,

Podjąłem się wyzwania, pomimo że całość była z pogranicza desperacji a może nawet i emocjonalnego szantażu – niejako nie miałem innego wyjścia, ale lubię wyzwania.

Oczywiście ta decyzja nie była tak szybka i pochopna jak może się wydawać czytając te słowa - nie chcę tu zanudzać analizą całej sytuacji oraz cytowaniem naszych rozmów - powiem tylko, że plan Anety brzmiał całkiem sensownie i miał sporą szansę na powodzenie ale był też ryzykowny bo wymagał od niej przełamania własnych barier, w zasadzie barier zdrowego rozsądku, zachowania się skrajnie nieodpowiedzialnie jakim miałoby spotkanie się ze mną z zamiarem ślepego oddania się mojej woli. Jej determinacja i irracjonalne zaufanie do mnie dawały sporą nadzieję na sukces. Początkowo nie miałem dobrego pomysłu na to jak to rozegrać. Jednak już następnego dnia pojawiło się rozwiązanie – na tydzień później zostało zaplanowane krótkie spotkanie biznesowe z klientem na które miałem jechać sam. W zasadzie nie jechać a lecieć. Okazało się, że nie ma dostępnych lotów w sensownych cenach tak aby załatwić sprawę w jeden dzień ale jest za to bardzo tanie połączenie z wylotem rano w czwartek i powrotem w godzinach południowych dnia następnego. Razem z noclegiem koszt mojej delegacji był ponad dziesięciokrotnie niższy niż wariant jednodniowy. Szef więc bez wahania uznał, że dwudniowa delegacja jest rozsądnym rozwiązaniem…

- „Na drugi tydzień w czwartek rano cię zabieram a w piątek odstawiam pod dom. W tym czasie oczekuję od ciebie całkowitego zaufania, bezwarunkowego oddania się. Jesteś na to gotowa?” – napisałem wieczorem do Anety

- „Jestem gotowa na wszystko już teraz. Czwartek i piątek mi jak najbardziej pasuje bo nie mam innych planów” – padła niemal natychmiast odpowiedź

- „No może jest jeden problem… - dodała

- „Jaki?” – zaniepokoiłem się

- „Za tydzień w niedzielę spodziewam się dostać okres i mam nadzieję, że nie będzie on wcześniej” – wyjaśniła

- „A masz raczej regularny okres?” – dopytałem z zaciekawieniem, jednocześnie odetchnąłem widząc że nie powinno być przeszkód w moim planie

- „Tak, raczej tak” – odpisała Aneta

- „W takim razie nie widzę powodów do niepokoju. Sądzę nawet, że jest to dobra wiadomość, bo oznacza że moglibyśmy zrezygnować z użycia prezerwatyw. Oczywiście jeśli sobie tego życzysz, bo jeśli chcesz by z nich korzystać mimo to, to w pełni uszanuję twoje życzenie”

- „Chcę bez” – napisała bez chwili wahania Aneta

Z konta na Facebook’u znałem dane Anety, w szczególności jej datę urodzenia oraz nazwisko. Zakładałem, że są one prawidłowe i nie pytałem jej o potwierdzenie ich. Kupiłem bilet dla siebie na fakturę w ramach delegacji a zaraz potem kupiłem osobno bilet dla niej. Kilkadziesiąt złotych za bilet w obie strony do jednego z większych miast na zachodzie Europy to niepozorna kwota. Anecie nie napisałem nic ze szczegółów związanych z moimi planami wobec niej. Nie wiedziała gdzie ją zabieram, nie wiedziała nawet, że będziemy lecieć samolotem. We wtorek przed wylotem sprawdziłem prognozy pogody – wszystkie pokazywały piękne letnie temperatury bez jakichkolwiek opadów. Kazałem Anecie wysłać mi na Snapchacie kilka propozycji co do tego jak chce się ubrać na spotkanie ze mną. Dziewczyna zasypała mnie kilkunastoma propozycjami. Wybrałem białą (a może kremową...?), sportowego kroju sukienkę, w której wyglądała bardzo dziewczęco. Mieszkała w mieście będącym w zasadzie dla mnie po drodze na trasie na lotnisko. W czwartek rano umówiliśmy się o 6:15 na przystanku autobusowym w jej dzielnicy. Czekała na przystanku punktualnie. Podjechałem i odsunąłem szybę w drzwiach po stronie pasażera.

- „Aneta? Witaj” – rzuciłem przez otwarte okno auta

- „Dzień dobry…” – odpowiedziała nieśmiało podchodząc do auta

- „Wsiadaj, proszę” – powiedziałem z uśmiechem, starając się okazać osobą miłą dla bardzo spiętej dziewczyny

Włączyłem zasuwanie szyby w trakcie gdy Aneta wsiadała. W bocznym lusterku zauważyłem w oddali zbliżający się autobus.

- „Nadjeżdża autobus i muszę mu zrobić miejsce. Nie mogę zatrzymywać się na przystanku. Masz więc ostatnią możliwość by zrezygnować. Jeśli nie jesteś pewna tego, że chcesz bezwarunkowego oddania się mi, że chcesz bym wystawił na próbę twoje zaufanie którym chcesz mnie obdarzyć, to możesz jeszcze wysiąść” – powiedziałem odwracając w trakcie wzrok od prawego lusterka i kierując go na nią, by na koniec mojej wypowiedzi patrzeć w jej śliczne, ale bardzo wystraszone oczy

- „Zostaję i jestem gotowa na wszystko!” – powiedziała stanowczo po wcześniejszym nabraniu głębokiego oddechu, po czym zapięła pas.

