top of page

Ana szuka Greya

  • Zdjęcie autora: Admin
    Admin
  • 17 cze 2018
  • 12 minut(y) czytania

Drzwi do klatki schodowej były oczywiście zamknięte, więc zadzwoniłem domofonem . Nie zastanawiałem się już który to guzik ani jaki numer mieszkania – po kilkukrotnym skorzystaniu z tego urządzenia znałem na pamięć położenie właściwego przycisku. Elektrozamek w drzwiach zaterkotał dając mi do zrozumienia, że aby wejść do środka to muszę mu jednak pomóc i szarpnąć za klamkę. Po schodach szedłem szybkim krokiem, ale starałem się iść a nie biec – nie chciałem wejść zdyszany, bo to by był kiepski początek. Nacisnąłem na klamkę w drzwiach, ale ta stawiła opór i drzwi nadal pozostały zamknięte, co mnie nieznacznie zaskoczyło. Natychmiast jednak usłyszałem dźwięk otwieranego zamka a klamka, którą miałem nadal w ręce poruszyła się w dół by pozwolić drzwiom na lekkie uchylenie się… Pchnąłem delikatnie drzwi i jednocześnie ruszyłem do przodu by wejść.

Stała nieopodal drzwi oparta o ścianę. Głowę miała lekko opuszczoną. Ubrana była w cienką koszulkę. Tak, byłem pewien że jest to jedyne ubranie jakie ma na sobie. Nieznacznie sterczące sutki zdradzały brak stanika. Koszulka nie była najdłuższa, ale zasłaniała skutecznie cipkę. Byłem jednak pewien, że nie ma na sobie majtek…

Wszedłem do środka w milczeniu i zamknąłem za sobą drzwi przekręcając zamek. Zdjąłem kurtkę i powiesiłem na wieszaku. Szybkim ruchem zdjąłem też buty darując sobie ich rozsznurowywanie. Dopiero teraz podszedłem do niej stając bardzo blisko. - „Miałaś być całkiem nago” – stwierdziłem bez jakiejkolwiek emocji w głosie, stwierdzając oczywisty fakt, że jest różnica między tym co widzę a tym co jej poleciłem wcześniej przez telefon - „Ale ja …” – zaczęła jąkliwym, nieśmiałym tonem - „Ale co?” – przerwałem stanowczo, ale to nie był jednak pretensjonalny krzyk ani nic podobnego - „Wstydzę się…” – odparła cicho z rozbrajającą szczerością ani na moment nie unosząc opuszczonej głowy - „Hmmm… dziwi mnie to, bo widziałem cię nago już wiele razy. Nie wspominając o tych wszystkich niegrzecznych snapach” – rozmyślałem na głos. Zanim jeszcze skończyłem zdanie, uniosłem dłoń i złapałem ją delikatnie za brodę a następnie uniosłem jej głowę w górę. Jej oczy patrzyły cały czas w dół, ale twarz była teraz naprzeciwko mojej. - „Należałoby się chyba przywitać?” – zapytałem retorycznie i nie czekając na jakąkolwiek reakcję pocałowałem ją w usta. Najpierw nasze usta tylko na moment się zetknęły, ale nie było to żadne muśnięcie – to był taki pocałunek, jaki mnie jako facetowi się należy, a nie jakaś próba zdobycia jej… Drugi jeszcze bardziej kwalifikował się do tych z gatunku „biorę co moje” – tym razem gdy nasze usta się ze sobą zetknęły, mój język zmusił jej wargi by się rozchyliły. Nie poprzestałem jednak na tym i mój język wsunął się do jej buzi panosząc się tam jak u siebie. W tym samym momencie moja prawa dłoń szybko znalazła się poniżej jej koszulki – w jej kroczu. Dosłownie „w” – bez jakichkolwiek podchodów i wstępnych pieszczot po prostu wsunąłem w jej cipkę moje dwa palce. Byłem przekonany o tym, że nie natrafię na opór – pomimo tego, że Ana ma dość ciasną cipkę, to wiedziałem że była już na tyle napalona, iż ilość śluzu w środku była wystarczająca do umożliwienia moim palcom gładkiego wsunięcia się. Umieszczenie moich palców w środku było bardzo wyraźnie odebrane w trwającym nieco wyżej intensywnym pocałunku, który sekundę później przerwałem odrywając moje usta od niej, przy czym moje palce nadal tkwiły w jej wnętrzu. - „Ana jest bardzo niegrzeczna… Nie dość, że nie słucha się mnie w kwestii garderoby, to jeszcze pozwala sobie na nadmierne podniecenie bez pozwolenia…” – skomentowałem zaistniałą sytuację Ana zawstydziła się ponownie, ale zrobiła to w znany jej sposób, który działał na moją wyobraźnie wyjątkowo silnie. Wyjąłem szybkim ruchem palce z jej cipki i złapałem oburącz za dół koszulki, którą szybkim ruchem uniosłem w górę odsłaniając jej piersi i całe ciało poniżej. - „Unieś ręce w górę!” – poleciłem oszołomionej dziewczynie, która nie zdążyła jeszcze w pełni zorientować się w tym co się właśnie dzieje. Posłusznie, ale nie za szybko uniosła ręce w górę. Nie czekałem aż uniesie je całkowicie tylko kontynuowałem zdejmowanie z niej koszulki.