Ruszyłem z przystanku tuż przed wjeżdżającym na niego autobusem.

- „Prosiłem abyś zabrała ze sobą jedynie telefon i dowód osobisty, bo inne rzeczy raczej nie będą ci potrzebne”

- „Mam dowód w etui telefonu i nie brałam nic innego, tak jak kazałeś” – spokojnie wyjaśniła

Jechaliśmy raczej w ciszy, od czasu do czasu zamieniając tylko parę niewiele znaczących zdań. Rozważałem dwie możliwości: jedna to próbowanie uspokojenia jej, załagodzenia stresu i zdenerwowania jaki niewątpliwie cały czas jej towarzyszył, a druga to utrzymywanie w niepewności a nawet podsycanie atmosfery tajemniczości tak by balansować na granicy jej wytrzymałości i testować w ekstremalny sposób zaufanie i oddanie jakie mi obiecała. Postanowiłem iść tą drugą drogą…

Mieliśmy dość dobry czas, ruch był dość niewielki. Zjechałem na chwilę z autostrady na parking autostradowej stacji paliw. Zatrzymałem się na uboczu parkingu i nie wyłączając silnika zwróciłem się do niej:

- „Zdejmij stanik”

- „Ale…” – zawahała się zaskoczona dziewczyna patrząc na mnie z przerażeniem usiłując niejako uzyskać potwierdzenie czy aby na pewno dobrze usłyszała

Odpiąłem jej pas i sięgnąłem na kark chwytając za suwak na plecach jej sukienki. Rozsunąłem go wpychając bezpardonowo rękę pomiędzy jej plecy a oparcie fotela.

- „Nie musisz mi teraz pokazywać piersi. Chcę tylko abyś zdjęła stanik” – wyjaśniłem oszołomionej dziewczynie, która siedziała obok mnie praktycznie z otwartą z wrażenia buzią.

Szybko się jednak zreflektowała i rozpięła stanik a następnie zgrabnie, szybkim ruchem wyjęła go spod sukienki przekładając zwinnie ramiączka. Wziąłem stanik do ręki, a moja druga dłoń ponownie znalazła się pomiędzy oparciem fotela a jej plecami. Złapałem suwak i zasunąłem go. Nie znam się kompletnie na materiałach i trudno mi powiedzieć z jakiego materiału była sukienka – to było coś nieprzeźroczystego, relatywnie grubego z wyglądu, jakby jeansowego, ale jednocześnie sprawiało wrażenie raczej przewiewnego i niezbyt ciepłego. Patrząc ukradkiem na jej biust można było tylko domyślać się miejsc w jakich kryły się pod materiałem jej z pewnością ponętne sutki niewielkich raczej piersi.

- „Zdejmij też majtki” – dodałem spokojnym tonem

Dziewczyna była zakłopotana tą sytuacją, ale powoli uniosła na fotelu biodra, sięgnęła dłońmi pod sukienkę i po chwili po jej udach zsuwały się białe stringi, które następnie przełożyła przez również białe tenisówki i wręczyła mi je zawstydzona. Otworzyłem schowek tuż przed nią i wcisnąłem tam jej bieliznę, po czym bez słowa ruszyłem dalej.

Dojeżdżaliśmy w ciszy do lotniskowego parkingu. Po zaparkowaniu, zgasiłem silnik i chciałem wysiąść.

- „Jesteśmy na lotnisku. Czy będziemy lecieć samolotem?” – zapytała nieśmiało. W jej głosie dało się wyczuć mieszaninę przerażenia oraz ekscytacji

- „Tak. Lecę na delegację i zabieram cię ze sobą” – wyjaśniłem starając się by zabrzmiało to bez emocjonalnie – „Wysiadasz i lecisz ze mną?”

- „Nigdy nie leciałam samolotem…” – odparła z lekkim wahaniem w głosie, wysiadając jednocześnie z auta

Zamknąłem auto. Widziałem przy tym niepewność Anety, która z pewnością wahała się co do tego, że zabieram ją samolotem na dwa dni a ona nie ma na sobie bielizny… Szczególnie widoczne było to w momencie gdy złapałem ją za rękę by ruszyć w stronę lotniska, a ona rzuciła w kierunku auta krótkie spojrzenie którym jakby mówiła: "zaczekaj! zapomnieliśmy mojej bielizny!".

- „Chodźmy!” – ponagliłem ją. Nasze spojrzenia przez ułamek sekundy zetknęły się ze sobą by zaraz później utkwić w terminalu lotniska na wprost gdzie ruszyliśmy spokojnym krokiem.

Od momentu gdy znaleźliśmy się w terminalu, Aneta zamieniła się w małą dziewczynkę podekscytowaną czekającym ją lotem. Tylko czasem wracało zakłopotanie. Np. gdy przechodziliśmy kontrolę bezpieczeństwa i widziała że ja ściągam pasek to wystraszyła się czy ona przypadkiem też nie będzie musieć czegoś ściągnąć. Ten strach przybrał na sile gdy bramka z wykrywaczem metalu włączyła alarm w momencie gdy Aneta przez nią przeszła. Przyczyną alarmu były oczywiście tenisówki, w których podeszwach kryją się zwykle metaliczne kawałki wykorzystywane z tego co wiem w systemach ochrony towarów w sklepie. Poinstruowanie przez pracownicę ochrony by zdjęła tenisówki i położyła je na taśmie do prześwietlenia wcale nie sprawiło że Aneta się uspokoiła – przeciwnie: jej twarz pokryła się intensywnym rumieńcem. Ponowne przejście przez bramkę, tym razem boso, obyło się bez alarmu.

(foto: Jan Vašek, licencja: CC0)

Po kontroli bezpieczeństwa ubrałem pasek do spodni i spakowałem laptopa a następnie złapałem za rękę przerażoną nadal dziewczynę i skierowałem się do hali odlotów.

Dopiero jak zobaczyła przez szyby terminala kilka stojących na płycie lotniska samolotów wyrwała się z półprzytomnego transu w jakim była i znowu niczym mała dziewczynka podbiegła do szyby by lepiej zobaczyć samoloty. Powoli podszedłem do niej. Odgarnąłem włosy z jej szyi i zbliżyłem usta lekko muskając ją nimi tuż za uchem.

- „Bałam się że każą mi się tam rozbierać…” – wyszeptała patrząc na płytę lotniska

- „Niepotrzebnie. Niemniej jednak byłaś bardzo dzielna i nie spanikowałaś” – pochwaliłem starając się ją uspokoić

- „Zrobiłeś to specjalnie, prawda? Chciałeś przetestować moje zaufanie i sprawdzić czy nie ucieknę?” – kontynuowała szeptem, robiąc mi wyrzuty

- „Możliwe. Chcę mieć pewność, że ufasz mi bezgranicznie i jesteś gotowa na wszystko” – odpowiedziałem, również szeptem

- „I jak mi idzie ten test?” – zapytała przekornie odwracając głowę by spojrzeć mi prosto w oczy

- „Póki co całkiem nieźle…” – odparłem z uśmiechem

- „Który samolot jest nasz?” – zapytała figlarnie Aneta, stając się ponownie podekscytowaną małą dziewczynką, która po raz pierwszy poleci samolotem

Boarding poszedł sprawnie. Obie karty pokładowe przedstawiłem przystawiając komórkę do czytnika kodów kreskowych tuż obok uśmiechającej się życzliwie pani, która nie oczekiwała ani ode mnie ani od Anety okazania dowodów tożsamości.

W samolocie zajęliśmy miejsce w dwudziestym rzędzie po prawej stronie. Aneta siedziała przy oknie, ja obok niej, natomiast fotel od strony korytarza, jako jeden z nielicznych w tym locie, pozostał pusty. Dziewczyna z zaciekawieniem pochłaniała wszelkie zdarzenia jakie działy się tak na pokładzie jak i poza nim, bacznie obserwując przez okno pracowników obsługi naziemnej.

Samolot wypchnięto spod terminala na pas do kołowania. Aneta złapała mnie za rękę nerwowo wciskając się w fotel.

- „Jeszcze chwilkę. Najpierw samolot będzie kołował na początek pasa startowego” – wyjaśniłem starając się ją uspokoić

Gdy pilot ustawił samolot w pozycji startowej przełożyłem dłoń Anety ściskającą moją prawą dłoń do lewej, a prawą wsunąłem pod jej sukienkę… Dziewczyna przerażona na myśl o zbliżającym się jej pierwszym w życiu starcie samolotu, spojrzała na mnie zdziwiona. Moje palce zaczęły zapoznawać się z jej cipką, rozchylając niewielkie wargi sromowe i szukając miejsca w którym można się schować. Po chwili odnalazłem wejście do środka pochwy. Nie było tam specjalnie wilgotno by wsunąć go bardziej, ale wystarczająco by bez nadmiernych oporów wszedł koniec jednego palca.

Pilot włączył pełen ciąg silników, samolotem szarpnęło i zaczęliśmy się szybko poruszać po pasie startowym. Aneta z całej siły zacisnęła swoją dłoń w mojej lewej dłoni. Przyśpieszenie sprawiło, że nasze ciała zostały wciśnięte w fotele. Odniosłem też wrażenie, że koniuszek mojego palca tkwiący w jej cipce został mocniej ściśnięty...

Gdy samolot wzbił się w powietrze i przyśpieszenie zmalało pozwalając na bardziej swobodne ruchy, nachyliłem się w stronę Anety i szepnąłem jej do ucha:

- „Start wcale nie jest taki straszny. Dzielnie przeszłaś go z palcem w cipce” – mówiąc to starałem się nieznacznie, na tyle na ile tylko mogłem, poruszać koniuszkiem palca tkwiącym w jej pochwie, po czym wyjąłem go

Aneta uśmiechnęła się nieśmiało. Przestała ściskać moją dłoń, ale nie puściła jej nawet wówczas gdy odważyła się spojrzeć przez okno. Wtedy właśnie samolot robił zwrot na prawe skrzydło ukazując w dole malutkie już domki i drogi, co wprawiło Anetę w zachwyt.

Lot trwał około dwie godziny i minął bez większych sensacji. Aneta oswoiła się z tym że jest w samolocie parę kilometrów nad ziemią. Wypytywała mnie w trakcie o wiele rzeczy związanych z lataniem samolotem, na co starałem się w miarę możliwości odpowiadać. Rozpoczęło się podejście do lądowania. Nasze dłonie ponownie się splotły się z wyraźnej inicjatywy Anety. Tym razem nie dodawałem jej extra wrażeń – ponowne umieszczanie palca w jej cipce wydawało się być zbędną powtórką wskazującą na brak inwencji twórczej. Lądowanie przebiegło gładko, ale dla Anety było z pewnością intensywnym przeżyciem.