Ana stała teraz przede mną całkowicie naga. Dopiero teraz jakby zauważyła ten fakt i zasłoniła wstydliwie jedną ręką piersi a jej druga dłoń zakryła cipkę. Nie na długo. Złapałem ją za tą dłoń i skierowałem swoje kroki do pokoju pociągając ją za sobą. Podążyła za mną posłusznie. Usiadłem na środku sofy a Anę pociągnąłem w moim kierunku. W zasadzie to szarpnąłem jej rękę tak, że straciła równowagę zaczynając upadać prosto na mnie. Złapałem w locie jej delikatnie dziewczęce ciało i pokierowałem tak, by upadając wylądowała na sofie, ale przełożona na moich udach. Korzystając z jej oszołomienia złapałem za obie ręce, uważając aby nie zrobić jej krzywdy i wywinąłem je obie na jej plecy, gdzie skrzyżowałem ze sobą tak bym jedną moją dłonią móc złapać za oba jej nadgarstki uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Jej pupa kusząco wypinała się prosząc o klapsa. Nie mogłem odmówić takiej prośbie – każdy z pośladków dostał po pięć szybkich klapsików. Naprzemiennie. Ana grzecznie leżała. Wiem, że te klapsy były czymś o czym myślała już stojąc w przedpokoju i czekając aż otworzę drzwi. Możliwe, że myślenie o tych klapsach sprawiło wówczas tą przyjemną wilgoć w jej cipce. Rozkoszowałem się w milczeniu widokiem jej pupy. Masowałem jej pośladki – raz delikatnie a raz ściskając je mocno. Po chwili ponowiłem serię klapsów. Tym razem robiłem to powoli, z wyrachowaniem uderzając dłonią w każdy z pośladków, napawając się widokiem mojej dłoni stykającej się gwałtownie z jej pupą oraz charakterystycznym dźwiękiem – klaśnięciem czy też trzaskiem jaki powstawał w wyniku każdego z uderzeń. Po kilku takich klapsach Ana wyraźnie zaczęła się wiercić, co było oznaką tego, że intensywność tej pieszczoty jest dla niej dość duża :) Nie bacząc na to, dałem jej jeszcze kilka klapsów. - „Czy Ana będzie posłuszna?” – zapytałem rozmasowując mocno pośladki - „Oczywiście, Christianie…” – odpowiedziała z zauważalną, leniwą rozkoszą w głosie - „Przynieś opaskę na oczy i sznurek” – poleciłem spokojnym tonem puszczając jednocześnie jej ręce dotychczas skrępowane silnym uściskiem mojej dłoni. Niezdarnie zeszła z moich kolan i sofy i bez słowa poszła do sąsiedniego pokoju. Ja rozsiadłem się wygodnie na sofie rozkoszując się widokiem zgrabnie poruszającej się nagiej kobiety.

(żródło: TastyCinnamonn, licencja CC0)

 

Anę znam od kilku lat. Gdy poznaliśmy się była świeżo upieczoną siedemnastolatką, zafascynowaną klimatami BDSM. Jest jedną z tych osób, które odkryły w sobie tego rodzaju fascynację właśnie z powodu książek pani E.L. James, która napisała coś w rodzaju pikantnego „harlequin’a”. Dla większości tych co odkryli świat dominacji i uległości w inny sposób, nazwisko Christian Grey wywołuje uśmiech politowania na twarzy. W sumie taki uśmiech pojawia się i na mojej twarzy. Ale… dzięki znajomości z Aną (nie będę zdradzał jej prawdziwego imienia) zrozumiałem jedną rzecz: świat z książki jest dla niej fantazją, którą rozumie, w której czuje się dobrze. Ana świetnie zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo bajkowa jest to opowieść, ale właśnie dlatego chce w czasie spotkań ze mną przebywać w tej fantazji.