Z lotniska do centrum dostaliśmy się pociągiem. Aneta wydawała się całkowicie przywyknąć do tego, że nie ma na sobie bielizny. Z zainteresowaniem przyglądała się ludziom mówiącym w wielu różnych językach jak i krajobrazom przesuwającym się za oknem. Okazało się, że ta podróż jest dla niej nie tylko pierwszą podróżą samolotem, ale również pierwszą podróżą zagraniczną. Kolekcjonowała więc ogrom wrażeń.

W centrum wysiedliśmy z pociągu i wyszliśmy z imponującego dworca kolejowego w kierunku starówki. Do mojego spotkania było około godziny. Oprowadziłem więc Anetę po okolicy starając się by zapamiętała charakterystyczne miejsca, po czym wręczając jej 20€ na jedzenie, picie czy też jakieś inne drobiazgi, zostawiłem ją na niecałe trzy godziny samą.

Bała się zostać sama. Kurczowo trzymała się mojej dłoni do ostatniej chwili. Zatrzymałem się i stanąłem vis-à-vis niej, ująłem delikatnie jej podbródek kierując tym samym jej spojrzenie prosto na mnie.

- „Pamiętasz o zaufaniu?” – zapytałem patrząc jej prosto w oczy

- „Tak…” – usłyszałem niepewny szept, a jej wystraszone oczy wydawały się zaraz wybuchnąć płaczem

Zbliżyłem moje usta do jej usta i bardzo delikatnym muśnięciem pocałowałem, by moment później zrobić to już bardziej stanowczo, ale krótko i bez nadmiernej namiętności

- „Bądź grzeczną dziewczynką i pooglądaj sobie miasto. Ja chwilę popracuję i spotkamy się tam gdzie ci pokazałem. Ok?” – poinstruowałem ponownie

Przytaknęła nieznacznie kiwając głową i jednocześnie pozwalając mojej dłoni swobodnie wyrwać się z jej dotychczasowego uścisku. Cała ta scena wyglądała jak jakieś pożegnanie, jak rozstanie na zawsze. Odwróciłem się szybko na pięcie aby przerwać tą nostalgię i samemu jej nie ulec i szybkim krokiem oddaliłem się do biura klienta starając się zwalczyć pokusę spojrzenia za siebie.

Spotkanie na szczęście było bardzo udane. Moje myśli jednak przez cały czas były z pozostawioną samotnie w centrum miasta Anetą. Mam nadzieję, że nikt tej mojej częściowej nieobecności nie zauważył. Na szczęście klient był bardzo pozytywnie nastawiony do projektu, więc nie musiałem się jakoś specjalnie gimnastykować podczas prezentacji jaką miałem przygotowaną – w zasadzie to nie zrobiłem jej całej przeklikując na szybko niektóre slajdy. Udało się wszystko załatwić wręcz koncertowo, o czym dumnie poinformowałem szefa telefonicznie zaraz po spotkaniu. Udało mi się też wymigać o wspólnego lunchu z klientem, który kurtuazyjnie mnie na niego chciał zaprosić jednocześnie przepraszając, że niestety ma umówiony wcześniej inny ważny meeting, co przyjąłem ze zrozumieniem i jednocześnie wielką radością, którą oczywiście musiałem ukryć przed klientem.

Wróciłem na starówkę w umówione miejsce. Aneta czekała tam już kręcąc się w okolicy i przyglądając wystawom ekskluzywnych sklepów jakie tam się znajdowały. Gdy tylko spostrzegła jak nadchodzę, natychmiast rzuciła się biegiem w moim kierunku zmieniając się ponownie w uradowaną małą dziewczynkę. Dosłownie – jak mała dziewczynka o mało co w połowie dzielącej nas drogi nie wpadła pod nadjeżdżający rower. Speszona tym incydentem dalszą część dystansu podeszła szybkim krokiem bacznie rozglądając się na boki, po czym dosłownie rzuciła mi się na szyję.

- „Miło spędziłaś czas?” – zapytałem

- „Tak, ale bałam się, że nie wrócisz tu po mnie…” – wyszeptała mi do ucha

- „Niepotrzebnie. Po pierwsze miałaś mi w pełni ufać bez względu na to co będzie miało miejsce, a po drugie pomyśl: czy sądzisz że trudziłbym się by ci tylko pokazać tą starówkę i cię tu zostawić? Nie sądzisz, że mam ochotę na zaspokojenie moich seksualnych potrzeb używając do tego celu takiej ślicznej dziewczynki jak ty? – zapytałem dość retorycznie

- „Twoja dziewczynka już będzie grzeczna i zrobi wszystko co tylko sobie zażyczysz!” – odparła Aneta. Na jej twarzy rozbłysnął figlarny uśmiech a oczy zaiskrzyły przepełnione radością.

Złapałem ją za rękę i ruszyliśmy do fajnej restauracji, którą pokazał mi klient podczas poprzedniej wizyty. Była na uboczu starówki, więc nie było w niej mnóstwa ludzi, w szczególnością turystów. Było tam też bardzo smacznie a przy tym niedrogo. Usiedliśmy przy stoliku w zacienionym ale ciepłym podwórku.