Zanim spotkałem się z nią po raz pierwszy, długo (przez kilka tygodni) rozmawialiśmy o tym w jaki sposób postrzegamy seksualność, jakie są nasze pragnienia i fantazje. Właśnie wówczas zrozumiałem, że Greya nie trzeba rozumieć dosłownie (a z takim podejściem najczęściej się spotykałem i to mnie drażniło i śmieszyło), lecz należy to potraktować jak fantazję, z której można czerpać inspirację wczuwając się mniej lub bardziej w rolę.

Moja rola była dość daleko od tej książkowej (której nb. nie znam, bo nie czytałem... - znam jedynie streszczenia autorstwa Any). Owszem, stanowiłem dla Any zagadkę (i dbam o to abym pozostał taką zagadką nadal…), byłem i jestem dla niej nauczycielem, kimś kto odkrywa przed nią perwersyjne oblicze seksu, a ona chłonie tą wiedzę poprzez doświadczanie tych wszystkich pikanterii. Nie pozwalam jej tylko na zaangażowanie się. To było dość skomplikowane do ustalenia na początku i stanowiło dla mnie duże wyzwanie, aby pomimo utrzymania zaufania jakim mnie obdarzyła utrzymać ją na dystans i nie pozwolić jej przekroczyć pewnej niewidocznej granicy. Nie było to łatwe, ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że się udało.

A jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie?

- „Czy jesteś w pełni gotowa na to aby mi się bezwarunkowo oddać, Ano?” – zapytałem w trakcie naszych długotrwałych konwersacji

- „Tak. Jestem tego absolutnie pewna. Chcę się spotkać, chcę być cała twoja, Christianie” – jej odpowiedź przyszła natychmiastowo

Był początek jesieni. Zmrok zaczął już zapadać dość wcześnie, ale jeszcze było dość ciepło. Umówiliśmy się na parkingu marketu niedaleko jej domu. Czekałem w zaparkowanym aucie parę minut przez umówioną godziną. Punktualnie o 19 na parkingu pojawiła się niepozorna postać dziewczyny, niepewnie rozglądającej się tak jakby zapomniała gdzie zaparkowany jest jej samochód. Pozwoliłem jej na to niepewne poszukiwanie mojego auta jako, że zmierzała powoli w moim kierunku. Gdy była jakieś dziesięć metrów ode mnie włączyłem otwieranie szyby w drzwiach pasażera. Ciche mruczenie silniczka oraz szum opuszczanej szyby zwróciły jej uwagę. Zawahała się na moment, ale zaraz nabrała pewności siebie i żwawo ruszyła w moim kierunku.

- „Witaj Ano” – przywitałem się mówiąc relatywnie głośno tak aby zbliżająca się do auta dziewczyna mogła mnie usłyszeć. Z pewnością usłyszała bo na jej oświetlonej parkingową latarnią twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. Podeszła do auta i bez wahania złapała za klamkę otwierając drzwi a następnie wsiadła do środka. Gdy zamykała za sobą drzwi włączyłem zamykanie szyby. Teraz, gdy już siedziała i drzwi były zamknięte mogliśmy rozmawiać bez obawy, że ktoś nas usłyszy.

- „Dostanę jakiegoś buziaka na dobry wieczór … ?” – zapytałem z lekkim uśmiechem

- „Ale… ktoś… może… zobaczyć…” – odparła bardzo spiętym głosem. Dopiero teraz zauważyłem jak bardzo była zdenerwowana. Ten pewny krok w kierunku auta był świetną grą aktorską, na którą brakło już jej siły gdy usiadła w fotelu mojego samochodu.

Złapałem delikatnie za jej dłoń spoczywającą na jej udzie. Poczułem silne napięcie w jej ręce. Jeśli chciałbym jej dłoń pociągnąć w jakimkolwiek kierunku spotkałoby się to z mocnym oporem. Nie próbowałem się więc z nią siłować.