- „Jadłaś coś wcześniej?” – zapytałem przeglądając menu

- „A właśnie!” – przypomniała sobie Aneta wyciągając z etui telefonu sporą resztę z pieniędzy które dostała ode mnie wcześniej – „Kupiłam sobie kawę i rogalika”

- „Schowaj sobie to na później albo na jutro rano” – odparłem odsuwając pieniądze w jej kierunku – „To część mojej służbowej diety jaką ci przyznałem” – dodałem uśmiechając się

Obiad był wyśmienity. Odpoczęliśmy jeszcze chwilę siedząc przy restauracyjnym stoliku. Sprawdziłem maile i odpisałem na kilka.

- „Chodź!” – powiedziałem do Anety wskając od stolika – „Przespacerujemy się jeszcze chwilę”

Poszliśmy na ponad godzinny spacer po mieście. Pokazałem jej kilka ciekawych miejsc w okolicach starówki. Na koniec zahaczyliśmy o cukiernię gdzie skusiliśmy się na pyszne lody.

Spojrzałem na zegarek. Była 17-ta. Na tą godzinę umówiłem się by odebrać klucze od apartamentu zamówionego na airbnb. Klucze były do odebrania w małym sklepiku spożywczym mieszczącym się na parterze w tej samej kamienicy w której na poddaszu był apartament.

Weszliśmy po drewnianych schodach na trzecią kondygnację. Aneta dotychczas pełna pozytywnej energii ponownie zaczęła wykazywać oznaki zdenerwowania. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że w tym apartamencie będzie miał miejsce kulminacyjny punkt programu, czyli seks którego tak pragnęła jak i jednocześnie bardzo się bała. Jej skupiona twarz informowała jednoznacznie o toczącej się w jej głowie batalii myśli. Otworzyłem drzwi i wpuściłem ją pierwszą do środka. Wszedłem za nią i zamknąłem drzwi przekręcając klucz. Odłożyłem torbę z laptopem na półkę w szafie tuż przy drzwiach. Aneta stała nieruchomo przede mną jak sparaliżowana spoglądając w głąb mieszkania. Zrobiłem krok w przód stając tuż za nią a następnie złapałem za zamek sukienki, który raz już odsuwałem dzisiejszego ranka. Odsunąłem go więc ponownie do końca. Aneta stała nadal nieporuszona. Zsunąłem obiema dłońmi sukienkę z jej ramion co sprawiło, że sama opadła w dół zostawiając Anetę całkowicie nagą. Tak jak zrobiłem to na lotnisku, odsłoniłem włosy z jej szyi i przytuliłem się do niej jednocześnie obejmując ją obiema rękoma w pasie.

- „Jesteś teraz moją dziewczynką i mam zamiar bardzo niegrzecznie wykorzystać cię seksualnie…” – szepnąłem do ucha – „Nie uznaję jakiejkolwiek formy odmowy i oczekuję pełnego oddania mi się…”

Dziewczyna cała drżała, jej oddech wyraźnie przyśpieszył. Moje dłonie znalazły się teraz na jej płaskim brzuszku a następnie powoli zaczęły przemieszczać się w górę. Gdy tylko natrafiłem na piersi, ująłem je obie w dłonie i delikatnie zacząłem pieścić, ale tylko przez chwilę – przesunąłem je zaraz dość szybko na jej biodra.

- „Chodźmy się odświeżyć po całym dniu” – szepnąłem ponownie popychając ją lekko w kierunku łazienki a samemu zaczynając się rozbierać.

Do łazienki weszliśmy oboje nadzy. Odkręciłem wodę pod prysznicem i gdy tylko ustawiłem temperaturę, złapałem Anetę i zacząłem ją intensywnie całować. Poddała się temu ochoczą odwzajemniając namiętny pocałunek. Moje dłonie zaczęły błądzić po całym jej ciele starając się by oblewająca nas woda rozprowadziła się po niej równomiernie. Otworzyłem butelkę z mydłem i zacząłem ją namydlać. Aneta podchwyciła szybko pomysł i zaczęła to samo robić wobec mnie. Byliśmy cali namydleni i nasze śliskie ciała lgnęły do siebie, podczas gdy dłonie sprawiały każdemu z nas mnóstwo przyjemnych doznań. Starałem się nie prowokować za bardzo intensywnych pieszczot, omijając (ale nie całkowicie…) najbardziej wrażliwe części jej ciała. Ona obawiała się bardzo dotykać mojego penisa. Obawiała się nawet spojrzeć w dół na niego… Umyłem więc go dokładnie sam, wcześniej dokładnie rozmasowując mydło na jej cipce. Aneta była podniecona i to bardzo. Przerwałem więc to rosnące podniecenie spłukując jej ciało z mydła a następnie to samo zrobiłem w odniesieniu do mnie. Zakręciłem wodę i wziąłem ręcznik zaczynając osuszać najpierw Anetę a potem siebie. Nie była już tak spięta i zdenerwowana kiedy wychodziliśmy nadzy z łazienki. Nadal widać było jej zawstydzenie, ale było ono zdecydowanie mniejsze niż wcześniej.

- „Spójrz jaką piękną jesteś kobietą” – powiedziałem stojąc tuż za nią naprzeciw lustra – „Jestem podniecony na samą myśl, że za moment ta piękna kobieta będzie spełniać wszystkie moje zachcianki…”

Aneta opuściła wzrok zawstydzona, ale na jej twarzy malował się tajemniczy uśmieszek, będący odpowiedzią na komplement jaki właśnie usłyszała. Jednocześnie dało się zauważyć niepewność co do tego co ma dziać się dalej.