- „Czy jesteś pewna Ano, że chcesz bym teraz ruszył, zabrał cię w nieznane i wykorzystał seksualnie? Jesteś pewna, że ufasz mi?” – zapytałem chcąc upewnić się, że sprawy nie dzieją się za szybko dla niej i czy nie ma jakichkolwiek wątpliwości.

Cały czas trzymałem ją za dłoń. Ana wzięła powolny, głębszy oddech i ścisnęła moją dłoń.

- „Jedźmy już, Christianie!” – powiedziała, dając mi do zrozumienia, że niepotrzebnie przeciągam tą sytuację.

Pojechaliśmy kilka kilometrów dalej. Zaplanowałem to miejsce najpierw szukając go za pomocą StreetView a potem upewniając się osobiście. Nie chciałem aby pierwsze spotkanie spaliło na panewce z powodu braku odpowiedniego miejsca.

Wjechaliśmy w na obrzeża miejscowości, gdzieś pomiędzy lasek a opuszczone tereny przemysłowe. W ciągu dnia jeździły tam samochody ciężarowe, a popołudniami zdarzali się tam rowerzyści. Po kilkudziesięciu metrach od zjechania z głównej drogi była taka jakby zatoczka – miejsce gdzie można się zatrzymać, nie blokując ewentualnego ruchu oraz pozostać względnie niezauważony. Było już raczej ciemno, więc nawet sąsiedztwo osiedla nie powinno było zakłócić naszej prywatności. Wyłączyłem silnik, odpiąłem swój pas a następnie odpiąłem jej pas po czym powoli pozwoliłem aby moja dłoń była ciągnięta przez pas powracający do swojego położenia tuż przy drzwiach. Tak się składa, że trasa mojej ręki wiedzionej przez pas bezpieczeństwa przebiegała po przekątnej ciała Any, pomiędzy jej piersiami… Z zaskoczeniem odkryłem, że pod rozpiętą bluzą Ana miała na sobie tylko t-shirt’a – moje palce nie wyczuły tam stanika. Moja dłoń odprowadziła pas na miejsce i dzięki temu znalazła się na prawym ramieniu Any. Przyłożyłem tą dłoń do jej prawego policzka i delikatnie obróciłem jej głowę w moim kierunku. Napięcie na całym jej ciele było mocno wyczuwalne, ale wydawało mi się, że to raczej wynik ekscytacji nowym doznaniem, gotowością na przeżycie czegoś wyjątkowego. Jeśli był tam strach to tylko w niewielkim stopniu.

- „Czy teraz możemy się przywitać?” – zapytałem zbliżając się do niej

Nie odpowiedziała nic. Zamknęła oczy a na jej twarzy zauważyłem bardzo nieśmiały uśmiech. W sumie to nie mam pewności czy ten uśmiech był tam faktycznie czy tylko ja go tam sobie wyobraziłem…

Moje usta dotknęły jej ust. Były napięte i nie odpowiedziały na moją pieszczotę. Zacząłem więc delikatnie muskać wargami jej wargi. Nasze usta powoli ocierały się o siebie. Za każdym razem napięcie na jej ustach zdawało się zmniejszać. Po chwili skupiłem się tylko na dolnej wardze, którą oddzieliłem moimi ustami od jej górnej wargi. Objąłem ją ustami i zacząłem delikatnie ssać. Chwilę później zrobiłem to samo w górną wargą. W tym samym czasem moja lewa dłoń błądziła delikatnie po piersiach Any. Połączenie tych obu działań sprawiło, że oddech Any stał się niespokojny. Zaczęła oddychać ustami przez co jej wargi nie mogły już ściśnięte bronić się przed moim pocałunkiem. Gdy byłem już przekonany o efektach moich działań, w szczególności co do odprężającego masażu jej ust moimi ustami, przystąpiłem do delikatnego pocałunku. Niespodziewanie, Ana zamiast poddać się biernie moim ustom, zarzuciła ręce na mój kark i przyciskając mnie do siebie domagając się nie delikatnego, namiętnego pocałunku, ale intensywnego całowania. Jej usta wpiły się w moje a całej jej ciało zaczęło niespokojnie wiercić się na fotelu.

Moja dłoń, która dotychczas pieściła jej pierś przez t-shirt’a, wsunęła się teraz pod niego i zajmowała się bezpośrednio obiema piersiami Any, ze szczególnym uwzględnieniem bardzo twardych, sterczących z sutek.

Dziewczyna była bardzo podniecona. Obawiałem się czy kontynuując takie pieszczoty dalej, nie przesadzę przypadkiem i nie doprowadzę ją do orgazmu już teraz. Nie ukrywam, że sam również czerpałem z tego mnóstwo przyjemności, co było odczuwalne m.im. poprzez napór mojego penisa na zamek w spodniach…

Dłoń, która zajmowała się niewątpliwie przyjemnym zadaniem pod koszulką Any, przesunąłem w dół i zacząłem męczyć się z guzikiem w jej spodniach. Po tym małym zwycięstwie dalej poszło łatwiej – rozporek poddał się bez walki. Wsunąłem dłoń do jej majteczek. Ależ tam było już wilgotno! Moje palce zainteresowały się najpierw przestrzenią między wargami sromowymi, a gdy przez to zainteresowanie stały się bardzo mokre i lepkie od obfitego śluzu z cipki Any, wycofały się ale nie za daleko – do łechtaczki. Gdy tylko zacząłem dotykać i pieścić łechtaczkę, Ana zaczęła wić się intensywnie na fotelu. Moje usta oderwały się od jej ust, kończąc długi, intensywny pocałunek. Patrzyłem teraz na jej pełną napięcia twarz, zaciśnięte oczy, usta wygięte w grymasie w jakim kobiety z pewnością nie chcą widzieć się w lustrze, ale za to taki widok dla mężczyzny jest czymś pięknym…

- „Rozbierz się całkowicie do naga!” – rozkazałem wijącej się z rozkoszy, dość bliskiej spełnieniu dziewczynie, wyjmując jednocześnie dłoń z jej majtek. Była oszołomiona tym co się dzieje. Nie próbowała protestować, nic nie mówiła. Otworzyła półprzytomne oczy i niejako mechaniczne, w amoku zaczęła wykonywać moje polecenie.

Ja w tym samym czasie rozpiąłem i zsunąłem spodnie. Odchyliłem dość mocno do tyłu oparcie fotela i sięgnąłem po prezerwatywę by ją otworzyć. W tym momencie poczułem jak mojego penisa obejmuje jej dłoń, a zaraz potem poczułem jak na jego końcu zaciskają się jej rozpalone usta… To było bardzo przyjemne uczucie! Jeśli kilka sekund wcześniej mój wzwód uważałem za pełny, to teraz czułem jakby penis był twardy niczym metalowa rura…

Z trudem udało mi się skupić na tyle aby rozpakować prezerwatywę, ale jak już mi się to udało pojawiła się kolejna trudność – zrezygnowanie z pieszczot jakich doświadczał mój penis wymagało sporo silnej woli…

Gdy tylko udało mi się oderwać Anę od zapamiętałego zajmowania się moim penisem, założyłem prezerwatywę i kazałem jej wejść na mnie. Seks w aucie stawia wiele wyzwań i wymaga sporej pomysłowości aby znaleźć odpowiednie pozycje w sposób zarówno umożliwiający wygodną zabawę jak i tak by przypadkiem nic w aucie nie włączyć czy też nie uszkodzić. Ana ze względu na jej drobną budowę dość łatwo znalazła się na mnie i po chwili mój penis wbił się w ciasną, gorącą i wilgotną cipkę. Ana była tak bardzo podniecona, że nawet nie próbowałem jej w niczym przeszkadzać – zapamiętale ujeżdżała mnie w dość ekwilibrystycznej pozycji, w której mogłem podziwiać jej piersi oraz napięty, skoncentrowany wyraz twarzy. Oczywiście widok jej piersi tuż przed moją twarzą nie pozostawił mnie biernym w kwestii zaopiekowania się nimi – pieściłem je bardzo mocno, widząc że sprawia to ich właścicielce sporo przyjemności.