Złapałem ją w talii i delikatnie pchnąłem w kierunku wyjścia z łazienki. Znaleźliśmy się w sypialni stając przed dużym łóżkiem. Objąłem ją od tyłu przylegając do niej. Mój penis w częściowym wzwodzie szukał miejsca między naszymi ciałami wsuwając się w okolice jej krocza. Moje dłonie rozkoszowały się dotykaniem jej piersi, ze szczególnym upodobaniem do sterczących, twardych sutków. Zacząłem całować ją czule po szyi, za uchem. Poddawała się posłusznie wszystkim moim pieszczotom. Po chwili odwróciłem ją przodem do mnie. Miała przymrużone oczy. Zacząłem namiętnie całować ją w usta jednocześnie trzymając mocno za oba pośladki i przyciskając ją do siebie. Mój penis tym razem usiłował odnaleźć się między nami na jej podbrzuszu.

- „Chcę abyś teraz uklękła i wzięła delikatnie mojego penisa do buzi” – powiedziałem głośnym szeptem do jej ucha

- „Nigdy tego nie robiłam…” – zawahała się speszona dziewczyna

- „Nic nie szkodzi. To nic trudnego” – odparłem

Powoli uklękła przede mną, bojąc się spojrzeć na mojego sterczącego penisa. Gdy w końcu zebrała się na odwagę, delikatnie pocałowała czubek i nieśmiało wzięła na chwilę do buzi całą żołądź.

- „Sama widzisz, że to nic trudnego…” – utwierdziłem ją w słuszności tego co robi, po czym dodatkowo poinstruowałem – „Złap go mocno w rękę by sobie pomóc”

Dziewczyna zastosowała się do instrukcji i złapała penisa ręką, w prawdzie nie zrobiła tego mocno ale bardzo delikatnie, a następnie ponownie poczułem jak koniec mojego penisa znika na chwilę w buzi Anety gdzie dodatkowo natrafia na jej ciekawy smaku mężczyzny języczek.

Sama zaczęła rytmicznie wkładać penisa do buzi i zaraz go wyciągać a przy tym pieścić delikatnie języczkiem. Robiła to z co raz większą wprawą i zacięciem, co nie ukrywam zaczęło sprawiać mi wielką przyjemność…

- „Robisz to aż za dobrze…” – przerwałem jej po chwili – „Wstań”

Wstała powoli ocierając dłonią usta. Ponownie mocno ją do siebie przytuliłem i zacząłem namiętnie całować.

- „Połóż się teraz ładnie na łóżku tu przede mną” – poleciłem jej przerywając namiętny pocałunek

- „Teraz szeroko rozchyl nogi. Chcę widzieć twoją śliczną cipkę” – zażyczyłem sobie.

Aneta bardzo opieszale wykonała moje polecenie walcząc ze wstydem, ale widać było że tylko wstyd ją hamował a błysk w jej oczach mówił iż jest gotowa na takie właśnie zachowanie. Uklęknąłem tuż przed łóżkiem pochylając się nad nim tak, że moja twarz znalazła się dokładnie przy jej cipce. Zacząłem bawić się nią, liżąc, ssąc, całując wargi sromowe, drażniąc językiem łechtaczkę… Po chwili włączyłem do gry palce prawej dłoni. Aneta była mocno podniecona o czym świadczyła nie tylko jej intensywnie wilgotna cipka, ale również fakt, że całe jej ciało zaczęło wić się w urokliwych pląsach, a ponadto z jej gardła wydobywało się cichutkie pojękiwanie, rozkoszne mruczenie. Moje palce zaczęły kolejno próbować znaleźć się wewnątrz cipki. Z wsunięciem pierwszego nie było problemu, ale drugi był już wyzwaniem. Gdy tylko udało mi się wsunąć drugiego zacząłem przebierać nimi wewnątrz masując przednią część cipki w środku. Jednocześnie kontynuowałem lizanie łechtaczki. Dziewczyna wiła się z podniecenia jak w konwulsjach będąc bardzo blisko orgazmu.

Aby nie dać jej tej przyjemności tak szybko, wyjąłem palce z cipki, a moje usta zaczęły całować jej ciało przemieszczając się od łechtaczki w kierunku piersi. Aneta nadal wiła się, ale wyraźnie uspokoiła. Jej podniecenie było jednak bardzo duże. Gdy tylko musnąłem językiem jej lewy sutek jęknęła głośno. Moje usta znalazły się teraz ponownie przy jej ustach. Pocałowałem ją zakłócając na moment jej szybki i intensywny oddech.

Byłem nad nią opierając się na łokciach i kolanach, a moje uda zmusiły jej szeroko rozchylone uda do uniesienia się w górę tak, że jej cipka była wulgarnie wręcz wyeksponowana i czekała spragniona na dalszy rozwój wypadków.

- „Jesteś cała moja, czy tak?” – zapytałem retorycznie

- „Taaaak…. Twoja…” – usłyszałem w odpowiedzi z jej rozpalonych ust, które ponownie zaczęły łapczywie chwytać powietrze

W tym momencie szybkim ruchem wbiłem mojego penisa w jej cipkę. Wsunąłem go jednak dość płytko i od razu zatrzymałem się. Aneta zastygła bez ruchu. Upewniłem się, że wyraz jej twarzy jest grymasem podniecenia a nie bólu, po czym powoli wsunąłem penisa głębiej

- „Będę cię teraz ostro pieprzył, dziewczynko…” – wycedziłem przez zęby i zacząłem robić to czym się właśnie odgrażałem.

Aneta pojękiwała rozkosznie za każdym razem jak mój penis wbijał się z coraz większym impetem w jej cipkę. Zastanawiałem się przez moment czy nie przedłużyć całej zabawy zmieniając pozycję, ale przez głowę przemknęło mi, że pozycja od tyłu może niekoniecznie się jej dobrze kojarzyć, a widząc że Aneta praktycznie ma już od dłuższej chwili orgazm postanowiłem kontynuować. Pieprzyłem ją nadal, robiąc to coraz mocniej i czując że nieuchronnie zbliża się finał. Aneta była już zmęczona. Jej pojękiwania były coraz słabsze, ale nadal wiła się targana podnieceniem. W końcu poczułem przyjemny skurcz a zaraz potem cipka Anety wypełniła się moją spermą. Zdyszany, zmęczony i spocony zastygłem w bezruchu. Dziewczyna leżała pode mną półprzytomna, również nieruchomo. Jej ciało drżało i wydawało się bezwładne. Podobnie jak ja szybko łapała kolejne oddechy.

Gdy tylko udało mi się ustabilizować oddech, pocałowałem ją delikatnie. W odpowiedzi ona wpiła się ustami we mnie a jej ręce oplotły się na moim karku. Po chwili zwolniła ten uścisk a jej głowa opadła na łóżko.

- „Czy moje oddanie się było wystarczająco duże?” – zapytała figlarnie, a jej oczy aż iskrzyły z radości

- „Jeśli przeżyłaś właśnie swój największy w życiu orgazm to prawdopodobnie oddałaś mi się wystarczająco…” – odparłem, powoli dobierając słowa

- „Teraz wiem, że seks może być wspaniały i to nie jakaś teoria ale czuję to całą sobą…” – skwitowała filozoficznie wręcz Aneta

Położyłem się obok niej dając odpoczynek zmęczonym rękom i nogom. Aneta przylgnęła do mnie tuląc się czule. Objąłem ją ręką i w tej pozycji leżeliśmy się przed dłuższą chwilę, ucinając sobie drzemkę i odpoczywając.

Za oknem powoli zapadał zmierzch. Usiadłem na łóżku zostawiając leniwie leżącą, zmęczoną Anetę. Podszedłem do wyjścia na balkon w sąsiednim pokoju by zobaczyć jaki widok jest z niego. Ze zdumieniem odkryłem, że balkon jest w zasadzie rodzajem tarasu, który jest szczelnie oddzielony od sąsiednich mieszkań (nie wiem nawet czy były tam podobne tarasy/balkony) a zewnętrzna barierka była dość gęsta. Oczywiście ktoś z kamienicy naprzeciwko (po drugiej stronie ulicy) mógł „coś” dojrzeć ale po pierwsze był już zmrok a po drugie... – no i co z tego? ;)

Wróciłem do sypialni. Aneta leżała uśmiechając się do mnie rozkosznie.

- „Wiesz, że bynajmniej nie skończyłem jeszcze z tobą?” – zapytałem z zadziornym tonem w głosie – „Wstawaj i chodź ze mną”

Ociągając się wstała posłusznie z łóżka. Złapałem ją wówczas ze rękę i zaciągnąłem do sąsiedniego pokoju do drzwi balkonowych. Natychmiast zdała sobie sprawę, że chcę ją nagą wypchnąć na balkon. Odruchowo zasłoniła jedną ręką piersi a druga dłoń zasłoniła cipkę. Zgodnie z jej przeczuciem, wypchnąłem ją na balkon – nie stawiała większego oporu, ale była przerażona tym co się dzieje. W ślad za nią ja również wyszedłem na balkon. Stanąłem tuż za nią, kryjąc się niejako i przytulając. Objąłem ją obiema rękoma.

- „Podoba ci się tu?” – zapytałem wpatrując się w rozświetlone uliczki i kamienice

- „Ktoś zobaczy…” – wydusiła z siebie zakłopotana

- „No to co z tego? – skwitowałem jednocześnie chwytając za jej ręce i odsłaniając to co starała się nimi zakryć

Staliśmy tak przez moment, po czym usiadłem na fotelu, czy też w zasadzie czymś podobnym do leżaka, ale o znacznie solidniejszej konstrukcji.

- „Chcę aby mój penis był twardy i gotowy do ponownego zerżnięcia twojej cipki” – oznajmiłem stanowczo zakłopotanej dziewczynie stojącej przede mną nago na tarasie – „Myślę, że wiesz co powinnaś zrobić…”

Nie musiałem nic dodatkowo wyjaśniać. Aneta ochoczo uklękła przede mną – tym bardziej, że w ten sposób poczuła się jakby schowana przed światem w porównaniu do tego jak stała przed chwilą. Zaczęła mnie czule pieścić. Nie była w tym jeszcze dość wprawna, ale jej zapał niwelował braki „techniczne” i chwilę później mój penis sterczał dumnie gotowy do ponownej penetracji cipki.

- „Usiądź teraz na mnie” – poleciłem przerywając pieszczenie penisa

Aneta zawahała się, nerwowo rozglądając na boki i starając dać mi w ten sposób do zrozumienia, że jeśli zrobi co każę to przecież będzie ją widać na około. Ja jednak stanowczym spojrzeniem dawałem jej odczuć, że wcale nie mam zamiaru zmienić zdania. Powoli, okrakiem weszła na mnie starając się pochylić jak najbardziej do przodu a przez to trzymać się jak najniżej w linii z barierką. Miało to swoje dodatnie strony – jej piersi znalazły się tuż przy moich ustach, co też skrupulatnie wykorzystałem łapiąc jeden jej sutek w usta i zaczynając go delikatnie ssać. Jednocześnie złapałem ją za pupę i stanowczym ruchem nakierowałem na mojego sterczącego penisa, który wbił się w bardzo dobrze nawilżoną szparkę. Najwidoczniej ta ekshibicjonistyczna akcja przypadła jej do gustu.