Intensywne, szybkie ujeżdżanie penisa nie rokowało by udało mi się pasywnie i trzeźwo siedzieć (albo właściwie to leżeć) na fotelu. Czułem, że od orgazmu dzielą mnie już tylko chwile. Ana wg mnie miała już orgazm od dłuższej chwili – nie był to taki orgazm „punktowy” jaki można określić szczytowaniem, ale długotrwała przyjemność, którą kobieta może się zapamiętale rozkoszować. Ana dosiadała mnie podskakując bardzo szybko i mocno: mój penis za każdym razem wyraźnie czuł że wbija się do samego końca jej ciasnej cipki. Zbliżając się do orgazmu, pomyślałem że ona nie może ot tak po prostu przestać mieć swój orgazm w wyniku zmęczenia. Lepszym wyjściem będzie jeśli teraz zamiast przestać to właśnie dostanie więcej – teraz powinna szczytować. Dokładnie tak się stało: gdy czułem że zaraz wytrysk wypełni prezerwatywę spermą, złapałem Anę za włosy kładąc jedną rękę na jej plecach, a drugą dłonią wymierzyłem jej kilka siarczystych klapsów. Całe ciało Any, które dotychczas było napięte z podniecenia przeszył intensywny skurcz a z jej ust wydobył się głuchy jęk. Kilka sekund później opadła cała na mnie bezwładnie – jej ciało teraz dla odmiany całkowicie się rozluźniło, ale dodatkowo, niejako w konsekwencji tego rozluźnienia, czułem jak drży, jak przez całe jej ciało przechodzą nieregularne, niewielkie skurcze…

Leżała tak na mnie wtulona, bez słowa przez kilka minut, próbując nabrać sił i ustabilizować oddech. Podczas jej odpoczynku udało mi się powoli wyjąć penisa z jej cipki i zdjąć z niego prezerwatywę, którą zawiązałem na supełek uniemożliwiając wypłynięcie zawartości. Robiąc to wszystko starałem się jednocześnie cały czas ją do siebie czule tulić, co niewątpliwie było przez nią więcej niż oczekiwane.

Odwiozłem ją do domu, a w zasadzie na parking z jakiego ją wcześniej „uprowadziłem”. Gdy wysiadała z auta była zmęczona, ale jej oczy paliły się jak rozżarzone węgliki :)

 

- „Zerżnij mnie Grey tak jak lubisz” – ze wspomnień, niczym ze snu wyrwała mnie ni to prośba ni to polecenie Any, która stała przede mną całkiem naga, na oczach miała zawiązaną opaskę a w dłoniach trzymała sznurek, który kazałem jej przynieść.

Za wyjątkiem pierwszego naszego spotkania, wszystkie inne miały miejsce w mieszkaniu Any, pod nieobecność domowników. Zwykle było to rano, kiedy ja załatwiałem sobie spóźnienie do pracy, a ona miała później lekcje.

Lubiła jak ją wiązałem. Lubiła jak mocno przyciskałem do łóżka czy ściany, jak nie mogła się bronić przed byciem ostro zerżniętą, potraktowaną jak moja prywatna sex-lalka, której zadaniem jest podniecić mnie mocno aż do orgazmu. Pozornie było to takie bezduszne wykorzystanie jej, ale faktycznie właśnie to sprawiało jej mnóstwo satysfakcji. Podobnie zresztą jak klapsy jakich nie szczędziłem w trakcie.

Gdy obydwoje czuliśmy się zaspokojeni, po krótkiej chwili odpoczynku rozwiązywałem ją, a ona pełna energii, radości sprzątała dokładnie wszystko dbając o każdy szczegół – tak aby nikt z domowników nie domyślił się po powrocie co miało miejsce rano… Ana nie pozwalała sobie pomóc. Nawet mi się raz oberwało jak na siłę chciałem być pomocny. Nie nalegałem więc. Nie będę też ukrywał, że przyjemnie jest patrzeć jak naga, piękna kobieta, z którą przed chwilą ostro się pieprzyłem biega wokół i sprząta opakowanie z prezerwatyw, sama zdejmuje z mojego penisa pełną prezerwatywę, wyciera mnie chusteczkami, poprawia poduszki i narzutę, a później zaczyna w pośpiechu poprawiać make-up, by w końcu się zacząć ubierać. Ja w tym czasie mogę leniwie się przyglądać i powoli sam się ubrać upewniając się czy czegoś przypadkiem nie zostawiłem. Obydwoje gotowi wychodzimy. Podwożę ją do szkoły a sam jadę do pracy.

Dokładnie tak samo było i tym razem. Tzn. niby tak samo, ale zawsze jednak jest inaczej… Spotykaliśmy się przez kilka ostatnich lat z różną intensywnością. Myślę, że można naliczyć kilkanaście takich spotkań.

Ana ostatnio wspominała, że była chyba niegrzeczna i że się stęskniła…

留言


© 2023 by Perwersyjny Nieznajomy.

Proudly created with Wix.com 

bottom of page