Trzymając ją nadal mocno za pupę zacząłem nią poruszać tak, że nabijałem ją rytmicznie na mojego penisa. Po chwili Aneta sama podchwyciła rytm, ale starała się robić to powoli i jak najciszej. Moje dłonie uwolniły jej pupę, która nie wymagała już dalszego kierowania i zamiast tego zaczęły błądzić po całym jej ciele. Moje usta natomiast nadal kontynuowały ssanie obu jej sutek w połączeniu z ich lizaniem a czasem nawet delikatnym przygryzaniem. Niewątpliwie Anecie taka zabawa bardzo się podobała, bo jej „ujeżdżanie mojego konika” stopniowo przechodziło z kłusu do galopu…

- „To z pewnością słychać i ktoś zobaczy…” – zaniepokoiła się w pewnym momencie

- „Masz mnie zaspokoić!” – odpowiedziałem łapiąc ją mocno za kark i patrząc prosto w oczy

Jej ruchy stały się teraz jeszcze szybsze. Czułem jak penis wbija się głębiej i mocniej. Aneta zaciskała mocno wargi by przypadkiem nie wydobyć z siebie jakiegoś jęknięcia. Znowu była bardzo mocno podniecona. Z każdym ruchem jej ciało zaczynało mocniej tańczyć, ale widać było też że stara się nie stracić kontroli. Oddychanie przez nos w pewnym momencie nie było już możliwe i zaczęła łapczywie chwytać wdechy przez usta, które zaraz z zapamiętaniem zamykała zaciskając wargi.

W pewnym momencie opadła na mnie tuląc moją twarz i całując mnie.

- „Proszę! Nie dam rady! Nie chcę krzyczeć z rozkoszy na balkonie…” – zaczęła błagać mnie prawie z płaczem

Objąłem ją mocno ręką przyciskając do siebie a drugą ręką głaskałem jej włosy.

- „Dobrze. Pozwolę ci sprawić mi rozkosz w sypialni” – powiedziałem całując ją czule w usta – „Zmykaj!”

Aneta szybko zeszła ze mnie i w mgnieniu oka weszła do środka mieszkania. Mnie zajęło ciut dłużej wygramolenie się z leżaka. Położyłem się na środku łóżka w sypialni a Aneta ponownie usiadła na mnie. Przyznaję, że rzadko widywałem równie dziki taniec jaki mogłem podziwiać patrząc na skaczącą na moim penisie kobietę. Aneta niestrudzenie ujeżdżała mnie przed dłuższą chwilę. Była niczym w transie, który przerwał dopiero wytrysk do jakiego mnie doprowadziła. Wówczas opadła wykończona na mnie. Zasnęliśmy.

Rano wzięliśmy wspólnie prysznic podczas którego Aneta zmuszając mnie wręcz do tego, zafundowała mi całkiem niezłego loda – w porównaniu do jej zmagań oralnych minionego wieczora zrobiła spory postęp: tym razem udawało się jej wkładać do buzi znacznie głębiej a także lekko ssała. Dzięki temu miałem pod prysznicem przyjemny, poranny orgazm zakończony wytryskiem w jej ustach, co okazało się dla niej dość ciekawym doświadczeniem – do teraz pamiętam jej szczery uśmiech z buzią pełną mojej spermy.

Oddaliśmy klucze na parterze w sklepiku, w którym okazało się, że można zjeść całkiem smaczne i niedrogie śniadanie – oczywiście skorzystaliśmy z tej okazji.

Powrót do domu nie obfitował w jakieś spektakularne wydarzenia. Oczywiście Aneta była także w drodze powrotnej zachwycona samolotami i musiałem odpowiedzieć na setkę związanych z tym pytań. Ponownie zachowywała się jak mała ciekawska dziewczynka z rozbrajającym uśmiechem.

Odwiozłem ją na jej osiedle. O mały włos a zapomniałaby o tym, że w schowku auta jest jej bielizna. Zatrzymałem się na parkingu i przypomniałem sobie o tym w czasie gdy ona namiętnie całowała mnie na pożegnanie, a moja dłoń w tym czasie pieściła jej cipkę…

- „Powinnaś coś na siebie założyć…” – przypomniałem tajemniczo

Roześmiała się rozbrajająco i wyjęła bieliznę ze schowka. Szybko ubrała majteczki a następnie rozejrzała się czy nikt nie idzie obok auta i bez większego wahania zsunęła górę sukienki pokazując mi piersi. Oczywiście nie mogłem odmówić sobie pocałowania ich zanim zostały zakryte przez stanik a następnie sukienkę.

- „Zmykaj ślicznotko” – rzuciłem na pożegnanie – „Jesteś teraz kobietą, która nie powinna bać się seksu”

- „Dziękuję. To była cudowna delegacja. Nie zdołam się zapewne nigdy odwdzięczyć, ale jeśli tylko zechcesz mnie kiedyś ponownie wykorzystać to daj znać...” – odpowiedziała z przejęciem dodając na końcu swoisty zawadiacki uśmieszek.

Comments


© 2023 by Perwersyjny Nieznajomy.

Proudly created with Wix.com 

bottom of page